W Malezji nadal niespokojnie

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 14.01.2010 19:30

Sytuacja mniejszości religijnych w Malezji budzi zaniepokojenie międzynarodowej opinii publicznej. Obawy o rozwój wydarzeń w tym kraju wyraził m.in. przedstawiciel agendy amerykańskiego Departamentu Stanu monitorującej wolność religijną na świecie.

Fala ataków na chrześcijańskie miejsca kultu, związana z używaniem przez niemuzułmanów słowa „Allach”, rozchodzi się też na inne wyznania. Agencje odnotowały we wtorek obrzucenie kamieniami świątyni sikhijskiej w stołecznym Kuala Lumpur. Na szczęście są jedynie nieznaczne szkody materialne. Tymczasem biuro prawnicze reprezentujące chrześcijan w sporze z rządem o Allacha zostało splądrowane przez nieznanych sprawców. Zdaniem przedstawiciela kancelarii, włamanie wyglądało na próbę zastraszenia adwokatów.

Z kolei cytowany przez agencję Fides ks. Paolo Nicelli, islamolog i znawca problematyki malezyjskiej, uważał, że głównym problemem w tym kraju jest sprzeczność natury prawnej. Z jednej strony islam jest tam religią państwową, a z drugiej konstytucja gwarantuje wolność wyznania. W związku z tym owa swoboda sumienia może być ograniczana przez państwo, zwłaszcza gdy chodzi o głoszenie innych doktryn religijnych wśród muzułmanów. Stąd, zdaniem włoskiego misjonarza, sytuację chrześcijan w Malezji należy uznać nie tyle za prześladowanie, co dyskryminację. Ujawnia się to m.in. w traktowaniu niemuzułmanów jako obywateli drugiej kategorii, bez szans np. na karierę urzędniczą. Obowiązuje tam też zakaz wstępu dla obcych misjonarzy, a liczba święceń kapłańskich jest odgórnie ograniczana. Problemem jest również malezyjski wymiar sprawiedliwości, gdzie obowiązują dwojakiego rodzaju trybunały: cywilne i islamskie. Te pierwsze w rozstrzyganiu skarg chrześcijan często uznają się za niekompetentne w sprawach religijnych, a drugie dotyczą wyłącznie muzułmanów. I tak powstaje błędne koło – zaznacza ks. Nicelli.