Dzieci to nasza przyszłość!

Monika Łącka

publikacja 21.05.2017 14:55

21 maja około tysiąca osób przeszło w V Krakowskim Marszu dla Życia i Rodziny. Jego uczestnicy przekonywali, że idą, bo chcą zamanifestować swoje przywiązanie do tradycyjnych wartości.

Dzieci to nasza przyszłość! Monika Łącka /Foto Gość Marsz prowadziły dzieci, za którymi szła orkiestra szkocka, a następnie rodziny z wózkami

- Rodzina jest zagrożona, więc trzeba jej bronić - mówi Agnieszka, która na marsz przyszła wraz z mężem Hubertem i maleństwem będącym pod jej sercem.

Kasia i Sebastian, rodzice trójki dzieci, wyjaśniają, że maszerując, chcą włączyć się w ochronę życia, która jest i powinna być fundamentalną wartością dla każdego człowieka. - Dziś jednak wiele osób wychodzi na ulicę, by wykrzykiwać hasła, które - naszym zdaniem - można tylko głęboko schować. Dlatego ten marsz jest promocją tego, co ważne i cenne - uważają.

Diana i Bartłomiej, którzy na marsz przyszli już po raz 4., tłumaczą, że takie inicjatywy są potrzebne, choć konieczność manifestacji normalności normalna nie jest. - Nie ma jednak innego wyjścia, bo trzeba głośno mówić, że rodzina to nie kobieta i kobieta plus dziecko oraz nie mężczyzna i mężczyzna plus dziecko, ale kobieta i mężczyzna plus dzieci. Małżeństwo między kobietą i mężczyzną ma największą wartość i trzeba ją promować - podkreślają i dodają, że w takich przekonaniach chcą wychować swojego syna Piotrusia, który rok temu "szedł" w marszu, będąc jeszcze w brzuchu mamy, a dziś jechał już w wózku.

Wiele osób mówiło też, że idąc, chcą poczuć jedność z osobami, które myślą podobnie, i że marsz to sposób na pokazanie społeczeństwu, iż ochrona życia to poważna sprawa, która wymaga odpowiedniego ustawodawstwa. Niestety, na razie w Polsce jej nie ma, a przecież dzieci to nasza przyszłość.

V Krakowskiemu Marszowi dla Życia i Rodziny towarzyszyło hasło: "Czas na rodzinę", a jego uczestnicy skandowali hasła pro life: "Niższe podatki dla ojca i matki", "Rodzina źródłem życia", "Dobrze w sklepie, dobrze w kinie, ale najlepiej jest w rodzinie", "6-latki ojca i matki", "Stop aborcji", "Stop gender", "Dzieci to nie garb, ale dar".

Organizatorzy marszu przypominali też, że każdy, kto w nim bierze udział, służy dobru, więc zmienia świat na lepsze. To ważne, zwłaszcza, że trwa wyjątkowy, bo obfitujący w okrągłe rocznice rok. Niedługo minie bowiem 140. rocznica objawień w Gietrzwałdzie, a tydzień temu obchodziliśmy 100. rocznicę objawień w Fatimie. 100 lat temu św. Maksymilian Maria Kolbe założył też Rycerstwo Niepokalanej.

Marsz wyruszył z pl. Matejki i przeszedł ul. Floriańską, Rynkiem Głównym, ul. Grodzką, pl. Wszystkich Świętych, ul. Franciszkańską, Straszewskiego, Piłsudskiego i, przecinając al. Trzech Wieszczów, dotarł (idąc al. 3 Maja) do parku Jordana, gdzie wydarzenie zakończył rodzinny piknik. Wystąpiła szkocka orkiestra oraz Joszko Broda z dziećmi, a świadectwa wygłosiły też osoby zaangażowane w ruch pro life, harcerze oraz przedstawiciele organizacji i rodzin zakonnych zajmujących się opieką nad dziećmi i młodzieżą.