Polański wygrał proces o zdjęcia

PAP |

publikacja 15.01.2010 00:00

Paryski sąd skazał w piątek dziennik "Le Parisien" za "naruszenie prywatności" Romana Polańskiego i jego rodziny - informują francuskie media. Na mocy wyroku sądowego gazeta musi zapłacić reżyserowi 3 tysiące euro odszkodowania. Przebywający w areszcie domowym w Szwajcarii Polański wraz z żoną, aktorką Emmanuelle Seigner pozwali do sądu francuski dziennik za opublikowanie ich prywatnych zdjęć.

Fotografie, które paryska gazeta zamieściła 5 grudnia ubiegłego roku, zostały wykonane tuż po uwolnieniu Polańskiego z więziennego aresztu i przeniesieniu go do aresztu domowego w jego szwajcarskiej rezydencji w Gstaad. Na jednym ze zdjęć widać samego filmowca, na innym - Emmanuelle Seigner spoglądającą zza szyby okna, na trzecim - 11-letniego syna Polańskiego w ogrodzie posiadłości.

Sędziowie zgodzili się z argumentami reżysera, uznając, że "publikacja tych zdjęć stanowi zamach na jego życie prywatne i prawo do wizerunku". Wymierzyli jednak "Le Parisien" karę mniejszą od tej, której domagali się Polański i Seigner, którzy żądali łącznie 40 tysięcy euro odszkodowania. Sąd nakazał też gazecie ogłosić na jej łamach informację o werdykcie.

Polański z żoną pozwali też w podobnej sprawie do sądu trzy inne francuskie tytuły prasowe - dwa czasopisma plotkarskie: "Voici" i "VSD" oraz gazetę "Journal du Dimanche". Domagają się od nich w sumie 75 tysięcy euro odszkodowania. Na werdykt w tym procesie trzeba poczekać do 19 stycznia.

Polański został zatrzymany we wrześniu ubiegłego roku na lotnisku w Zurychu na podstawie międzynarodowego nakazu aresztowania. Wymiar sprawiedliwości USA zarzuca reżyserowi, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey, a następnie w obawie przed karą uciekł ze Stanów Zjednoczonych.

Obecnie reżyser czeka w areszcie domowym w Szwajcarii na orzeczenie w sprawie jego ewentualnej ekstradycji do USA. Według szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości, taka decyzja może zapaść w styczniu albo lutym.