Salah pamięta Nowaka !

Dominik Szmajda

AfrykaNowaka.pl |

publikacja 04.01.2010 10:33

Salah Ali Badran ma 84 lata i jest wujkiem Hameda. Choć zgarbiony i podpierający się laską, jednak ma dziarskim usposobienie. Z uśmiechem ściska nam ręce. Pokazuję mu egzemplarz książki. Chwyta ją obiema dłońmi, spogląda na okładkę z widniejącym wizerunkiem Kazika pchającego rower i wnet na twarzy staruszka maluje się obraz zdumienia i radości. Tak! To on! Pamiętam tego człowieka!

Salah pamięta Nowaka !   Dojazd do Zellah Dzień 18, II etap, 26.12.2009

Dystans - 83 km; Start - 9.15; Koniec jazdy - 13.20; Warunki - ocena 5 (po dojeździe do szosy) umiarkowany wiatr w plecy, ciepło, szosa w dobrym stanie.

Pokonanie 8 km piaszczystej drogi do szosy zajęło nam prawie godzinę, natomiast dalsze 75 km do Zellah zaledwie 3 godziny. Gładka szosa i sprzyjający wiatr w plecy niosły nasze rącze rumaki wesoło do przodu. Jechało się nam tak dobrze, że nawet podczas rozmowy na żywo z poznańskim Radiem Afera nie zatrzymując się zdaliśmy relację.

Nasi niespodziewani goście wigilijni zaprosili nas do siebie, gdy będziemy w Zellah. Skorzystaliśmy z ich gościny - a jakże. Okazało się, że Hamed, który zaprosił nas do swego domu, należy do jednego ze znaczniejszych klanów w mieście. Mieszkamy wygodnie w jednej części eleganckiej willi rodzinnej na obrzeżach miejscowości. Mamy do swojej dyspozycji duży salon z osobnym wejściem i łazienkę (z ciepłą wodą). Hamed, pomimo naszych protestów, wyposaża nas w duży telewizor. Chcemy go zaprosić do lokalnej restauracji na kolację, ale nie ma mowy - to on nas gości i karmi.

Salah pamięta Nowaka !   Mieszkamy wygodnie w jednej części eleganckiej willi rodzinnej na obrzeżach miejscowości Ania otrzymuje propozycję odwiedzenia kobiet, przygotowujących posiłek. To dla niej nie lada okazja, bowiem w Libii kobiety nie uczestniczą w spotkaniach z gośćmi, nie są one nikomu przedstawiane, po prostu jakby ich nie było. Wieczorem wjeżdżają wielkie okrągłe tace pełne jedzenia, a wraz z nimi rozpromieniona od wrażeń Ania. Bardzo miłe te kobiety, pytały mnie o różne rzeczy: Co? Ty też z nimi na rowerach jeździsz po Libii?! - nie mogły uwierzyć. Wokół nich mnóstwo ciekawskich dzieci, słowem, w kuchni jak to w kuchni, życie towarzyskie kwitnie.

Hamed jest bardzo zainteresowany historią Kazimierza Nowaka. Dzięki tłumaczeniu Fadela, nasz gospodarz wraz z towarzyszącymi mu braćmi i kuzynami, z książką w ręku poznaje losy naszego bohatera. Na stronie ze zdjęciem z Zillah natychmiast je rozpoznaje. Nie tyle po budynkach nawet - tych już niewiele tam zostało - co po układzie okolicznych pagórków i drzew palmowych. Wypytuje nas o szczegóły związane z pobytem Nowaka w Zellah, wertuje książkę i po wielokroć z uwagą przygląda się fotografiom, szczególnie tym z Libii.

Potem pokazujemy naszym gospodarzom zdjęcia na komputerze i nagrania filmowe z odcinka Saharyjskiego. Hamed rewanżuje się nam filmami kręconymi komórką z... polowań na gazele. Okazuje się, że Hamed i jego kompani są zapalonymi myśliwymi. Oglądamy filmiki z gonitwy samochodem terenowym po otwartej hammadzie za gazelą i szakalem. Ten drugi uszedł z życiem. Oglądamy także zdjęcia zrobione w sercu Harugów. Są na niej jaskinie a także krater centralnie położonego wulkanu. Hamed zna doskonale te tereny, zaprasza nas, jak tylko będziemy kiedyś chcieli, na wspólny wypad w góry. Przy jego pomocy z pewnością odnaleźlibyśmy miejsca mrożących krew w żyłach opowieści nowakowych.

Wieczór filmowo zdjęciowy trwa do późnej nocy, a jutro trzeba znowu wcześnie wstać - mnóstwo pracy przed nami.

Salah pamięta Nowaka !   Rankiem dzielimy się obowiązkami - wraz z Lajborem i Kasprem urządzamy przed domem Hameda warsztat rowerowy Dzień 19, II etap, 27.12.2009

Dystans - 25 km; Start - 19.35; Koniec jazdy - 21.30; Warunki - ocena 4, słaby sprzyjający wiatr, jazda po zmroku, niebezpieczne dziury na szosie co jakiś czas.

Rankiem dzielimy się obowiązkami - wraz z Lajborem i Kasprem urządzamy przed domem Hameda warsztat rowerowy. Fadel załatwia w mieście nowe dętki i inne drobne sprawy, Ania przepisuje swój dziennik w kafejce internetowej. Tego dnia w planie mamy jeszcze zwiedzanie starego miasta i dokończenie wysyłki naszej relacji dla Was. Sporo tego, ale chcemy ze wszystkim zdążyć i wyjechać stąd jeszcze za dnia - termin końca naszego etapu zbliża się nieubłaganie.

Rano jako pierwszy wychodzę na zewnątrz, aby przymierzyć się do naszych rowerów. Po krótkiej chwili wita mnie Hamed, przybyły w towarzystwie sędziwego pana. Przy pomocy kilku słów, posiłkując się gestami, tłumaczy mi, że ten oto człowiek... PAMIĘTA NOWAKA!!! Natychmiast biegnę do pokoju po książkę Rowerem i pieszo..., zrywam wszystkich na równe nogi, krzykiem wyciągam Kaspra z łazienki i po chwili wszyscy witamy się z nowoprzybyłym z aparatami i kamerą w ręku, chłoniemy łapczywie każdą sekundę tego, co właśnie ma miejsce.

Salah pamięta Nowaka !   Salah Ali Badran ma 84 lata. Zaczyna z przejęciem opowiadać o Nowaku przywołując wspomnienia sprzed ponad 70-ciu lat. Salah Ali Badran ma 84 lata i jest wujkiem Hameda. Choć zgarbiony i podpierający się laską, jednak ma dziarskim usposobienie. Z uśmiechem ściska nam ręce. Pokazuję mu egzemplarz książki. Chwyta ją obiema dłońmi, spogląda na okładkę z widniejącym wizerunkiem Kazika pchającego rower i wnet na twarzy staruszka maluje się obraz zdumienia i radości. Tak! To on! Pamiętam tego człowieka! Zaczyna z przejęciem opowiadać o Nowaku przywołując wspomnienia sprzed ponad 70-ciu lat. Spoglądam dookoła siebie, upewniam się, że Kasper, przyklejony okiem do wizjera kamery, rejestruje tę niecodzienną chwilę, że Ania robi zdjęcia. Nic nie może umknąć naszej uwadze! Wyciągam dodatkowo swój telefon włączając dyktafon. Fadel, tłumacz! Tłumacz wszystko!

Salah pamięta Nowaka !   Salah podpisuje się nam w naszej książeczce-pałeczce Stary Salah, żywo gestykulując opowiada, że ten człowiek przybył do Zellah z Fezzanu, że zabłądził w Harugach, że dotarł tu zupełnie wyczerpany, że miał ze sobą tylko przewieszony przez ramię tobołek, jak lokalni wędrowcy, że wszyscy w oazie nie mogli się nadziwić jak ten człowiek zupełnie sam, bez wielbłądów, karawany, dotarł tu żyw przez góry, sensację budząc swoim dwukołowym pojazdem. Wreszcie, że mówił biegle zarówno po włosku jak i po arabsku.

Salah, mimo że w tym czasie był zaledwie 8 letnim chłopcem, to zapamiętał całkiem sporo szczegółów. Wielokrotnie podkreślał, że Nowak robił wrażenie bardzo mądrego i inteligentnego człowieka, budząc powszechny podziw i szacunek wśród tutejszych. Słuchałem tej opowieści z takim wzruszeniem, że ciężko mi było wykrztusić dodatkowe pytania. Wszyscy z zapartym tchem słuchamy tej nadzwyczajnej opowieści.

Salah pamięta Nowaka !   Na koniec wręczamy jeden egzemplarz „Rowerem i pieszo...” przeznaczony na prezent na okoliczność wyjątkowych spotkań Po południu spotykamy się ponownie. Przygotowano dla nas poczęstunek. Salah dopytuje o relację Nowaka z Zellah - czytamy i tłumaczymy mu całe fragmenty. Pyta nas o dalsze losy Nowaka, a gdy opowiadmy pokrótce jego całą afrykańską trasę i szczęśliwy powrót do kraju, jest bardzo zadowolony. Nasz towarzysz cieszy się z tego spotkania w równym stopniu jak my. Twierdzi, że wielokrotnie w swoim życiu myślał o dalszych losach polskiego cyklisty i nigdy by nie przypuszczał, że przyjdzie mu tyle lat po tamtych wydarzeniach spotkać młodych ludzi - rodaków Nowaka - którzy opowiedzą mu dalszy ciąg jego losów.

Podpisuje się nam w naszej książeczce-pałeczce łacińskimi literami - pisać nauczył się we włoskiej szkole. Zagadywał nas też od czasu do czasu po włosku właśnie. Na koniec wręczamy mu jeden egzemplarz „Rowerem i pieszo...” przeznaczony na prezent na okoliczność wyjątkowych spotkań. Jednak w najśmielszych marzeniach nie sądziliśmy, że przyjdzie nam go wręczyć człowiekowi, który był świadkiem afrykańskiej podróży Kazimierza Nowaka.

Salah pamięta Nowaka !   Salah żegna się tu z nami, życząc powodzenia całej sztafecie Salah żałuje, że nie zostaniemy jeszcze kolejnego dnia. Wyciąga zwitek banknotów i wręcza 20 dinarów Hamedowi instruując go przy tym po arabsku. Potem okaże się, że są to pieniądze przeznaczone dla nas na zakupy spożywcze na kolację, które na sam koniec naszego pobytu w Zellah przekaże nam Hamed.

Tymczasem wybieramy się wszyscy do fortu, skąd najpewniej Kazik zrobił zdjęcie oazy Zellah. Salah żegna się tu z nami, życząc powodzenia całej sztafecie. Podchodzi do swojej starej terenowej Toyoty - pięknej w swej surowości – jakby napisał Nowak, otwiera drzwi, rzuca swą laskę na pakę, sprawnie wsiada za kierownicę i odjeżdża machając nam ręką na pożegnanie.