Chleb powszedni wyrzucany

Beata Zajączkowska

750 tys. kilogramów pieczywa trafia miesięcznie do śmietników w Mediolanie. Chleb zebrany w całym kraju pozwoliłby wykarmić nie tylko potrzebujących Włochów ale i kontynent afrykański. Tyle że jest to nieopłacalne.

Chleb powszedni wyrzucany

Im więcej gatunków pieczywa produkujemy, tym więcej trafia go na śmietniki. Większy wybór nie zachęca do oszczędności, a wręcz sprzyja marnotrawstwu. Tak pracownik jednej z 500 mediolańskich piekarni komentuje nieubłagalne prawa rynku. Klient żąda zawsze świeżego pieczywa i na dodatek nie jakiegoś tam ogólnie chleba, ale jego ulubionych bułeczek, rogalików, bagietek itd. Itp. Każda z tych piekarni wyrzuca codziennie od 3 do 7 kg niesprzedanego chleba. 

Prawa ekonomii wydają się nie przystawać do postawy jaką powinniśmy przyjąć w czasach kryzysu. Wciąż słyszymy, że jest trudno, że trzeba oszczędzać, narzekamy na zbyt niskie pensje i … wyrzucamy pieniądze do śmieci.
 
Zróbmy, ale tak z ręką na sercu, przegląd naszych własnych kubłów na śmieci i zastanówmy się ile chleba czy innego pożywienia wyrzuciliśmy w ciągu ostatniego miesiąca? I czy nie można było tego inaczej wykorzystać? A gdyby tak jak my postąpił każdy mieszkaniec miasta czy wioski w której żyjemy?
 
Problem jest o wiele szerszy i wykracza poza nasz własny kubeł na śmieci. Brakuje takiej polityki, która pozwalałaby na wykorzystanie chleba (czy innych rodzajów pieczywa, jak chociażby królująca we Włoszech pizza) pozostającego na półkach piekarni czy supermarketów. Na drugi dzień nie mogą być już one sprzedane. Nie opłaca się pieczywa odbierać i przekazywać np. dla kuchni dla ubogich. Bo z jednej strony kosztuje siła robocza, a z drugie podatki. W ostatecznym rozrachunku ten chleb byłby na wagę złota. I tak co miesiąc w Italii, w majestacie prawa, niszczy się ok. 25 tys. ton pieczywa!
 
Problem nie dotyczy tylko chleba.  Wylewa się nadwyżki wyprodukowanego mleka, a pomidory (też te z nadwyżek) są we Włoszech po prostu niszczone. Podobny los spotyka pomarańcze. Polityka unijna nie myśli o potrzebujących.
 
Nie rozgrzeszajmy jednak za łatwo własnego marnotrawstwa. A modląc się: „Chleba naszego powszedniego daj nam Panie” pamiętajmy, że głód jest najokrutniejszym i najbardziej konkretnym przejawem ubóstwa. Nie można dłużej godzić się na dostatek i marnotrawstwo, kiedy wciąż coraz większych rozmiarów nabiera dramat głodu.