Ruszył proces za "agenta śpiocha"

PAP |

publikacja 20.01.2010 15:09

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się w środę cywilny proces, który b. prokurator krajowy i szef MSWiA Janusz Kaczmarek wytoczył prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Chodzi o wypowiedź J. Kaczyńskiego, w której porównał Kaczmarka do uśpionego agenta i obarczył odpowiedzialnością za to, że niektóre śledztwa nie zostały sfinalizowane.

Ruszył proces za "agenta śpiocha" Marek Piekara /GN

J. Kaczyński nie przybył do sądu, reprezentuje go pełnomocnik.

Szef PiS mówił, że Kaczmarek "to był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają - taki 'śpioch'. To jest nawiązanie do agenta 'śpiocha'. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent" - dodał. "Otóż on rzeczywiście bardzo zręcznie się wkupił w łaski naszego środowiska, parę rzeczywistych spraw załatwił, bo to bardzo sprawny i inteligentny człowiek, a następnie zaczął różnych układów bronić i dzięki temu różne śledztwa nagle się okazywały niemożliwe, choćby to paliwowe" - powiedział były premier.

Za te słowa Kaczmarek pozwał J. Kaczyńskiego we wrześniu 2008 r. i sąd cztery miesięcy temu wydał w tej sprawie wyrok zaoczny, uwzględniający w całości pozew Kaczmarka. Stało się to jednak pod nieobecność b. premiera, który wniósł sprzeciw od tej decyzji i sprawa toczy się od nowa.

Kaczmarka odwołano w sierpniu 2007 z funkcji szefa MSWiA, bo "znalazł się w kręgu podejrzenia" w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. ABW zatrzymała go pod koniec sierpnia 2007, razem z b. szefem policji Konradem Kornatowskim i ówczesnym szefem PZU Jaromirem Netzlem. Miał zarzut zatajenia spotkania z Ryszardem Krauzem w hotelu Marriott w lipcu 2007 r. i utrudniania śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA - za co grozi do 5 lat więzienia. Śledztwa w sprawie fałszywych zeznań Kaczmarka i samego przecieku z akcji CBA zostały umorzone w zeszłym roku.