Serce każdej misji

Anna Pawlak

publikacja 22.02.2010 10:09

Bez nich nie można wyjechać poza bazę, ani przeprowadzić jakiejkolwiek operacji. Choć na co dzień pozostają w cieniu, tworzą jedną z ważniejszych struktur kontyngentu. Mowa o grupie łączności, bez której funkcjonowanie każdej misji jest niemożliwie.

Serce każdej misji Anna Pawlak Łącznościowcy w Ghazni

W Afganistanie pracują na najnowocześniejszym sprzęcie. Do głównych zadań łącznościowców należy: zabezpieczenie łączności radiowej i telefonicznej        w sieci dowodzenia. Jak to wygląda w praktyce? Blisko 50 osób z grupy łączności czuwa nad prawidłowym funkcjonowaniem systemu. Zapewniona musi być łączność nie tylko tu na miejscu w kontyngencie, ale również kontakt satelitarny z krajem i pozostałymi komórkami ISAF. W gotowości utrzymywany jest awaryjny system łączności na potrzeby dowództwa.

Każdy patrol czy konwój tuż przed wyjazdem ma sprawdzany sprzęt służący do kontaktu z bazą.  Gdy jest poza nią musi mieć trzy alternatywne środki komunikacji. „Teraz nie trzeba meldunków, gdzie dany pojazd się znajduje. Wystarczy tylko sygnał radiowy, a my znamy już jego lokalizację” - wyjaśnia mjr Jan Dudek, szef Grupy Łączności PSZ Ghazni.

Ponadto każdy z pododdziałów, jak np. Zgrupowanie Bojowe Alfa, ma swoją komórkę łączności.

Grupa łączności bierze także udział w przygotowaniach do rozmaitych operacji. Jeśli np. biorą w niej udział śmigłowce oraz kolumna pojazdów, każdy z żołnierzy dowodzący poszczególnym środkiem transportu musi wiedzieć, na jakim kanale ma przekazywać informacje, tak aby inne osoby uczestniczące w akcji mogły go słyszeć. Wbrew pozorom takie przedsięwzięcie wcale nie należy do najłatwiejszych.  Kanał przekazu musi być odizolowany od innych, tak aby żadna z postronnych osób nie miała szansy ingerencji, ponadto każdemu z uczestników zostaje nadany kryptonim. Przekazywane komendy nie mogą zostać podsłuchane, gdyż groziłoby to niebezpieczeństwem żołnierzy  i niepowodzeniem całej akcji.

To tyle, jeśli chodzi o działania poza bazą. A co dzieje się w środku? Przede wszystkim telefonia – zarówno wewnątrz baz, między nimi, jak i połączenia z krajem. Każdy z żołnierzy przebywający na misji musi mieć zapewniony kontakt telefoniczny, codziennie może za darmo rozmawiać przez 10 minut dzwoniąc na telefon stacjonarny i 4 minuty na komórkowy.

Grupa łączności odpowiada także za administrację systemów informatycznych.  Monitorują działalność komputerów służbowych w PSZ, jak i tych w internetowych kawiarenkach. Służą również radą i pomocą każdemu, kto ma problem ze swoim elektronicznym sprzętem. „Czasem zgłasza się dużo osób       z poważnymi usterkami w swoich laptopach, choć zdarzają się sytuacje humorystyczne” – uśmiechają się żołnierze z  Help desk - punktu, w którym każdy żołnierz może naprawić swój sprzęt.

Do łącznościowców należy także koordynowanie telekonferencji, które organizowane są chociażby między  bazami  Ghazni a Warrior.  Dużo połączeń tego typu jest też z krajem.

Jeśli chodzi o samych żołnierzy, którzy pełnią obowiązki w łączności, są to przeważnie osoby które ukończyły specjalistyczne kursy w zegrzyńskim Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki.

Jak sami przyznają, służba polegająca na monitorowaniu systemu często potrafi podnieść adrenalinę, bo system informatyczny ma to do siebie, że jak psuje się jedna rzecz, to w ślad za nią idą kolejne.