Ostrzeżenie

Wczorajszy hakerski atak na dużą skalę każe nam na nowo przemyśleć nasze strategie rozwoju.

Ostrzeżenie

Ukraina, Rosja,  Europa Zachodnia, a potem Stany Zjednoczone. zostały wczoraj zaatakowane przez hakerów. Spokojnie, świat się od tego nie zawalił, bo zaatakowane tylko niektóre instytucje i firmy tych krajów, ale  cała sprawa wygląda dość tajemniczo.

Kto za tym stoi? Padło parę oskarżeń. Wydaje mi się, że niezbyt wiarygodnych. Chyba że mieliśmy do czynienia z akcją i reakcją. Mógłby to być przedsmak tego, co mógłby się dziać, gdyby świat pogrążył się w cybernetycznej wojnie. Tyle że....

Zastanawia mnie działanie owych cyberprzestępców. Użyto wirusa szyfrującego dyski. Wydaje mi się dość oczywistym, że niemożliwym jest aby sprawcy tego ataku faktycznie czekali na wpłacenie jakiegoś okupu. Zadarli  przecież nie z jakimiś ludkami, których łatwo zaszantażować. Skala ataku sprawia, że powinny się już tym zająć państwa. W tym wypadku dość potężne.  A te na pewno dysponują sposobami na to, by właścicieli bankowych kont, na które ma wpłynąć okup namierzyć i ukarać. Nawet jeśli oznaczałoby to jakąś gospodarczą wojenkę z jakimś rajem podatkowym.

Czy za atakiem stoją ludzie aż tak nierozsądni? Mało prawdopodobne. A może  zwyczajnie skala tego ataku spowodowana jest jakimś błędem w sztuce? Chyba już bardziej możliwe. Najbardziej jednak prawdopodobne, że stoją za tym albo – jak napisałem wcześniej – państwa, które zdecydowały się na małą wojenkę albo siły, które dążą do zanarchizowania zachodniego świata. Niekoniecznie ci, którzy występują pod sztandarami islamistów.

W sumie – przynajmniej na razie – nie wiadomo. Cała ta sytuacja pokazuje nam jednak, jak niepewną sprawą jest opieranie funkcjonowania naszych społeczeństw na informatyce. Tę sieć bardzo łatwo jest zniszczyć.. Nie tylko zresztą przez hakerskie ataki. Bardziej tradycyjne metody też się do tego nadają. Dlatego koniecznym wydaje się pozostawienie możliwości obycie się społeczeństwa bez informatycznych sieci.

Nie piszę o tym bez powodu. Parę lat temu gruchnęła wieść, ze jedno z europejskich państw chce zrezygnować z tradycyjnego pieniądza i zastąpić go całkowicie pieniądzem elektronicznym. Tak, łatwiej kontrolować wtedy, co dzieje się „pod stołem”, bo „w łapę” albo „na lewo” .już się dać nie da. To że w takiej sytuacji nawet żebrak musiałby się zaopatrzyć w bankowy terminal do entuzjastów takiego rozwiązania chyba już nie dotarło. Za to raczej niechętnie zauważali, że dawało to jeszcze większą władzę bankom, które nie mogłyby upaść nawet wtedy, gdyby wyprowadziły na inne konta wszystkie pieniądze swoich klientów. Ostatnie wydarzenia dobitnie pokazują jednak jeszcze jedno, chyba największe niebezpieczeństwo związane z takim rozwiązaniem: awaria sieci informatycznej doprowadziłaby w takim kraju do nieprawdopodobnego chaosu. Łatwo wyobrazić sobie co się dzieje, gdy nie ma jak płacić  za najdrobniejsze nawet towary czy usługi. Nie trzeba wojny.

Mówi się, że nasze społeczeństwa są społecznościami informatycznymi. Wydaje mi się, że ostatnie wydarzenia powinny nas skłonić do przemyślenia strategii naszego rozwoju. Inaczej łatwo będzie cofnąć najbardziej nawet rozwinięte społeczeństwa do epoki kamienia łupanego.