Krzyż i Ikona ŚDM na Kubie

ks. Witold Lesner

publikacja 22.10.2017 12:31

Do Światowych Dni Młodzieży w Panamie brakuje jeszcze 15 miesięcy, ale przygotowania już się rozpoczęły. Relacjęa misjonarza ks. Witolda Lesnera.

Krzyż i Ikona ŚDM na Kubie Ks. Witold Lesner /Foto Gość Znaki ŚDM na Kubie

Między 12 października a 10 listopada znaki ŚDM czyli Krzyż i Ikona Matki Bożej peregrynują po Kubie. Od 19 do 22 są w naszej diecezji bayamo-manzaillo.

Pierwszego dnia wizyty w diecezji znaki ŚDM nawiedziły również naszą parafię pw. św. Józefa w Guisie. Kilkugodzinne spotkanie wypełniły śpiewy, modlitwa indywidualna i wspólnotowa, prezentacje multimedialna, a na koniec Msza św. Wszystko zorientowane było wokół głoszenia kerygmatu.

Na parafianach już na samym początku wrażenie zrobiła wielkość Krzyża. Problemem było samo wniesienie go do kościoła! Również wizerunek Matki Bożej „Salus Poluli Romani” wzbudził wielkie zainteresowanie. Krótki koncert pieśni pełnych radości, który rozpoczął spotkanie połączony był z wyjaśnieniem historii znaków i samych Światowych Dni Młodzieży, a także prezentacją logo i hasła spotkania w Panamie.

Zasadnicza część skupiła się na proklamacji kerygmatu, podstawowych prawd wiary, z wprowadzeniem w rachunek sumienia i wybór Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Gestem zewnętrznym tego momentu była indywidualna modlitwa przy Krzyżu. Wiele osób całowało ten znak zbawienia lub do dotykało w głębokim skupieniu. Były też i łzy wzruszenia…

Młodzież, która miała okazję być na ŚDM w Krakowie była bardzo poruszona. – Padre, zobacz, byliśmy tam tak blisko, a jednak nie mogliśmy zbliżyć się do Krzyża, aż musiał on przyjechać do nas. Co za łaska i wyróżnienie nas spotkało – dzieliła się wzruszona Raisa. Również Rosi przeżywała ten fakt podobnie: – To nawiedzenie, to, że mogłam pocałować ten Krzyż, to jakby dopełnienie dni w Krakowie, ale myślę też już o Panamie. Jesteśmy dokładnie w połowie drogi między jednym a drugim spotkaniem. To dla mnie ważne chwile.

Już po odjeździe znaków do katedry w pobliskim Bayamo, parafianie jeszcze długo zostali w kościele, by dzielić się wrażeniami. Nucili przy tym śpiewane podczas spotkania pieśni lub jeszcze raz czytali przygotowane na tę okazję folderki.

Tuż przed godziną rozpoczęcia przeżyliśmy wielką ulewę. Bałem się o frekwencję, bo to najpopularniejsze wytłumaczenie nieobecności: „Padre, przecież padało”. Ale nie. Kościół wypełnił się parafianami oraz osobami, które widziałem po raz pierwszy. Obecni byli również delegaci z partii komunistycznej, zarówno z miasta jak i z komitetu wojewódzkiego (kontrola musi być), a także redaktor miejscowego radia – będą mieli o czym pisać.

Jeszcze nie wiemy czy wzorem spotkania w Krakowie uda nam się przygotować wyjazd grupy młodzieży parafialnej na ŚDM w Panamie w 2019 roku. Widzę konkretne owoce pobytu w Krakowie i chciałbym zabrać kilka kolejnych osób, bo i bliżej i taniej (co jednak nie znaczy, że łatwiej). Wszystko oczywiście uzależnione jest od pieniędzy i zgody władz partyjnych. Jednak ziarno zostało rzucone, a czy Pan Bóg da owoc, zobaczymy.