Trzeba się zatrzymać, żeby przeżyć sacrum

ks. Rafał Pastwa

publikacja 10.03.2018 09:34

- Spędzanie dni świątecznych w supermarkecie potwierdza, że święto staje się "świętowaniem konsumpcji" - mówi ks. prof. Jerzy Gocko.

Trzeba się zatrzymać, żeby przeżyć sacrum Jakub Szymczuk / Foto Gość Ks. prof. Gocko: - Dni świąteczne tracą na swojej wartości także dlatego, że z racji przemian w samej pracy, a także z racji zmiany mentalności dla wielu ludzi okazją do świętowania są także dni codzienne

Ks. Rafał Pastwa: Wiele osób uważa, że ograniczenie handlu w niedzielę jest ograniczeniem ich wolności. A może część ludzi zapomniała, jak to jest „mieć wolną niedzielę”? Jak, według Księdza Profesora jako teologa moralisty, powinno wyglądać świętowanie niedzieli? Dlaczego wolna niedziela jest istotna?

Ks. prof. Jerzy Gocko*: Wprowadzenie nowych regulacji prawnych dotyczących ograniczenia handlu w niedzielę jest dobrą okazją do przypomnienia znaczenia niedzieli w życiu chrześcijanina. Ona jest przede wszystkim dniem zmartwychwstałego Pana (dies Domini) i daru Ducha Świętego, którego sercem jest zgromadzenie eucharystyczne - niedzielna Msza Święta. Dzięki temu staje się także dniem Kościoła (dies Ecclesiae), doświadczeniem wspólnoty i jedności wiary. Niedziela jest w końcu również dniem człowieka (dies hominis), jest dniem odpoczynku po pracy, dniem radości, a także okazją do podejmowania dzieł miłosierdzia i solidarności. Odpowiadając na pytanie, jak powinno wyglądać „świętowanie niedzieli”, warto zatrzymać się najpierw nad znaczeniem pojęć święto i świętowanie, bo od ich zrozumienia zależy ostateczny kształt niedzieli. Słowa te wskazują przede wszystkim na doświadczenie o podłożu sakralnym, religijnym. To, że w odniesieniu do niedzieli mówimy o jej świętowaniu, wskazuje, że wykraczamy poza kwestię fizycznego odpoczynku i dnia wolnego od pracy. Święto oznacza zawsze jakąś przerwę i zarazem odmianę w „normalnym” (codziennym) biegu czasu. Jako ludzie wierzący odbieramy czas nam dany i zadany zarazem jako swoistą antytezę pomiędzy sacrum i profanum. Na tle tej antytezy potrzeba świętowania wyrasta z przekonania, że doświadczenie sacrum nie jest w pełni możliwe w codzienności, i że trzeba się zatrzymać, by lepiej się przygotować, bo tylko w ten sposób człowiek będzie w pełni zdolny do przeżywania sacrum, do wejścia w wewnętrzną relację z tym, co święte.

Na ile świętowanie wpisuje się w naturalne ludzkie potrzeby?

Jakąś odpowiedź na to pytanie niesie ze sobą już sam fakt stwierdzenia uniwersalnego charakteru święta i świętowania w różnych ludzkich kulturach. W świętowaniu chodzi zawsze o odkrywanie i akcentowanie odświętności, a więc o szukanie tego, czego człowiek nie ma, czego nie doświadcza w codzienności. Jak już wspomniałem, chodzi tu o coś więcej niż tylko rozróżnienie między czasem zwykłym i świętem samym w sobie, ale o głębszą różnicę między doświadczeniem codzienności a doświadczeniem święta. Potrzeba świętowania wydaje się potwierdzać, że sam odpoczynek po pracy nie wystarcza człowiekowi na oderwanie się od tego, co powszednie i zwyczajne. Dzięki świętu społeczność przeżywa jakieś ożywienie, jakiś rodzaj intensywności, które pozwalają przekroczyć rytm codzienności. Dokonuje się to na różne sposoby, nade wszystko przez wielkie zgromadzenia, przez śpiewy i tańce, niekiedy także w nadmiernej konsumpcji, co może prowadzić nawet do nadużyć.

W czym wyraża się istota święta i świętowania, nie tylko w odniesieniu do świąt religijnych, ale w szerszym rozumieniu jako fenomenu społecznego i kulturowego?

Rzeczywiście, świętowanie jest ważnym elementem charakteryzującym daną wspólnotę. Co więcej, celebracje świąteczne odgrywają istotną rolę w kształtowaniu tożsamości danej wspólnoty. Dlatego też istotne różnice pomiędzy sposobami świętowania wskazują na odrębność danych społeczności. Jeśli chodzi o naturę święta i świętowania, zwraca się uwagę na pewne istotne elementy i cechy, dzięki którym w społecznościach tradycyjnych tworzył się pewien stały rytm i sposób świętowania. W punkcie wyjścia jednym z najważniejszych elementów święta jest pamięć. Święto jest niejako „czasem szczególnej pamięci”. Chodzi więc o uroczyste, a zarazem symboliczne i rytualne przypomnienie (pamiątkę) jakiejś osoby lub jakiegoś wydarzenia, które pozwala osobie i wspólnocie na potwierdzanie swej tożsamości, na odnowienie duchowych sił i stwarza okazję do dziękczynienia. Drugim istotnym elementem święta jest wspólnota: uroczysta pamięć jest właściwie możliwa tylko we wspólnocie z innymi. Święto jawi się jako czas odnajdywania najgłębszych fundamentów danej wspólnoty, a zarazem jako okazja do pogłębienia wzajemnych relacji pomiędzy członkami wspólnoty. Trzecim elementem święta jest odwołanie się do jakiegoś autorytetu, do jakiegoś źródła, które istnieje poza i ponad wspólnotą. Na płaszczyźnie religijnej jest to odniesienie do Boga, ale nawet „świeckie” (pozareligijne) świętowanie odwołuje się do kogoś lub czegoś, co wyrasta ponad istniejące relacje we wspólnocie.

Czy nie dostrzega Ksiądz Profesor znaczących zmian w modelu świętowania? Z czego one wynikają? Czy należy postrzegać te zmiany z obawą?

Jak już wspomniałem, w świętowaniu wyrażają się trwałe elementy kultury, przekazywane przez tradycję. Z drugiej strony jednocześnie dostrzegamy zmiany sposobu świętowania z pokolenia na pokolenie, co samo w sobie nie jest jeszcze niczym niepokojącym. Proces ten jednak w czasach obecnych coraz bardziej bywa zakłócany. Pojawiają się bowiem tendencje i nowe elementy świętowania, które prowadzą do zmiany starych tradycyjnych świąt i modeli świętowania, a nawet zanikania pewnych form świętowania. Co więcej, niektóre z tych tendencji – związane ściśle z ogólnymi przemianami społeczno-kulturowymi – wydają się w sposób bardzo radykalny kwestionować istotę świętowania w jego religijnym wymiarze, w odniesieniu do sacrum i religijnego wymiaru ludzkiej egzystencji.

Czy mógłby Ksiądz Profesor wskazać na najważniejsze przejawy współczesnego podejścia do święta i świętowania?

Przede wszystkim coraz mniej aktualne staje się rozróżnienie na dni zwykłe i dni świąteczne, które przez całe wieki pokrywało się z podziałem na dni pracy i dni odpoczynku. Dzień odpoczynku był jednocześnie dniem świętowania. Dziś to rozróżnienie zostaje zastąpione kategorią czasu wolnego. Dniom pracy zostaje przeciwstawiony czas wolny, traktowany często zresztą jako czas wyłącznie dla siebie. Dni świąteczne tracą na swojej wartości także dlatego, że z racji przemian w samej pracy, a także z racji zmiany mentalności dla wielu ludzi okazją do świętowania są także dni codzienne. Na ten dramatyczny charakter współczesnych przemian w świętowaniu dobrze wskazuje antyteza w odniesieniu do wspominanych trzech istotnych elementów święta. Oto zamiast pamięci pojawia się zapomnienie, zamiast wspólnoty – indywidualizm, zamiast odniesienia do autorytetu, do tego, co przekracza własne możliwości – niczym nieskrępowana wolność. Współczesny człowiek, świętując, nie chce odnosić się do wspomnienia, do pamiątki z czasów przeszłych. Tak naprawdę chce o wszystkim, także o bieżących trudnościach i strapieniach, zapomnieć. Chce zapomnieć o pracy i związanej z nią odpowiedzialności, chce mieć czas dla siebie.

Czy można się dziwić, że w takim podejściu do świętowania objawia się skrajny indywidualizm?

Człowiek chce się wyzwolić z relacji międzyludzkich, które odczytuje jako skrępowanie, a nawet zniewolenie. Nie może przy tym zwieść tak łatwy do zaobserwowania fakt, że dzisiaj świętuje się w tłumie. Ten tłum bowiem z istoty swej pozbawiony jest relacji o charakterze międzyosobowym, nie prowadzi do prawdziwego spotkania osób i wymiany darów. Jest tylko wygodnym sposobem na ukrycie skrajnego indywidualizmu i daje namiastkę wspólnoty.

Jak w takim razie z tej perspektywy spojrzeć na opory niektórych kręgów społecznych wobec ograniczenia handlu w niedzielę w dużych sklepach jako ograniczenia wolności?

Supermarkety są doskonałym przykładem wyżej opisanego podejścia do święta. W tym przypadku dochodzi nie tylko do zagubienia prawdziwego charakteru święta, ale swoistego zatarcia poczucia czasu w ogóle. W supermarkecie łatwo zniekształca się prawdziwa hierarchia potrzeb ludzkich, a spędzanie tam dni świątecznych potwierdza jedynie, że święto staje się „świętowaniem konsumpcji”. Nie trzeba już wchodzić w relacje z innymi osobami, wystarczy napawać się „spotkaniem” z produktami wyłożonymi na półkach. W anonimowym tłumie zna się wszystkich i tak naprawdę nie zna się nikogo.


* Ks. prof. Jerzy Gocko kieruje Katedrą Teologii Moralnej Społecznej w Instytucie Teologii Moralnej KUL.