Klich odpiera zarzuty BBN

PAP |

publikacja 19.01.2010 11:13

Profesjonalizacja armii przebiega zgodnie z planem, wynagrodzenia żołnierzy w ciągu ostatniego roku wzrosły, a środki na zakupy sprzętu dla wojska rozdzielane są pomiędzy kraj a kontyngent w Afganistanie - podkreśla minister obrony narodowej Bogdan Klich, odnosząc się do zarzutów Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Klich odpiera zarzuty BBN Henryk Przondziono /foto gość

"Już przyzwyczaiłem się do krytyki BBN. Biuro chyba nie ma nic poważniejszego do roboty, jak od czasu do czasu ogłaszać takie katastroficzne raporty na temat sytuacji w armii. () Co chwila pojawia się stamtąd nieprawdziwy głos jakoby armia była w jakiejś dramatycznej zapaści. BBN nie ponosi żadnej politycznej odpowiedzialności za to, co pisze, czy co mówi" - mówił Klich we wtorek w radiowej Trójce.

W raporcie, o którym napisała wtorkowa "Rzeczpospolita", BBN ostrzega m.in., że z powodu braku środków profesjonalizacja armii może się nie udać.

"To jest oczywista nieprawda. Ten proces idzie jak w zegarku" - zapewnił minister. Przypomniał, że zgodnie z programem profesjonalizacji pobór do wojska został zniesiony w 2008 r., a w 2009 r. ostatni żołnierz zasadniczej służby wojskowej opuścił koszary. "Zobowiązałem się, że Polska będzie miała 100-tysięczną armię i mogę dzisiaj zadeklarować, że Polska ma 100 tys. wojska zawodowego. W drugiej połowie tego roku, tak jak zostało zaplanowane - rozpoczniemy proces naboru do Narodowych Sił Rezerwowych. Zakładam, że na koniec tego roku, będziemy mieć do 10 tys. rezerwistów, a do końca przyszłego roku - do 20 tys. To jest liczba, która pozwala Polakom czuć się bezpiecznie. 100 tys. wojska regularnego i 20 tys. rezerwy absolutnie Polsce wystarczy" - podkreślił Klich.

Przypomniał, że w ubiegłym roku - mimo trudności finansowych resortu obrony - średnie uposażenie żołnierzy wzrosło o blisko 7 proc. "Przy czym w największym stopniu wzrosły wynagrodzenia na dole, a najmniejszym stopniu na górze. Specjalnie zadbałem o to, żeby te wynagrodzenia na poziomie szeregowych i starszych szeregowych zawodowych wrastały w szybszym tempie aniżeli w pozostałych korpusach, tak aby służba w korpusie szeregowych zawodowych była atrakcyjna dla Polaków. Po moim przyjściu do resortu żołnierz, który przygotowywał się do służby w korpusie szeregowych zawodowych zarabiał ok. 800 zł, dziś jest to 2250 zł" - dodał minister.

Podkreślił, że w 2010 r. ok. jedna czwarta środków będzie przeznaczona na zakupy dla wojska w Afganistanie, ale trzy czwarte środków na modernizację techniczną sprzętu i uzbrojenia wojskowego pójdzie na zakupy w kraju. "Nieprawdą jest, że modernizacja polskiej armii tutaj w kraju została wyhamowana, ponieważ wszystkie środki przeznaczamy na Afganistan. Nie wszystkie, ale cześć, z nadzieją i przekonaniem, że znaczna część tego sprzętu zostanie wycofana do kraju po zakończeniu misji afgańskiej i będzie tu służyła armii" - zapewnił Klich.

We wtorek polska Marynarka Wojenna obejmuje dowództwo nad Stałym Zespołem Obrony Przeciwminowej NATO, którego zadaniem jest zarówno usuwanie min i innych niebezpiecznych obiektów zalegających w akwenach morskich głównie po II wojnie światowej, jak i neutralizowanie tych, które mogą pojawić się tam obecnie. Okrętem dowodzenia w tej misji będzie ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki". Na jego pokładzie zaokrętowany zostanie międzynarodowy sztab zespołu składający się głównie z polskich oficerów Marynarki Wojennej. Dowódcą zespołu będzie kmdr por. Krzysztof Rybak. W tym kontekście pojawiły się dyskusje na temat uposażenia żołnierzy służących w tym zespole.

"To nie jest misja wojskowa w stylu misji w Afganistanie czy byłej misji w Iraku. Żołnierze służący w tym zespole powinni zarabiać pośrednio pomiędzy tym, co otrzymują za ćwiczenia poligonowe w kraju i pomiędzy tym, co otrzymują ich koledzy w operacjach woskowych zagranicznych, takich jak w Afganistanie" - uważa Klich.

Zapewnił, że żołnierze otrzymają podwyżkę - zwiększenie jednego z przysługujących im dodatków. "Marynarka Wojenna chciała, by ci żołnierze otrzymywali podobne wynagrodzenie jak ich koledzy w Afganistanie. A powiedzmy sobie szczerze, że różnica pomiędzy misją afgańską a zadaniami stałego zespołu przeciwminowego jest ogromna i ona musi być odzwierciedlona w wysokości dodatków" - mówił minister.

Powiedział też, że we wtorek na Haiti poleci pierwsza transza z 18 ton darów(żywność, namioty, koce itp.), które MON przeznaczył dla ofiar trzęsienia ziemi. Podkreślił, że jak zawsze w takich sytuacjach, problemem jest transport. "Nie było wielkim problemem dla wojska znalezienie tych kilkunastu ton darów, problemem był transport. W związku z tym druga partia tego dużego ładunku zostanie dostarczona na Haiti w ciągu najbliższych dwóch tygodni. To jest to, co byliśmy w stanie wydzielić z naszych zapasów, bez uszczerbku dla zapasów wojskowych" - dodał Klich.