Bądźcie cicho!

Joanna Wudyka

publikacja 01.11.2017 11:15

Grupa młodzieży z nauczycielką od niedzieli kwestuje na międzyleskim cmentarzu. Wszystko po to, aby zachować pamięć o przodkach.

Wolontariusze podczas kwesty na międzyleskim cmentarzu. Trójka z nich należy do Młodzieżowej Straży Pożarnej. Młodzi postanowili weprzeć swoją nauczycielkę w tym projekcie Joanna Wudyka /Foto Gość Wolontariusze podczas kwesty na międzyleskim cmentarzu. Trójka z nich należy do Młodzieżowej Straży Pożarnej. Młodzi postanowili weprzeć swoją nauczycielkę w tym projekcie

„Mogiłę pradziada ocalić od zapomnienia” to akcja, w której co roku bierze udział młodzież z Dolnego Śląska. Ich wolontariat możemy podzielić na dwa etapy: polski - polegający m.in na zbieraniu pieniędzy podczas kwest organizowanych kilka dni przed uroczystością Wszystkich Świętych oraz ukraiński - tam uczniowie wraz z nauczycielami podczas wakacji wyjeżdżają i pracują na polskich cmentarzach, co opisywaliśmy tutaj

Wśród wolontariuszy znaleźli się także uczniowie Zespołu Szkół z Międzylesiu. Co jednak skłoniło ich do tego, aby po lekcjach, zamiast odpoczywać w ciepłym domu, stać na cmentarzu i marznąć?

- Cała moja rodzina pochodzi z okolic Kołomyi. My tak naprawdę jedziemy tam po to, żeby poznać nasze korzenie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pewnego dnia podczas pracy na cmentarzu zobaczymy swoje rodowe nazwiska na tablicach. Teraz zbieramy pieniądze, żeby mieć z czym tam jechać - opowiada Ela Pokrywka, uczennica i wolontariuszka.

Do wyjazdów i zaangażowania w całe przedsięwzięcie swoich uczniów zachęcała nauczycielka historii, Irena Trytek.

- W akcję włączyliśmy się w 2014 roku, jednak wtedy nie udało nam się tam wyjechać z powodu bezpieczeństwa, dlatego nasze działania ograniczały się do zbierania pieniędzy i zniczy, które przekazywaliśmy do Studia Wschód. W tym roku wyjechaliśmy małą grupką do Kołomyi na Ukrainę. Pracowaliśmy na nekropolii o powierzchni 8,5 ha. Nie udało nam się przez 10 dni lipcowego pobytu zrobić wszystkiego, dlatego mamy zamiar wrócić tam w przyszłym roku - mówi.

Ich pomoc nie polega tylko na porządkowaniu cmentarzy. Podczas wyjazdów Dolnoślązacy spotykają się również z mieszkańcami Ukrainy polskiego pochodzenia.

- Warto tam wyjeżdżać i pracować, bo zobaczyć uśmiechy tych ludzi, którzy tam mieszkają, to bezcenny widok. Niektórzy z nich - jak pan Stanisław, emeryt mieszkający w Kołomyi - mają możliwość rozmawiania po polsku tylko wtedy, gdy przyjeżdżają takie grupy jak nasza. Ludzie tam mieszkający często borykają się z ogromną biedą. Przez zbiórki, które organizujemy, jesteśmy w stanie im pomóc - dodaje nauczycielka.

Nie zawsze jest jednak tak miło, jak mogłoby się wydawać. - Pod koniec naszych prac na cmentarzach przychodzili do nas Ukraińcy i krzyczeli, żebyśmy przestali w końcu hałasować, palić gałęzie i im przeszkadzać. My jednak się nie poddawaliśmy - wspomina pani Irena.

Odwiedzający cmentarz w Międzylesiu również nie pozostają obojętni na losy swoich przodków i za pomocą wolontariuszy starają się jakoś pomóc.