Czy Polska straci szanse na dostęp do skarbów Antarktydy?

Wojciech Teister

publikacja 21.09.2017 08:15

Polska Stacja Antarktyczna w każdej chwili może zostać pochłonięta przez ocean. Postawienie budynku w bezpiecznym miejscu to koszt 90 mln zł. Ale to małe pieniądze w porównaniu z tym, co Polska może stracić.

Projekt nowego całorocznego budynku stacji jest już gotowy. archiwum Polskiej Stacji Antarktycznej im. H. Arctowskiego Projekt nowego całorocznego budynku stacji jest już gotowy.

Od 40 lat na Wyspie Króla Jerzego na Antarktyce działa nieprzerwanie całoroczna Polska Stacja Antarktyczna im. H. Arctowskiego. Jesteśmy dzięki temu w elitarnym gronie 29 państw, które mają prawo głosu w sprawach zmian Układu Antarktycznego - międzynarodowej umowy, która szczegółowo reguluje zasady funkcjonowania na najzimniejszym i jedynym niczyim kontynencie świata. Jednak gwałtowny sztorm, który uderzył w wyspę w maju 2015 r. zagroził istnieniu stacji. Fale zabrały znaczną część nabrzeża i sprawiły, że obecnie morze znajduje się tylko metr od ścian jedynego przystosowanego do przetrwania zimy budynku. Jeśli w najbliższym czasie nie znajdzie się 90 mln zł na budowę i transport nowego obiektu, to polskim naukowcom grozi przerwanie całorocznych badań. A nasza obecność na Antarktyce to nie tylko kwestia naukowego prestiżu, ale również polska racja stanu, która może mieć kolosalne znaczenie dla przyszłości gospodarczej kraju. Dlaczego?

Z jakiego powodu Polsce po prostu opłaci się zainwestować 90 mln zł w konieczną przebudowę stacji Arctowskiego? Co możemy zyskać, a co stracić? Dlaczego Chińczycy budują już piątą swoją stację antarktyczną i wydają na nią kilka miliardów dolarów? Jaki jest powód antychińskich protestów Nowej Zelandii i Australii na Antarktydzie? I po co ten najzimniejszy zakątek świata odwiedził brytyjski książę Karol i wiceprezydent USA? Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedź w tekście "Wszystkie skarby Antarktydy" w najnowszym numerze "Gościa Niedzielnego". W wydaniu papierowym również fotogaleria z Arctowskiego.