Żydowski filozof broni papieży

KAI |

publikacja 30.01.2010 11:56

Przeciwko oskarżeniom Piusa XII o odpowiedzialność za milczenie w obliczu Holokaustu oraz Benedykta XVI o zastój w relacjach z judaizmem zaprotestował znany francuski filozof pochodzenia żydowskiego, Bernard-Henri Levy.

Benedykt XVI Henryk Przondziono/Agencja GN Benedykt XVI

Na łamach największej gazety niemieckiej, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” opublikował on artykuł polemizujący z tezami oskarżycieli obydwu papieży. „Cały świat milczał w obliczu zagłady Żydów, a teraz chce się zrzucić niemal całą odpowiedzialność za to milczenie na barki władcy, który nie ma ani armat ani samolotów”, napisał Levy w artykule opublikowanym 28 stycznia.

Mówiąc o Benedykcie XVI Levy przypomina, że papieżowi zależy, by „pogłębiać i rozwijać dialog między równymi”. Podkreśla, że Benedyktowi XVI można zarzucać wszystko co możliwe, „ale z pewnością nie to, że ‘zamroził’ dialog rozpoczęty przez Jana XXIII. Zauważa, że skoro mówi się o Benedykcie XVI, to „przynajmniej we Francji niemal w każdej dyskusji dominują uprzedzenia, nieprawda, a nawet zwykła dezinformacja”. Przypomniał iż Benedykt XVI trzykrotnie złożył wizytę w synagodze oraz bardzo osobistą modlitwę papieża przy Murze Płaczu w Jerozolimie. „Papież prosił naród żydowski o wybaczenie za antysemityzm, dla którego przez długi czas pożywką był katolicyzm”. Ponieważ Benedykt XVI uczynił to słowami swego poprzednika, „można by więc zaprzestać powtarzania z uporem, że dokonał kroku wstecz w stosunku do Jana Pawła II” – twierdzi Bernard-Henri Levy.

Francuski filozof odnosi się też do krytyki Piusa XII i jego postawy wobec narodowego socjalizmu. Przypomnina, że encyklikę „Mit brennender Sorge” napisał w 1937 roku jeszcze jako sekretarz stanu, kardynał Eugenio Pacelli. Jest to do dziś – podkreśla Levy – „najbardziej zdecydowany manifest przeciwko nazizmowi”. Jako papież Pius XII nie tylko bez rozgłosu postarał się o to, „żeby klasztory otworzyły swoje podwoje dla prześladowanych Żydów Rzymu”, wygłaszał też bardzo ważne przemówienia radiowe, za co później wyrażała mu uznanie premier Izraela Golda Meir” - stwierdza. Przypomina, że „Cały świat milczał wobec zagłady Żydów, a teraz chce się zrzucić niemal całą odpowiedzialność za to milczenie na barki władcy, który po pierwsze: nie miał do dyspozycji ani armat ani samolotów, po drugie: starał się dzielić informacjami z tymi, którzy tę broń posiadali i po trzecie: w Rzymie i innych miejscach zdołał uratować znaczną liczbę ludzi, za których ponosił moralną odpowiedzialność” - stwierdza na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Bernard-Henri Levy.