Nowy Jork: Zanussi gościem festiwalu arcydzieł polskiego kina

PAP |

publikacja 08.02.2010 08:57

Krzysztof Zanussi był w niedzielę gościem festiwalu arcydzieł kina polskiego w nowojorskim Licoln Center, upamiętniającego dwudziestą rocznicę obalenia komunizmu w Europie.

Nowy Jork: Zanussi gościem festiwalu arcydzieł polskiego kina Marek Piekara ?Foto gość Krzysztof Zanussi

Przegląd wybitnych polskich filmów, które przetarły szlak wydarzeniom rewolucji '89 odbywa się w ramach trwającego od 9 listopada cyklu "Rewolucja artystyczna w Europie Środkowo-Wschodniej" ukazującego jak działania artystyczne w latach osiemdziesiątych wpłynęły na przemiany polityczne i przyczyniły się do zmiany ustroju.

Seria "Nadciągające chmury: Bunt i refleksja w polskim kinie 1977 - 1989" przedstawia filmy Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Kieślowskiego, Agnieszki Holland i Krzysztofa Zanussiego, których bohaterowie skonfrontowani z chaosem, stagnacją i totalitaryzmem systemu muszą dokonywać trudnych wyborów. W retrospektywie znalazły się m. in. sztandarowe filmy kina moralnego niepokoju jak "Wodzirej" Feliksa Falka, "Amator" Krzysztofa Kieślowskiego, "Barwy ochronne" Krzysztofa Zanussiego i "Kobieta samotna" Agnieszki Holland oraz film - legenda "Przesłuchanie" Ryszarda Bugajskieo, uznany przez ówczesnych polityków za najbardziej antykomunistyczny obraz w historii PRL.

Nowojorski festiwal skierowany jest głównie do amerykańskiej publiczności, która upadek komunizmu w Europie najczęściej kojarzy ze spektakularnym upadkiem Muru Berlińskiego. "Szkoda, bo przecież historycznie to jest nasza zasługa, a upadek muru jest końcem tego domina, które my poruszyliśmy. Filmy dawały poczucie tęsknoty do wolności i przysłużyły się do wyrugowania tamtego systemu z umysłów" - powiedział Krzysztof Zanussi w rozmowie z PAP. Jednak - jego zdaniem - "Amerykanie niedużo rozumieją z Europy. Ale ta naiwność amerykańska jest w pewnym sensie budująca, bo może ludzie nie powinni rozumieć tak okropnych rzeczy jak totalitaryzm".

Podczas sobotniego pokazu zaprezentowano również fragment filmu K. Zanussiego "Rewizyta", który odnosi się do tamtych zdarzeń, ale już z perspektywy współczesności. "Po wielu latach widzowie pytali mnie, co stało się później z moimi bohaterami. Trochę przekornie starałem się tu przekonać, że w życiu wszystko może się inaczej potoczyć niż się spodziewamy. Szczególnie docent Szelestowski grany przez Zapasiewicza okazał się kimś innym, niż można byłoby oczekiwać".

Zanussi chciałby, aby "Rewizyta" trafiła na inne amerykańskie festiwale. Zapytany dlaczego współczesne polskie filmy coraz rzadziej są nagradzane na międzynarodowych festiwalach, wyjaśniał: "Europejskimi festiwalami w Wenecji, Cannes czy Berlinie rządzi pokolenie, które kiedyś zachęcało nas do umacniania komunizmu. Dziś, kiedy znaleźliśmy się w ogonie kapitalizmu, patrzą na nas z niechęcią. Jesteśmy spychani jako nieinteresująca cząstka Europy bo powielająca większość błędów, które reszta bardziej rozwiniętego świata ma już za sobą. Z kolei Oskary to wyłączne święto amerykańskiego filmu, a zagraniczne produkcje, którym przyznaje się nagrody miłosierdzia nie mają tu żadnego znaczenia".

Nowojorski festiwal polskiego kina, który przygotował Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku wspólnie ze Stowarzyszeniem Filmowym Lincoln Center zakończy się 11 lutego.