Na zdrowie!

Jan Drzymała

"Łazarz też został wskrzeszony, a później umarł" - tę prostą prawdę przypomniał Marcin Zieliński.

Na zdrowie!

Lider wspólnoty uwielbienia "Głos Pana" mówił o tym podczas dyskusji o uzdrowieniu w Gliwicach. Jej uczestnikiem był także nasz redakcyjny kolega Marcin Jakimowicz, który zastanawiał się jak to, jest, że słyszymy, że „w Jego ranach jest nasze zdrowie” i że Jezus nigdy nie powiedział: "módlcie się za chorych", tylko: "uzdrawiajcie chorych". Tymczasem z wiarą w to i wprowadzaniem w życie tych słów bywa różnie.

Wszystko zależy od tego, jak będziemy rozumieli uzdrowienie. Jeśli przyjąć, że chodzi tu dosłownie o zdrowie fizyczne, to faktycznie można odczuć pewien niepokój. Szczególnie w tych sytuacjach, gdy obserwujemy na własne oczy niezasłużone i po ludzku niezasłużone cierpienie niewinnych osób.

Akurat odbywa się pielgrzymka archidiecezjalna z Katowic do Lourdes. Najważniejszymi spośród jej uczestników są ludzie chorzy i niepełnosprawni. Nikt lepiej niż oni nie jest w stanie zrozumieć tego, czym jest fizyczne cierpienie i jak wielki to krzyż dla człowieka.

A jednak ci ludzie nie odwracają się od Boga z wyrzutem, że zostali potraktowani niesprawiedliwie. To wielkie świadectwo, jak przyjmować cierpienie i czym tak naprawdę jest uzdrowienie.

Bóg mógłby nas uzdrowić nas z wszelkich chorób tak samo, jak mógłby nas wszystkich uczynić bogaczami. Tylko trzeba się zastanowić, czy te rzeczy wyszłyby nam na dobre. Słyszałem niedawno, że według statystyk spora część ludzi, którzy wygrywają duże pieniądze w różnych loteriach, traci je w ciągu 5 lat. Nie wiem, na ile to wiarygodne dane, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że czasem wydaje się, że coś na pewno jest dla nas dobre i tego pragniemy tak bardzo, że to pragnienie przysłania nam wszystko inne. Staje się obsesją. Jest jak choroba, która systematycznie trawi człowieka. I teraz pytanie, czy lepiej jest brnąć w to, czy też szukać uzdrowienia swojej relacji do własnego życia i tej rzeczywistości, w której jesteśmy.

Uzdrowienie przychodzi wtedy, kiedy człowiek jest w stanie przyjąć to, z czym został skonfrontowany: czy to z cierpieniem fizycznym, czy też innym krzyżem. Może pomóc w tym świadomość, że trudne doświadczenia są etapem na drodze naszego rozwoju, a nie karą czy objawem wyszukanego sadyzmu Kogoś, kto bawi się ludzkimi losami, jak pionkami na szachownicy.

TAGI: