publikacja 12.10.2017 00:00
Dlaczego Rosjanie nie rozliczają się ze swoją najnowszą historią, a ciało Lenina nadal spoczywa w mauzoleum, wyjaśnia dr Nikita Pietrow, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Memoriał.
MAXIM SHIPENKOV /EPA/pap
Kult trwa. Na zdjęciu odsłonięcie popiersia Stalina w centrum Moskwy w czerwcu br.
Andrzej Grajewski: Rozmawiamy przy okazji konferencji poświęconej „operacji polskiej” NKWD, będącej częścią Wielkiego Terroru, rozpętanego na rozkaz Stalina. Jak wynika z badań Centrum Lewady, Rosjanie uważają Stalina za postać pozytywną, jedną z najważniejszych w historii. O jego zbrodniach w Rosji się nie pamięta?
Nikita Pietrow: Problem w tym, że z powodu dystansu czasowego nie ma już tego, co nazywamy naszą prywatną, osobistą pamięcią, a państwo nie zapełniło tej luki. Dotyczy to również zbrodni stalinowskich i warunków, w jakich żyło wówczas całe społeczeństwo. Ci, którzy zginęli w czasie Wielkiego Terroru, dzisiaj nam już o nim nie opowiedzą. Z kolei opowieści dziadków pamiętających tamte czasy nie robią na młodych specjalnego wrażenia. Dlatego tak wielkie znaczenie ma prowadzona przez Memoriał akcja przywracania pamięci o ofiarach represji politycznych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.