Czas na exodus

Jan Drzymała

Dzisiejsza ewangelia pokazuje nam dobitnie, w jak trudnym położeniu stawia nas wiara. Jezus trzy razy powtarza prawdę o Bogu, który „widzi w ukryciu”. Nieraz to ukrywanie się Boga jest nie do zniesienia.

Czas na exodus

Zwrócił na to uwagę ks. prof. Tomas Halik w swojej książce „Cierpliwość wobec Boga. Spotkania wiary z niewiarą”. Ten czeski filozof, psycholog i teolog, potajemnie wyświęcony ksiądz katolicki, a zarazem wykładowca Uniwersytetu Karola w Pradze, dostrzegł, jak trudno znieść Boskie ukrywanie się. To boskie milczenie i ukrycie można czasem wyjaśnić, stwierdzając, że Boga po prostu nie ma.

Można również, jak powiada Halik, próbować wyjaśnić tajemnicę Boga prostymi „dowodami” na Jego istnienie, jakie nieraz proponują nabożne książeczki. Czy jednak wobec banalnie osiągalnych znaków Boskiej obecności wiara byłaby nam jeszcze potrzebna?

Czeski filozof proponuje inną drogę. Trudną i mozolną wędrówkę przez pustynię. Exodus od łatwej wiary i ateizmu. Drogę wiary, nadziei i miłości, które są aspektami naszej cierpliwości wobec Boskiego milczenia. Jest to droga poszukiwań, błędów, zagubienia. Jednak gdyby taka nie była, nie prowadziłaby do Boga. „Bóg nie mieszka na powierzchni” – ostrzega Halik.

Dla jednych chwile ciemności mogą stać się przyczynkiem do odrzucenia Boga i wybrania ateizmu. Nieraz tak bywało w historii. Ale czasem konfrontacja z tym, że „Ojciec widzi w ukryciu” i przeżycie Jego milczenia są podstawowym doświadczeniem wiary. Właśnie cierpliwość odróżnia wiarę od prostego przekonania o istnieniu Boga.

Halik ateistom nie mówi, że nie mają racji. Przekonuje jednak, że ich prawda jest niedopowiedziana. Podobnie prawda wiary w pewnym sensie jest na ziemi niedopowiedziana, bo pozostaje otwarta na Tajemnicę, która objawi się na końcu wieków. Stąd też trzeba przezwyciężyć pokusę „zadufanego triumfalizmu, ponieważ mamy sobie, zarówno z  'niewierzącymi', jak i z wierzącymi wiele do powiedzenia, i my także powinniśmy słuchać i uczyć się” – powiada stanowczo czeski teolog.

„Rozdzierajcie wasze serca, a nie szaty”! – wzywa prorok Joel w pierwszym czytaniu. Przyjmując dziś popiół na nasze głowy, spróbujmy uświadomić sobie kruchość nie tylko naszego ciała, ale także naszej wiary. Zastanówmy się, czy nie sprowadziliśmy jej do prostego ciągu oczywistości i przyzwyczajeń, w których żyjemy, tworząc sobie pozorny azyl bezpieczeństwa.

Początek Wielkiego Postu to czas, by coś zmienić w naszym życiu, podejściu do Boga i bliźnich. Warto się obudzić z błogiego spokoju fałszywych pewników i przeświadczenia, że osiągnęliśmy już wszystko na drodze wiary. Otwarta konfrontacja z odmiennymi poglądami może tu wiele zdziałać, oczyszczając nas z „religijnej iluzji”. Wiara nie polega na tym, że nie pozostawia wątpliwości. Jest łaską Boga, która najpełniej przejawia się w naszej słabości i w chwilach największej ciemności pozwala odnaleźć drogę.