Przez Whistler stracony sezon

PAP |

publikacja 13.02.2010 10:35

Gruzin Nodar Kumaritaszwili poniósł śmierć na piątkowym treningu na torze w Whistler. Kilka miesięcy temu groźny wypadek na olimpijskim obiekcie miała Mariola Ziętek. Z tego powodu polska saneczkarka straciła prawie cały sezon.

"W listopadzie ubiegłego roku trenowaliśmy w Kanadzie. Podczas jednego ze ślizgów źle zareagowałam na końcowych wirażach, trochę się spóźniłam, sanki poszły do góry i upadłam. Lekarze z miejscowego szpitala podejrzewali pęknięcie rzepki i wodę w kolanie. To był dla mnie koniec zgrupowania" - powiedziała PAP 21-letnia Ziętek.

Tor olimpijski w Whistler uważany jest za średnio trudny pod względem technicznym, ale bardzo szybki. "Saneczkarze nie wytrzymują, ponieważ w końcówce trasy jest sporo wiraży, a w ogóle nie ma prostych. Nie ma możliwości odpoczynku, jest tylko ciężka praca. Dlatego niedoświadczeni zawodnicy, ale nie tylko, mają problemy. Stąd duża liczba wypadków na treningach. Chwila nieuwagi, brak koncentracji sprawiają, że dochodzi do wywrotek" - dodała saneczkarka klubu Łoś Gołdap.

Najlepsi zawodnicy przekraczają w Whistler prędkość 150 km/godz, zaś saneczkarki jeżdżą w granicach 140-145 km/godz. "Ja jeździłam ponad 130 km/godz. To mój rekord życiowy. Dla porównania, takich prędkości nie osiągam podróżując samochodem, zresztą na polskich drogach to niemożliwe. Oczywiście, że saneczkarze to odważni ludzie, chociaż nie mamy możliwości tego wytrenować" - stwierdziła Ziętek.

Kontuzja odniesiona w Whistler sprawiał, że Ziętek niewiele startowała w sezonie olimpijskim i nie pojechała na igrzyska. Polską w Vancouver reprezentują Ewelina Staszulonek i Maciej Kurowski (oboje Karkonosze Jelenia Góra). "Mam jeszcze problemy z bieganiem, ale wierzę, że w kolejnym sezonie będę mogła bez przeszkód rywalizować" - dodała Mariola Ziętek, która rok temu w zawodach Pucharu Świata w Whistler zajęła 31. miejsce.