Stasiak o sukcesach prezydentury

PAP |

publikacja 21.12.2009 15:45

Zwrócenie uwagi na sprawy bezpieczeństwa energetycznego, na pamięć historyczną, na kwestie dotyczące finansów publicznych, to - w ocenie szefa prezydenckiej kancelarii Władysława Stasiaka - główne sukcesy czterech lat prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Stasiak liczy, że jeszcze "niejednokrotnie" można będzie podsumowywać kolejne lata prezydentury Lecha Kaczyńskiego.

Lech Kaczyński Marek Piekara/Agencja GN Lech Kaczyński

23 grudnia mijają cztery lata prezydentury Lecha Kaczyńskiego, który w 2005 r. wygrał wybory, pokonując w II turze kandydata PO Donalda Tuska. Kolejne wybory - już za rok. Lech Kaczyński objął urząd prezydenta 23 grudnia 2005 r. W tym dniu złożył przed Zgromadzeniem Narodowym uroczystą przysięgę.

Stasiak, proszony przez dziennikarzy w poniedziałek w Pałacu Prezydenckim o podsumowanie tych czterech lat prezydentury, podkreślił, że trzeba pamiętać, iż jesteśmy jeszcze w jej trakcie. "Bardzo liczę na to, że jeszcze będziemy niejednokrotnie podsumowywać kolejne lata, gdyby pan prezydent zechciał zdeklarować się co do kontynuacji" - powiedział minister.

Jego zdaniem, dotychczasowa prezydentura Lecha Kaczyńskiego obfitowała w wiele dobrych zdarzeń, m.in. poprzez podkreślanie roli takich zagadnień jak: bezpieczeństwo energetyczne, pamięć historyczna, spójność społeczna czy stan finansów publicznych. Według Stasiaka, prezydent dbał też o jasne postawienie sprawy podmiotowości Polski w stosunkach międzynarodowych oraz miejsca Polski w Europie.

Szef Kancelarii Prezydenta ocenił też, że w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego było podejmowanych wiele ważnych wyzwań. "Ja nie należę do tych, którzy byliby skłonni na tym etapie dokonywać jakiś generalnych podsumowań" - zaznaczył jednak.

Pytany, czy Lech Kaczyński nie jest już zmęczony pełnieniem urzędu odparł, że absolutnie nie. "Prezydent jest człowiekiem, który lubi mierzyć się z poważnymi i konkretnymi wyzwaniami" - zaznaczył.

Na pytanie o błędy prezydentury Lecha Kaczyńskiego powiedział jedynie, że "nikt nie ma przymiotów boskich" i pewnie każdemu z nas coś się udaje, a coś nie. "Ale proszę nie wymagać od szefa kancelarii, że akurat mówił o tych odcieniach (prezydentury)" - żartował Stasiak.