Katolicki prymas Anglii i Walii o swoim Kościele

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 27.01.2010 00:02

Proszę spojrzeć na fakty, na dane statystyczne. Nie mamy powodu do wstydu - tak o Kościele w Anglii i Walii mówi Abp Vincent Nichols.

Abp Vincent Nichols: Niedawne badania ukazały wielką różnorodność wspólnoty katolickiej, a także wielki wzrost liczbowy, którego nie byliśmy w pełni świadomi. Jest ona zróżnicowana pod względem sposobu praktykowania wiary. Chodzi tu zwłaszcza o zróżnicowania wiekowe. Starsi praktykują bardziej regularnie, młodzi mniej regularnie, ale co ciekawe, nie mniej gorliwie. Inna ważna sprawa to fakt, że życie religijne jest silniejsze w wielkich miastach, niż w regionach wiejskich, gdzie kapłani są coraz starsi i gdzie wierzący napotykają coraz większe trudności. Badania pokazały też, że katolicy w porównaniu do innych grup społecznych są bardziej zaangażowani w promowanie sprawiedliwości społecznej. I to jest bardzo pozytywne. Świadczy bowiem, że społeczne nauczanie Kościoła ma także swój praktyczny wymiar. Istnieje wiele pozytywnych rzeczy, o których można by tu opowiedzieć, jak również wiele problemów, które dla wszystkich są zrozumiałe.

- Dzięki napływowi migrantów, między innymi z Polski, Kościół staje się wspólnotą wielonarodową. To niewątpliwie jest wielkim wyzwaniem. Jak sobie z tym radzi?

Abp Vincent Nichols: Myślę, że jako Kościół radzimy sobie z tym bardzo dobrze. Większość parafii, przynajmniej tych wielkomiejskich, jest dość zróżnicowana pod względem etnicznym. Odznaczają się one jednak głęboką jednością, która wynika ze wspólnej wiary w Chrystusa i wspólnej katolickiej tożsamości. I muszę też przyznać, że przybysze z zagranicy wnoszą też wiele wigoru i świeżości do naszego angielskiego katolicyzmu. Zdarzają się trudności, ponieważ niektórzy, ze zrozumiałych względów, chcą zachować własną tożsamość i własne obrzędy liturgiczne. Jednakże w większości wypadków radzimy sobie naprawdę dobrze i udaje się nam wypracować dobrą równowagę między integracją w jednej wspólnocie liturgicznej i uznaniem faktu, że ostatnim miejscem, w którym człowiek wyzbywa się swego ojczystego języka jest właśnie modlitwa. Musimy uszanować to głębokie pragnienie duchowe, by wyrażać swą wiarę we własnym języku ojczystym.

- Wspomniał Ksiądz Arcybiskup o zaangażowaniu katolików w promowanie sprawiedliwości społecznej. Kościół posiada też wiele organizacji charytatywnych. Jak jego działalność na tym polu jest oceniana przez samo społeczeństwo?

Abp Vincent Nichols: Myślę, że ta działalność jest oceniana pozytywnie, ale nie zawsze jest utożsamiana z Kościołem. Widzimy bowiem, i bardzo ciężko jest się z tym pogodzić, że katolickie organizacje charytatywne rezygnują ze swej katolickiej tożsamości. Dzieje się tak być może po to, by łatwiej otrzymać subwencje państwowe, by łatwiej znaleźć pracowników albo nawiązać współpracę z innymi podmiotami. Nie chcę powiedzieć, że w ten sposób zmieniły inspirację swej działalności, ale ich katolicki charakter, wyrażany również w nazwie, staje się mniej wyraźny. Wydaje mi się, że jest to jeden z przejawów szerszego problemu, z którym musimy się zmierzyć, a mianowicie obecności religii w życiu publicznym.

- Wielka Brytania jest dziś jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów Europy. Powiedział Ksiądz Arcybiskup niedawno, że zaprzedała ona swą duszę wiedzy naukowej i materializmowi, ze szkodą dla religii. Jednakże rosnąca popularność klasztorów wydaje się świadczyć o silnym pragnieniu życia duchowego. Co robi Kościół w Anglii i Walii, aby na te pragnienia odpowiedzieć?

Abp Vincent Nichols: Społeczeństwo brytyjskie to dość złożona rzeczywistość. Mówiąc o zaprzedaniu swej duszy pozytywistycznej wiedzy, miałem raczej na myśli instytucje niż społeczeństwo jako takie. Działalność instytucji nie odzwierciedla tu odczuć społecznych. Myślę, że w tym kraju pojawia się niepewność co do tego, jakie ma być nasze społeczeństwo, jakich wartości mamy się trzymać, jaką tożsamość pielęgnować... I zauważam coraz większe otwarcie na wymiar religijny, również w kontekście tej debaty, ponieważ religia pozwala nam radzić sobie z tą niepewnością, otwierając nas na Nieskończone, na pozytywne myślenie i na świadomość, że nie znamy i nie kontrolujemy wszystkiego. My natomiast jako Kościół chcemy być w pełni obecni w tej debacie publicznej i staramy się rozbudzać życie duchowe mieszkańców naszego kraju. W tym celu przygotowaliśmy na przykład szereg inicjatyw na Wielki Post. Jedną z nich jest kolejna edycja książeczki pt. „Chodź ze mną”, która zawiera medytacje na każdy dzień. W ubiegłym roku rozeszła się ona w nakładzie 300 tys. egzemplarzy w kraju i zagranicą.

- Porozmawiajmy teraz o relacjach ze Wspólnotą Anglikańską. Publikacja konstytucji apostolskiej Benedykta XVI Anglicanorum coetibus wzbudziła pewne napięcia. Jak zareagowali angielscy katolicy na tę inicjatywę Ojca Świętego? Wzmocniła ona dialog z anglikanami czy wręcz przeciwnie, przyhamowała go?

Abp Vincent Nichols: Myślę, że teraz reakcje na Anglicanorum coetibus są już bardziej wyważone. Na początku były one bardzo silne, niekiedy przesadne, zwłaszcza w mediach. Teraz staramy się to uregulować i rozważyć w modlitwie. Konferencja episkopatu powołała specjalną komisję, która przygotowuje kolejne kroki. Z naszej strony jest pełna otwartość. Wiem, że również Wspólnota Anglikańska potrzebuje czasu, aby to przemodlić i rozważyć, jak odpowiedzieć Papieżowi. Myślę, że aby dobrze zrozumieć tę papieską inicjatywę, trzeba ją postrzegać razem z ogłoszeniem rozpoczęcia trzeciej fazy dialogu międzynarodowej komisji anglikańsko-katolickiej. Sądzę, że te dwie rzeczy są ze sobą powiązane. Odpowiedź Ojca Świętego na prośby anglikanów z całego świata, którzy garną się do Kościoła katolickiego, była silnym i pozytywnym bodźcem dla dialogu z anglikanami. Jak stwierdziliśmy wraz anglikańskim arcybiskupem Canterbury we wspólnym oświadczeniu, ten akt Stolicy Apostolskiej, kończy pewien okres niepewności. W tym sensie było to wydarzenie, które odbije się pozytywnie na dialogu, zarówno na całym świecie, jak i w naszym kraju.

- Inne wyzwanie dla Kościoła katolickiego w Anglii i Walii to dialog z innymi religiami, a w szczególności z islamem. Jako arcybiskup Birmingham miał Ksiądz Arcybiskup na tym polu bardzo pozytywne doświadczenia. Co jest największym wyzwaniem dla tego dialogu?

Abp Vincent Nichols: To bardzo delikatna i trudna kwestia, i to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że postrzeganie islamu przez opinię publiczną jest bardzo wypaczone, również z winy mediów, które w sposób przesadny koncentrują się na radykalnych nurtach islamu. Myślę, że muzułmanie w tym kraju uczynili bardzo wiele, aby dać głos nurtom bardziej umiarkowanym, reprezentującym większość wyznawców tej religii. I trzeba im w tym pomagać. Druga trudność to zróżnicowanie samych wspólnot muzułmańskich w tym kraju i sama natura islamu, który nie posiada władzy centralnej i jednego zwierzchnika. A zatem kiedy mówimy o wspólnocie muzułmańskiej, nie jest to wspólnota jednolita, lecz bardzo zróżnicowana. W Birmingham, gdzie było to trochę mniej złożone, ponieważ istnieje tam główny meczet, byliśmy jednak świadomi, że w islamie istnieją pewne aspekty, z którymi nie możemy się zgodzić. W Londynie sytuacja jest o wiele bardziej złożona, ponieważ istnieją tu różne nurty islamu, zróżnicowane nie tylko pod względem wiary, ale innym. To są realne problemy. Jednakże obecność islamu w tym kraju, podobnie zresztą jak i sikhizmu, jest bardzo znacząca. Religie te sąsiadują z innymi wspólnotami, które są o wiele starsze, jak żydzi czy chrześcijanie.

- Konferencja Episkopatu Anglii i Walii pracuje podobno nad dokumentem o dialogu międzyreligijnym. Czy to prawda?

Abp Vincent Nichols: Tak, to prawda. W zasadzie już kończymy pracę nad tym dokumentem. Ale nie wiem, kiedy zostanie opublikowany. Ma on być przewodnikiem dla angielskich katolików, aby w sposób pozytywny i rozsądny angażowali się w dialog międzyreligijny na różnych poziomach. Myślę, że będzie to cenny wkład w tej tak ważnej dziedzinie.

- Kościół w Wielkiej Brytanii jest też bardzo zaangażowany na polu edukacji. Szkoły katolickie są bardzo pozytywnie oceniane również przez rodziny niekatolickie, ze względu na wysoki poziom nauczania i na wartości, które proponują. Niektórzy politycy i media oskarżają jednak szkolnictwo kościelne o dyskryminację na tle religijnym. Jak by Ksiądz Arcybiskup odpowiedział na te krytyki?

Abp Vincent Nichols: Powiedziałbym tak: proszę spojrzeć na fakty, na dane statystyczne. Nie mamy powodu do wstydu. W ostatnich latach szkoły katolickie miały doskonałe wyniki. Możemy też pokazać, że są bardzo zróżnicowane zarówno pod względem etnicznym, jak i społecznym. Inspekcje szkolne wykazały, że u nas lepiej przebiega integracja, że bardziej szanuje się osobę. Statystyki pokazują również, że inicjatywy podejmowane przez szkoły pozytywnie wpływają na spójność społeczeństwa. Pozytywną ocenę wystawił też nam niedawno minister edukacji. Stwierdził, że katolickie szkoły są istotnym elementem systemu edukacji w tym kraju. Jesteśmy więc dumni z pracy naszych nauczycieli i jesteśmy też otwarci na współpracę z lokalnymi władzami oświatowymi oraz rządem centralnym.