Putin w Katyniu obniża rangę uroczystości

publikacja 04.02.2010 18:36

Skrajnie różne reakcje wywołało zaproszenie premiera Donalda Tuska na „wspólne obchody” 70. rocznicy wymordowania polskich oficerów w Katyniu skierowane przez Władimira Putina.

Putin w Katyniu obniża rangę uroczystości Roman Koszowski/ Agencja GN Cmentarz wojenny w Katyniu

Po raz pierwszy w historii rosyjski premier ma wziąć udział w katyńskich uroczystościach. Z entuzjazmem tę decyzję przyjął kierujący polsko-rosyjską grupą ds. trudnych, Adam Rotfeld. „Na to, że premier Rosji złoży kwiaty w Katyniu i zaprosił premiera Polski na uroczystości rocznicowe, oczekiwało całe nasze społeczeństwo” – powiedział profesor Rotfeld. Były minister spraw zagranicznych Polski dodał, że „zbrodni dokonał reżim stalinowski, ucierpiało tam również wielu Rosjan, a także inne narody. Fakt, że premier Rosji weźmie udział w obchodach rocznicowych, należy oceniać jako bardzo pozytywny i nie można tego nie doceniać” – mówił Rotfeld.

Odmiennego zdania jest Nikita Pietrow, wybitny historyk, autor wielu prac opublikowanych przez Memoriał i opisujących działalność oraz zbrodnie NKWD. „Jest to przebiegłe posunięcie Kremla, które ma na celu obniżenie rangi uroczystości upamiętniających tę tragiczną rocznicę – powiedział Pietrow. – Wszak na obchody do Katynia mógłby przyjechać prezydent Polski. A tak Kreml daje do zrozumienia, że można się ograniczyć do szczebla premierów. Według mnie Putin nie powie tam nic nowego, w porównaniu z tym, co powiedział już we wrześniu w Gdańsku. Obniżenie rangi uroczystości jest szyderstwem. Śledztwo w sprawie Katynia zakończono już sześć lat temu, a opinia publiczna nie została w pełni zapoznana z jego wynikami”.

Trudno nie przyznać racji obu historykom. Każdy gest dobrej woli ze strony rosyjskiej może cieszyć. Choćby oddzielanie roli Stalina i jego reżimu od dokonań wojennych narodów ZSRR w drugiej wojnie światowej, tak jak to robi patriarcha Cyryl. Znajomość mechanizmów władzy w ZSRR i współczesnej Rosji, którą posiada Nikita Pietroń, skłania do tego, żeby nie lekceważyć jego słów.