Debata o kobietach w polityce

PAP |

publikacja 06.03.2010 08:00

Krytyka projektu ustawy o parytetach była jednym z problemów, które zdominowały w piątek pierwszą debatę problemową - "Oblicza demokracji. Kobiety w sferze publicznej" - poprzedzającą III Kongres Prawa i Sprawiedliwości, który rozpocznie się w sobotę w Poznaniu.

Socjolog Paulina Bedarz - Łuczewska rozpoczynająca dyskusję zwróciła uwagę, że nie ma jedynych wspólnych interesów politycznych, ekonomicznych i światopoglądowych kobiet.

"Jeżeli słyszymy, że kobiety czegoś chcą i czegoś się domagają - musimy mieć świadomość że nie ma wspólnych kobiecych interesów." - podkreśliła. Według Bedarz-Łuczewskiej środowiska kobiece są tak samo zróżnicowane, jak całe społeczeństwo i nie można generalizować stwierdzeń na temat wspólnych poglądów wszystkich kobiet.

Część dyskusji zdominowała sprawa projektu ustawy parytetowej, która - w ocenie debatujących - została wykreowana przez działaczki lewicowe i feministyczne, jako najważniejszy problem kobiet w Polsce.

"Przecież Kongres Kobiet Polskich w swoich dokumentach nie wyróżnił tego tematu jako najważniejszego dla kobiet. A okazało się, że walka o parytety na listach wyborczych to najważniejsze osiągnięcie tego kongresu" - zauważyła dr Monika Michaliszyn.

Prawnik, publicystka Joanna Potocka zaapelowała do polityków, aby nie tworzyli opresyjnych praw w stylu ustawy parytetowej i ustawy o przemocy domowej, tylko pozwolili kobietom, aby mogły być kobietami sukcesu, ale także siostrami zakonnymi.

"My, kobiety chcemy szacunku, miłości i możliwości realizacji własnych zróżnicowanych marzeń. Państwo powinno bronić nas przed grupami interesów, które nam zagrażają" - powiedziała Potocka.

Według niej, presja na emancypację kobiet, leży w interesie pracodawców, biznesmenów i polityków, którzy chcą wykorzystać "zasoby" jakimi dysponują kobiety.

Dla europosła Pawła Kowala dyskusja o parytetach na listach wyborczych, to walka polityczna lewicowych organizacji i środowisk

"To nie jest nasze pole działania. Regulacje ustawowe dotyczące obecności kobiet w polityce nie są nam potrzebne, a angażowanie się w ten proces może doprowadzić do utraty politycznej tożsamości polityków PiS" - ocenił Kowal

Inny europoseł Marek Migalski uznał, że wprowadzenie jakichkolwiek parytetów niszczy demokrację - ograniczając prawo wyborców do podejmowania własnych decyzji.

Podsumowując dyskusje posłanka Elżbieta Jakubiak powiedziała, że kobietom bardziej potrzeba możliwości korzystania z biletów rodzinnych do instytucji kultury, czy też z ulg podatkowych związanych z wychowaniem dzieci niż wprowadzania parytetów.

Podczas rozpoczynającego się w sobotę w Poznaniu III Kongresu Prawa i Sprawiedliwości przewidziano kilkanaście różnych debat i paneli tematycznych. Wątki z poszczególnych spotkań mają znaleźć się w dokumentach programowych Kongresu.