Ryngrafy i różańce z chleba

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 28.02.2018 19:30

Cele z inskrypcjami na ścianach, karcer i przedmioty wykonane przez więźniów można oglądać na ekspozycji w podziemiach Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie w latach 1945-1954 więziono działaczy niepodległościowego podziemia.

Kilkuset powstańców warszawskich przewinęło się przez te cele tylko dlatego, że w czasie okupacji byli żołnierzami Armii Krajowej - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Joanna Jureczko-Wilk / Foto Gość Kilkuset powstańców warszawskich przewinęło się przez te cele tylko dlatego, że w czasie okupacji byli żołnierzami Armii Krajowej - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego

Od 2 marca można zwiedzać nową ekspozycję Muzeum Powstania Warszawskiego, która powstała w piwnicach dawnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Koszykowej (obecnie budynek Ministerstwa Sprawiedliwości). To tam w w latach 1945–1954 więzieni byli działacze podziemia niepodległościowego. W podziemnym areszcie przetrzymywano m.in. gen. Emila Fieldorfa "Nila", Jana Rodowicza "Anodę", Wiesława Chrzanowskiego, Władysława Bartoszewskiego, Krystynę Zachwatowicz, Annę Jakubowską "Paulinkę".

Uroczyste otwarcie ekspozycji z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy odbędzie się 1 marca w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

– Chcemy, żeby te cele były świadectwem jednego z największych paradoksów, którego nie mogą zrozumieć zagraniczni goście odwiedzający Muzeum Powstania Warszawskiego: dlaczego bohaterowie powstania zamiast święcić triumfy lądowali po kilku latach w celach aresztu śledczego na brutalnych przesłuchaniach – mówił Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, oprowadzając dziennikarzy po labiryncie niskich korytarzy w podziemiach Ministerstwa Sprawiedliwości.

W 2005 r. Muzeum Powstania Warszawskiego zorganizowało w Alejach Ujazdowskich wystawę "Alejami paradą mieli iść..." opowiadającą o stalinowskich prześladowaniach powstańców warszawskich. Jej sukces spowodował, że grupa byłych więźniów aresztu przy ul. Koszykowej postanowiła na trwałe upamiętnić trudne powojenne losy powstańców. Ministerstwo Sprawiedliwości włączyło się w realizację tego projektu, udostępniając dawne cele aresztu. Kolejni ministrowie sprawiedliwości w latach 2005–2018 wspierali ideę utworzenia ekspozycji.

W podziemiach gmachu obecnego Ministerstwa Sprawiedliwości zachowały się oryginalne cele oraz karcery. Jak podkreślał dyr. Ołdakowski, przygotowanie zawilgoconych, zagrzybionych pomieszczeń trwało kilka lat. Zespół konserwatorów z muzeum przeprowadził w piwnicach budynku przy ul. Koszykowej badania i zabezpieczył kilkadziesiąt śladów pozostawionych przez więźniów (rysunki, inicjały, sentencje, fragmenty kalendarzy kreskowych itp.) w sześciu celach. 

– Opowiadamy, jak wyglądał proces osaczania, inwigilacji, potem jest aresztowanie, proces, wyrok i później wykonanie tego wyroku: śmierci lub wieloletniego więzienia. W tych miejscach postaraliśmy się, aby te wspomnienia, które są związane z tymi wydarzeniami, wybrzmiały szczególnie mocno. One zostały wydrapane na ścianie. Zwiedzający, którzy tutaj przyjdą, dostawaną latarki. Będą mieli za zadanie znaleźć i odczytać inskrypcje, które są na ścianach zaciemnionych cel – powiedział Paweł Ukielski, zastępca dyrektora ds. merytorycznych

Na powierzchni 600 m kw. Muzeum Powstania Warszawskiego stworzyło ekspozycję, na której ukazane zostały powojenne losy powstańców warszawskich – komunistyczne represje wobec młodych ludzi, którzy nie spodziewali się, że będą prześladowani i torturowani za walkę o niepodległość.

Do stanu historycznego udało się przywrócić trzy cele, gdzie pokazano pamiątki od darczyńców. Są to przedmioty należące do osób, które były przetrzymywane m.in. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, w zakładzie karnym przy ul. 11 Listopada w Warszawie, jak również w więzieniach we Wronkach, Fordonie czy w Krakowie. Zobaczyć można m.in. szachy i różaniec z chleba, medalion z chleba, krzyżyk wykonany ze szczoteczki do zębów, haftowany ryngraf z orłem w koronie, etui na ołówki, pierścionek z końskiego włosia i fragmentów szczoteczki do zębów, korale z rybich ości, mosiężny talerz z wyrytym wizerunkiem Matki Bożej. Przedmioty pochodzą ze zbiórki pamiątek, prowadzonej od 2015 r.

Od jesieni 1945 r. w podziemiach budynku przy ul. Koszykowej działał areszt; obiekt został znacznie rozbudowany w 1948 r. Jego organizatorzy wykorzystali istniejącą infrastrukturę cel, pozostawioną przez poprzedników – niemiecką policję kryminalną Kripo. Przetrzymywani tam więźniowie zaliczani byli do kategorii "politycznych", "gospodarczych" i "sabotażystów". Jednakże przeważająca większość z nich to więźniowie polityczni w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. W areszcie przetrzymywani byli również Niemcy i Ukraińcy.

Resort bezpieczeństwa, zorganizowany według wzorów sowieckich i pod nadzorem sowieckich "doradców", posługiwał się metodami stosowanymi przez NKWD czy kontrwywiad "Smiersz", takimi jak poniżanie, głodzenie, bicie i torturowanie. Przykładem jest tragiczna historia Jana Rodowicza "Anody", żołnierza Batalionu "Zośka", który na przełomie 1948 i 1949 r. był katowany przez śledczych UB. Został wypchnięty z okna lub sam wyskoczył z budynku, nie mogąc znieść bicia. W rubryce "przyczyna zgonu" wpisano samobójstwo.

Wystawa "Cele bezpieki" w piwnicach ministerstwa (wejście od ul. św. Teresy) jest czynna od środy do poniedziałku w godz. 10-18. W marcu wstęp bezpłatny. Można zapisać się na zwiedzanie z przewodnikiem: celebezpieki@1944.pl.

Czytaj także: Przesłuchiwali mnie dniem i nocą.