"Pod koniec naszego życia będziemy sądzeni z miłości"

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 26.11.2017 18:50

Niech Maryja pomaga nam spotkać Jezusa i przyjmować Go w Jego Słowie i w Eucharystii, a jednocześnie w braciach i siostrach cierpiących z powodu głodu, choroby, ucisku i niesprawiedliwości, abyśmy potem byli przez Niego przyjęci w wieczności Jego Królestwa Światła i Pokoju – mówił Papież w czasie rozważania przed modlitwą „Anioł Pański”.

"Pod koniec naszego życia będziemy sądzeni z miłości" Roman Koszowski /Foto Gość

Nawiązał w nim do obchodzonej dziś uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata. Podkreślił, że królowanie Jezusa jest tym, które przewodzi, jest służbą, a na końcu czasów da się poznać jako sąd. Ojciec Święty odniósł się więc do Ewangelii (Mt 25,31-46), która mówi o sądzie ostatecznym. To w niej Jezus ukazuje się w Boskiej chwale, a cała ludzkość jest wezwana, aby stanąć przed Nim, wypełniającym swą władzę oddzielania jednych od drugich. Sprawiedliwych postawił po Swojej prawej stronie.

„Sprawiedliwi są zaskoczeni, ponieważ nie pamiętają, aby kiedykolwiek spotkali Jezusa, a tym bardziej pomogli mu w ten sposób; ale On stwierdza: «Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili» (w. 40). Te słowa nigdy nie przestają nas uderzać, ponieważ ukazują, jak daleko posuwa się miłość Boża: aż po utożsamienie się z nami, ale nie wtedy, gdy dzieje się nam dobrze, gdy jesteśmy zdrowi i szczęśliwi, ale wręcz przeciwnie - kiedy jesteśmy w potrzebie. I w ten ukryty sposób pozwala się spotkać, wyciąga do nas rękę jak żebrak. Tak Jezus objawia decydujące kryterium swego sądu, czyli konkretną miłość bliźniego znajdującego się w niebezpieczeństwie. Tak ukazuje się moc miłości, królewskość Boga: solidarnego z cierpiącymi, aby wszędzie wzbudzić postawy i uczynki miłosierdzia” – powiedział Ojciec Święty.

Tych, którzy nie troszczyli się o swoich braci król z ewangelicznej przypowieści o sądzie ostatecznym stawia po lewej stronie i oddala od siebie. Oni też są zaskoczeni i pytają:

„«Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?» (w. 44). W domyśle: «Gdybyśmy Cię widzieli, z pewnością byśmy Ci pomogli!». Ale król odpowie:  «Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili» (w. 45). Pod koniec naszego życia będziemy sądzeni z miłości, to znaczy z naszego konkretnego wysiłku, aby kochać i służyć Jezusowi w naszych braciach najmniejszych i potrzebujących” – stwierdził Franciszek. 

Ojciec Święty zauważył, iż Jezus przyjdzie na końcu czasów, aby sądzić narody, ale przychodzi także i dziś, na wiele sposobów i prosi, abyśmy Go przyjęli.

Po odmówieniu z wiernymi południowej modlitwy maryjnej Papież pozdrowił m.in. Ukraińców. 

„W sposób szczególny pozdrawiam wspólnotę ukraińską, która wspomina tragedię wielkiego głodu – Hołodomor, śmierci głodowej milionów osób wywołanej  przez reżim stalinowski. Modlę się za Ukrainę, aby siła wiary pomogła w uleczeniu ran przeszłości i umacniała drogi pokoju” – powiedział Ojciec Święty.

Papież wspomniał także zamach na meczet w Północnym Synaju, w Egipcie. Zapewnił o ciągłej modlitwie za ofiary, rannych i wszystkich, którzy zostali nim dotknięci. „Niech Bóg uwolni nas od takich tragedii – powiedział Franciszek – i wspiera wysiłki wszystkich tych, którzy angażują się na rzecz pokoju”.

Mówiąc o wyniesionej wczoraj na ołtarze w Kordobie, w Argentynie, bł. Catalinie de Marii Rodriguez Papież zachęcił do wdzięczności i wielbienia Boga za tę kobietę, rozmiłowaną w Serce Jezusa i w ludzkości.

Na zakończenie spotkania z wiernymi na Placu św. Piotra Franciszek prosił o modlitwę w intencji rozpoczynającej się dziś jego podróży do Birmy i Bangladeszu, aby Jego obecność w tych krajach była dla tamtejszej społeczności znakiem bliskości i nadziei.