Irak: Krwawe początki demokracji

PAP/Radio Watykańskie/jk

publikacja 08.12.2009 19:18

Ponad 100 osób zginęło dziś w zamachach bombowych w Bagdadzie. Był to najbardziej krwawy dzień w tym roku. Zamachy są reakcją na nową ordynację wyborczą i ogłoszenie wyborów powszechnych, które mają się odbyć 6 marca.

Irak: Krwawe początki demokracji ALI ABBAS/ PAP/EPA Miejsce zamachu przed Pałacem Sprawiedliwości w dzielnicy Mansur.

Co najmniej 127 osób zginęło, a 448 zostało rannych we wtorek w Bagdadzie w serii zamachów, w tym samobójczych, które - jak pisze AFP - noszą piętno Al-Kaidy. Podkreśla, że jedne z najkrwawszych od początku roku zamachy przyćmiły wtorkowe oświadczenie o planowanych na marzec przyszłego roku wyborach parlamentarnych istotnych dla przyszłości Iraku.

Do wybuchów doszło prawie równocześnie w różnych dzielnicach miasta. Pierwsza eksplozja nastąpiła około godziny 10.25 czasu lokalnego (godz. 8.25 czasu polskiego). Większości ataków dokonali zamachowcy-samobójcy.

Do pierwszego ataku doszło w dzielnicy Dora na południu Bagdadu. Kamikadze wysadził tam swój samochód w pobliżu patrolu policji. W ataku zginęło 15 osób, w tym trzech policjantów i 12 studentów; 23 studentów zostało rannych - poinformowało źródło w MSW.

Co najmniej 97 osób poniosło łącznie śmierć w czterech zamachach, do których doszło przed Pałacem Sprawiedliwości w dzielnicy Mansur (na zachodzie), przed budynkami ministerstw pracy i spraw wewnętrznych w dzielnicy al-Nahda oraz na targowisku Rasafi w centrum Bagdadu.

Przeprowadzone we wtorek zamachy, w tym samobójczy z użyciem samochodu-pułapki na patrol policyjny, pokazują, że rebelianci są w stanie dokonywać ataków w samym sercu Bagdadu - pisze agencja Associated Press, przypominając, że to już po raz trzeci od sierpnia celem zamachów są budynki rządowe.

Zamachy pogłębiają niepokój i niepewność co do możliwości ochrony tych obiektów przez irackie siły zwłaszcza w obliczu amerykańskich planów wycofania wojsk z Iraku.

Biały Dom ostro potępił wtorkowe zamachy. Rzecznik Robert Gibbs powiedział, że iraccy przywódcy, którzy ostatnio uchwalili nową ordynację wyborczą, zmierzają we właściwym kierunku i "że ewidentnie są tacy, którzy czują się tym zagrożeni".

Iracki rzecznik wojskowy generał Kasim al-Musawi zasugerował, że odpowiedzialność za wtorkowe zamachy rozkłada się między ekstremistów powiązanych z Al-Kaidą i siły lojalne wobec saddamowskiej partii Baas.

 

O nowej ordynacji wypowiedział się metropolita Kirkuku abp Louis Sako. Jest ona jego zdaniem poważnym krokiem w stronę demokratyzacji kraju. Powiększyła ona bowiem reprezentacje mniejszości w parlamencie. Dla chrześcijan przewidziano pięć miejsc.

"Myślę, że jest to pozytywny znak, który świadczy o powolnym budowaniu demokracji, o tym, że iraccy politycy przejmują odpowiedzialność za kraj – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Sako. – Chrześcijanom przyznano pięć miejsc i jest to zadowalające. Wszystko jednak zależy nie od ilości, ale od jakości osób, które wejdą do parlamentu. Czy będą niezależni, czy będą bronić interesów chrześcijan, czy będą potrafili współpracować z innymi mniejszościami. Poważnym problemem Iraku jest fakt, że intelektualiści opuścili ten kraj. Ci, którzy pozostali, nie chcą angażować się w politykę, bo boją się o własne życie. Dlatego niejednokrotnie do polityki garną się ludzie mnie predysponowani, którym zależy tylko na dobrym stanowisku. Wiemy zatem, jak niepewna jest nasza sytuacja. Mamy jednak nadzieję, że jest to okres przejściowy, że wszystko się jeszcze zmieni, ustabilizuje. Potrzeba nam przede wszystkim wielkiej cierpliwości" – powiedział metropolita Kirkuku.

 

Iraccy chrześcijanie przygotowują się tymczasem do świąt Bożego Narodzenia, które z roku na rok obchodzone są w coraz mniejszym gronie. Przy kościołach rozpoczęto już wydawanie paczek z produktami pierwszej potrzeby, takimi jak ser, konserwy mięsne, mleko w proszku, olej, cukier, a nawet sól. Są to dary od wspólnot chrześcijańskich z zagranicy. Kościelną pomocą są objęci również uchodźcy. W ciągu ostatnich 6 lat z Iraku wyjechało bowiem 65 proc. chrześcijan. Wielu z nich osiedliło się w Syrii, Jordanii i Turcji.