W Warszawie pożegnano Danutę Szaflarską

PAP |

publikacja 28.02.2017 17:00

Mszą święta odprawioną w Kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Warszawie, w obecności rodziny, przedstawicieli władz państwowych oraz środowisk artystycznych, pożegnano we wtorek Danutę Szaflarską. Aktorka zmarła 19 lutego w wieku 102 lat.

W Warszawie pożegnano Danutę Szaflarską PAP/Paweł Supernak

Podczas pierwszej części wtorkowych ceremonii pogrzebowych Danuty Szaflarskiej odczytano list od prezydenta RP Andrzeja Dudy, który podkreślił, że aktorka była "świadkiem i uczestniczką dramatycznych losów naszego kraju w wieku XX.". "Na jej drodze artystycznej od samego początku spotykała się z historią. Danuta Szaflarska wkracza na scenę, debiutując w lekkiej francuskiej komedii +Szczęśliwe dni+ w połowie września 1939 r., kiedy dla jej pokolenia - wyrosłego w niepodległej II RP - i całego naszego narodu, rozpoczynają się dni bodaj najcięższej w dziejach próby" - podkreślił.

Przypomniał, że swój talent i kunszt aktorski Szaflarska szlifowała, występując w konspiracyjnych przedstawieniach teatru frontowego dla żołnierzy Armii Krajowej i działaczy Polskiego Państwa Podziemnego, a także współtworzyła wydarzenia kulturalne w powstańczej Warszawie. "Zaraz po wojnie stała się ważnym symbolem odradzającego się życia artystycznego, jako odtwórczyni głównej postaci w +Zakazanych piosenkach+" - dodał.

"W ciągu siedmiu następnych dekad Danuta Szaflarska należała do ścisłego grona gwiazd scen teatralnych Krakowa, Łodzi i Warszawy. Ceniona także za liczne role filmowe zdobyła zarówno uznanie świata krytyki, jak też sympatię szerokiej publiczności () Bogate doświadczenia łączyła z otwartością na nowe prądy w sztuce i stałą gotowością do podejmowania nowych wyzwań" - zauważył Duda.

Prezydent dodał, że "uwagę widzów przyciągały nie tylko jej kreacje sceniczne i ekranowe, ale także spotkania i rozmowy, podczas których - nie uciekając od wspomnień - dawała przykład mądrości i pogody ducha, ocalonych wbrew niezwykle trudnym osobistym losom". "Była dla kilku generacji Polaków dowodem, że ta myśląca trzcina, jaką jest człowiek, może oprzeć się wichrom nawet najtragiczniejszej historii" - zaznaczył.

Koncelebrujący mszę przyjaciel rodziny zmarłej ks. Wojciech Drozdowicz powiedział, że "dostrzega żywą Ewangelię, wpisaną w życie pani Danuty". Część muzycznej oprawy ceremonii wziął na siebie góralski zespół Dolina Popradu, pochodzący z rodzinnych stron aktorki, co podkreślać miało głęboki związek Szaflarskiej z jej rodzinnymi stronami - urodziła się w Kosarzysku, osiedlu miejscowości Piwniczna-Zdrój. "Powracała często do domu. Dostrzegamy w jej twórczości wyraźną obecność domu rodzinnego i rodowodu góralskiego" - ocenił.

Wyznał także, że w specjalnej "wyprawce", przygotowanej przez córki artystki, znalazły się cztery przedmioty. "W urnie spocznie cudowny medalik Najświętszej Marii Panny, który nosiła pani Danuta. Po drugie jest tam zdjęcie jej przyjaciela, ks. Jerzego Popiełuszki. Jest tam również Jaegermeister - bardzo malutka butelka. Jest w tej wyprawce także +ptaszek+ do gwizdania" - powiedział.

W kościele odtworzono także fragmenty filmu dokumentalnego "Inny świat" (2012) w reżyserii Doroty Kędzierzawskiej, w którym aktorka wspomina swoje dzieciństwo, wspomina okres wojny i powstania warszawskiego, a także pierwsze kroki stawiane na teatralnej scenie.

"Wystrojona, w kapeluszu, idę sobie, taka ważna, przez gościniec. Patrzę, moja koleżanka ze szkoły. Bardzośmy się lubili. Przywitałyśmy się i rozmawiamy. Pytam się - Julka, wiesz co? Skończyłam właśnie studia. Zgadnij jaki mam zawód. A ona patrzy na mnie - wiesz co? Cosik mi się widzi, że komediantka. Trafiła" - wspomina Szaflarska w filmie. "Miałam bogate życie. Wszystko się zmieniało przy mnie - i wynalazki, powstała telewizja, powstał komputer, zobaczyłam ludzi na księżycu" - wyznała w filmie.

"Bałam się bomb, szrapneli i granatów. Nie bałam się kul. One śpiewały i przelatywały koło głowy. Ale żadna mnie nie trafiła" - wspominała okres powstańczy, gdy wznosiła barykady na śródmiejskich ulicach, a następnie przechodziła przez płonące miasto z mężem i roczną córką.

W imieniu zespołu TR Warszawa głos zabierały aktorki oraz aktorzy stołecznego teatru. "Udało nam się być z tobą przez te ostanie lata w radościach i zaszczytach, i w cierpieniach. Dziękujemy za wszystko, czego mogliśmy się od ciebie nauczyć. Za troskę, poczucie humoru i mądrość" - powiedziała aktorka Maria Maj. Szaflarską określiła jako "skarb narodowy".

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński przypomniał w liście odczytanym przez podsekretarz stanu w resorcie kultury Wandę Zwinogrodzką, że Szaflarska "była obecna na wielkiej scenie kultury polskiej przez blisko 8 dekad". "Będzie nam brakowało jej naturalnego wdzięku oraz wewnętrznej mądrości, płynącej z bogactwa życiowych i artystycznych doświadczeń. Za ich sprawą Danuta Szaflarska stała się niekwestionowanym autorytetem dla rzeszy aktorów i reżyserów" - podkreślił.

W swoim liście Gliński przypomniał także, że aktorka uczestniczyła w konspiracji oraz walczyła w powstaniu warszawskim, a po wojnie "stała się ulubienicą publiczności i pierwszą gwiazdą kinematografii polskiej", zanim poświęciła się pracy na scenie teatralnej. Przypomniał także słowa, wypowiedziane o Szaflarskiej przez Erwina Axera, jednego z najważniejszych polskich reżyserów teatralnych, który powiedział, że "każda jej rola błyszczy jak kryształ () Ona jest tym kamertonem, który pozwala ocenić czystość gry całej orkiestry". "Te słowa wybitnego reżysera pozwalają odczuć bezmiar straty, którą ponieśliśmy" - zaznaczył.

"Jestem przekonany, że mistrzowskie role, jak również pełna kultury, szlachetnej pokory oraz delikatnej ironii postawy życiowej pani Danuty Szaflarskiej będą nadal przyświecały kolejnym pokoleniom twórców. Dla nas, widzów, pozostanie zaś wzorem pięknego wykorzystania otrzymanego czasu i talentu dla dobra sztuki, kraju oraz rodzimej kultury" - podkreślił Gliński.

Głos zabrała także prezydent m. st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która podkreśliła, że Danuta Szaflarska, choć nie urodzona w Warszawie, zawsze podkreślała szczególną więź, łączącą ją ze stolicą. "Kochała Warszawę. Najbardziej zdziwiło mnie, gdy w jednym z wywiadów powiedziała, że bardzo jej się podobała ta Warszawa zaraz po wojnie, pełna gruzów. A powiedziała tak, bo ją kochała. Tylko miłość może tłumaczyć podobanie się miasta w gruzach" - zauważyła.

Danuta Szaflarska spoczęła w Alei Zasłużonych na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim.