Ks. Idzi Radziszewski, założyciel KUL, będzie miał wreszcie pomnik w Lublinie

ks. Rafał Pastwa

publikacja 26.03.2017 09:02

Ten człowiek zasługuje na upamiętnienie. Zmienił historię Lublina w tym sensie, że wybitnie przyczynił się do rozwoju miasta. Jego pomnik ma stanąć w 2018 r. na skwerze abp. J. Życińskiego.

Ks. Idzi Radziszewski, założyciel KUL, będzie miał wreszcie pomnik w Lublinie ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Ks. prof. Antoni Dębiński, rektor KUL: Uniwersytet powinien być z jednej strony miejscem dobrego kształcenia, a z drugiej kultywowania wartości

Ks. Rafał Pastwa: Szybkimi krokami zbliża się jubileusz 100-lecia KUL. Wszystko wskazuje, że w związku z tą rocznicą w przestrzeni miasta zostanie wreszcie zrealizowany pomnik założyciela naszego uniwersytetu i pierwszego jego rektora.

Ks. prof. Antoni Dębiński, rektor KUL: Ks. Idzi Radziszewski zasługuje na upamiętnienie. Zmienił historię Lublina w tym sensie, że wybitnie przyczynił się do rozwoju miasta. Tworząc nowy uniwersytet, gdy Polska budziła się do niepodległości, przyciągnął do naszego miasta wybitnych profesorów z różnych uczelni, zwłaszcza ze Wschodu. Ale obok naukowców z Kijowa, Lwowa, Wilna czy Odessy przybyli ci z Rzymu oraz Louvain-la-Neuve. W naturalny sposób pojawili się studenci, a KUL stał się ważnym ośrodkiem myśli społecznej, myśli humanistycznej, ważnym centrum intelektualnym dla Kościoła i społeczeństwa. Z tych racji, choć można ich znaleźć o wiele więcej – w przestrzeni miejskiej powinien stanąć pomnik ks. Idziego Radziszewskiego. Wyjątkowo zasługuje na takie upamiętnienie. Stąd wysiłek z naszej strony, aby tak się stało.

Ostatnio udało się odnaleźć w archiwach niezwykły list. W kontekście rozmowy o pomniku dla założyciela KUL warto o tym powiedzieć.

To list dr. Kazimierza Rogozińskiego, chirurga związanego z Lublinem. Wiadomo, że w 1911 r. był ordynatorem szpitala miasta Lublina. Mieszkał przy ul. Namiestnikowskiej. Od lutego 1927 r. do maja 1936 r. był dyrektorem i lekarzem naczelnym Szpitala Polskiego Komitetu Pomocy Sanitarnej. Po 1936 r. mieszkał w Puławach i tam prowadził praktykę lekarską. Wracając do listu, Kazimierz Rogoziński napisał go do ówczesnego wojewody 27 lutego 1922 r., a więc kilka zaledwie dni po śmierci ks. Radziszewskiego. W liście zwraca się do wojewody, który był przewodniczącym Komitetu Budowy Uniwersytetu Lubelskiego, by ten zainicjował i poparł w Komitecie budowę publicznego pomnika śp. rektora Radziszewskiego.

Ksiądz Rektor ma ten list przed sobą. Jak swój pomysł argumentował w 1922 r. dr Kazimierz Rogoziński?

Przytoczę zatem fragment. „Urzeczywistnienie tej myśli, jako wyraz czci i hołdu dla tego zaiste Wielkiego Polaka, wydaje mi się nie tylko rzeczą właściwą i odpowiednią, ale wprost narzuca mi się jako naturalna konieczność. Widzę doniosłość tej sprawy dla Lublina, Uniwersytetu i całego społeczeństwa. Nie trzeba będzie chyba przekonywać u nas ludzi, że śp. Rektorowi należy się pomnik publiczny na gruncie Lublina, w którym monumentalne swe dzieło do życia powołał”.

Czyli pomysł powstania pomnika pojawił się bardzo wcześnie.

Tak. Do tego pomysłu wracali mieszkańcy Lublina. Teraz chcemy ten pomysł zrealizować. Nasza inicjatywa nabiera już realnych wymiarów. Ogłoszenie konkursu jest kolejnym krokiem. Do 20 marca minął okres zgłoszeń wszystkich osób, które chcą wziąć udział w konkursie na projekt pomnika. Natomiast 7 czerwca minie termin przysyłania gotowych projektów. W czerwcu komisja konkursowa, składająca się z dziesięciu osób, które merytorycznie będą decydować o wynikach konkursu – wyda ostateczny werdykt.

Przy powstaniu pomnika zawsze ważna jest koncepcja. Trudno jednak w takiej sytuacji zadowolić wszystkich, bo nie wszyscy mają jednakowe oczekiwania czy gust artystyczny.

W tym kontekście inicjatywa KUL jest wyjątkowa, gdyż od samego początku podkreślaliśmy, iż projekt wybierzemy w drodze otwartego konkursu, a nie decyzji podjętej w innym trybie. Wciąż nie wszędzie takie działania są standardem. Chcemy, aby o kształcie pomnika ks. Idziego Radziszewskiego zadecydowała komisja składająca się z kompetentnych specjalistów. Na czele komisji stoi prof. Leszek Mądzik. Chcielibyśmy, aby pomnik był oryginalny, by realizował ideę upamiętnienia ks. Radziszewskiego i harmonijnie wpisywał się w krajobraz miasta.

W którym miejscu miałby stanąć pomnik ks. Radziszewskiego?

Pomnik stanie przy skwerze abp. Józefa Życińskiego, w bezpośrednim sąsiedztwie Centrum Spotkania Kultur. Stąd przygotowanie projektu pomnika wiąże się z opracowaniem koncepcji zagospodarowania całego skweru, który powinien korespondować z otoczeniem. Naszym marzeniem jest, aby odsłonięcie pomnika nastąpiło w 2018 r.

Zbliżający się jubileusz to również coraz intensywniejsze przygotowania do wielkich wydarzeń, jakie będą miały miejsce przy tej okazji.

Przede wszystkim planujemy światowy zjazd absolwentów. W czerwcu 2018 r. odbędzie się wielkie i radosne spotkanie naszych absolwentów. Z okazji jubileuszu chcemy opisać naszą historię wydając Encyklopedię 100-lecia i przygotować trzyczęściową historię KUL-u. Zależy nam bardzo na tym, aby Poczta Polska wydała znaczek na stulecie uniwersytetu. Po raz pierwszy odbędzie się w Lublinie Konferencja Episkopatu Polski oraz zjazd Światowej Federacji Uniwersytetów Katolickich, a także Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich. Oczywiście nie zabraknie wydarzeń naukowych i artystycznych dla studentów, pracowników i mieszkańców miasta.

Przejdźmy do zagadnień, które nie tylko w związku z jubileuszem powinny stanowić ciągły powód do refleksji. Jakie jest znaczenie uniwersytetu katolickiego we współczesnym świecie?

W okresie pontyfikatu Jana Pawła II uniwersytety katolickie poszerzyły zakres swojej działalności, zaczęły rozkwitać w różnych rejonach świata. Ostatnio gościłem prorektora uniwersytetu katolickiego na Tajwanie. Chcę podkreślić, że uniwersytety katolickie w Azji rozwijają się niezwykle dynamicznie, mimo że są to kraje, gdzie katolicy stanowią znaczną mniejszość. Jeżeli mówimy o roli uniwersytetów katolickich, to wskazałbym na dwa zasadnicze elementy: dobrze kształcą, w tym dobrze przygotowują do sprawnego wejścia na rynek pracy, ale przede wszystkim formują w duchu jasno określonych wartości, wartości chrześcijańskich. Uniwersytet katolicki oprócz wymiaru dydaktycznego ma obowiązek dbać o rozwój osoby ludzkiej – rozwój zarówno studentów, jak i pracowników; temu mają też służyć prowadzone na uniwersytecie badania. Jan Paweł II w czerwcu 1979 r. podczas pierwszej pielgrzymki do Polski powiedział do profesorów i studentów KUL: „Myślę, że coraz bardziej w świecie współczesnym, w różnych tego świata systemach, wytworzonych na gruncie różnych ideologii (…) sama tylko produkcja wykształconych, wysoko wyszkolonych, wyspecjalizowanych jednostek nie rozwiązuje zagadnienia. Nie rozwiązuje zagadnienia człowieka. Droga uniwersytetu, droga społeczeństwa ludzkiego, droga narodu i ludzkości, to droga do wyzwalania człowieczeństwa, tego wielkiego potencjału możliwości ducha ludzkiego, umysłu, woli i serca – kształtowanie wielkiego człowieczeństwa, dojrzałego człowieczeństwa”. Także z przemówień ks. Radziszewskiego jasno wynika, że uniwersytet powinien być z jednej strony miejscem dobrego kształcenia, a z drugiej kultywowania wartości, które są podstawą cywilizacyjną, które stanowią fundament, jeśli chodzi o poszanowanie człowieka.

Rola uniwersytetu katolickiego jest w pewnym sensie taka sama od początku, ale jak ją dostosować do zmieniających się warunków kulturowych?

Chodzi o prowadzenie badań w harmonii między rozumem a wiarą, a z drugiej strony o współtworzenie kultury chrześcijańskiej. Jest to ogólna odpowiedź, ale nie ma lepszej, jeśli chodzi o ukazanie roli uniwersytetu katolickiego.

Chciałbym zapytać również o rolę uniwersytetu w kształtowaniu i budowaniu kultury dialogu.

Uniwersytet jest doskonałym i właściwym miejscem do budowania i rozwijania kultury dialogu. To współczesna „agora”, gdzie można i należy prezentować różne poglądy i debatować, a nawet spierać się, oczywiście przy zachowaniu standardów dyskursu akademickiego, z poszanowaniem przyjętych wartości. Uniwersytet katolicki powinien prezentować i prezentuje określony i zwarty system wartości, który oferuje swoim pracownikom i studentom. Nie chodzi o narzucanie czegokolwiek, ale – tak, jak powiedziałem – o zaprezentowanie tych wartości , zachęcenie do otwarcia się na nie i do ich przyjęcia.

Społeczeństwo oczekuje jednak, aby uniwersytet przygotowywał absolwentów pod kątem rynku pracy…

Uniwersytet nie jest szkołą zawodową, jego rola nie wyczerpuje się w przygotowywaniu specjalistów danej branży. Powinien być wspólnotą profesorów i studentów, którzy wspólnie szukają prawdy. Nie znaczy to, że lekceważymy potrzeby rynku pracy czy wyposażanie absolwentów w umiejętności cenione przez pracodawców. Wręcz przeciwnie, jest to dla nas jeden z priorytetów. Poprzez Biuro Karier KUL współpracujemy z wieloma znakomitymi przedsiębiorcami – małymi, średnimi i dużymi, także z globalnymi korporacjami. Współpracujemy z administracją publiczną. Stwarzamy naszym studentom możliwość praktykowania i odbywania staży u najlepszych. Nasi studenci realizują te staże w kraju i za granicą. Wiemy z badań, że generalnie na rynku pracy radzą sobie bardzo dobrze. Podam przykład sprzed kilku dni: nasi absolwenci prawa – jak ogłoszono oficjalnie – wypadli bardzo dobrze w czasie egzaminów wstępnych na aplikacje prawnicze zarówno korporacyjne, jak i na aplikację ogólną, która jest prowadzona przez elitarną Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Są w czołówce w Polsce. To nas bardzo cieszy. Ale trzeba pamiętać, że o tym, jak wygląda rynek pracy dla absolwentów szkół wyższych, decyduje także, jeśli nie przede wszystkim, polityka państwa.

A mocne strony KUL?

Jest ich wiele: oczywiście wysoka jakość kształcenia, katolickość, a co za tym idzie formacja i wspólnota, której tak bardzo potrzebuje dziś młody człowiek, poza tym piękna stuletnia tradycja i jednocześnie otwartość na wyzwania współczesności oraz oferowanie studentom możliwości wszechstronnego rozwoju. W skrócie: jakość, wartości, możliwości. To nasza propozycja dla młodych ludzi.