publikacja 29.03.2018 00:00
Charakterystyczny dźwięk śmigłowca odbijający się od tatrzańskich turni zwykle oznacza jedno: ktoś w górach potrzebuje pomocy. W ciągu kilku minut tę pomoc otrzyma.
materiały topr
W latach 2015–2017 Sokół był wykorzystywany w co trzeciej akcji tatrzańskich ratowników.
Wbazie Sokoła – śmigłowca Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego – panuje spokój. Dziś nie ma akcji, nikt nie wzywa w górach pomocy, więc jest czas na kawę. W bazie jest co najmniej sześć osób – kierownik dyżuru, dwóch pilotów, mechanik oraz dwóch ratowników nazywanych „dołowymi”. To oni w terenie opuszczają pokład śmigłowca i na miejscu udzielają pomocy i pomagają wciągnąć poszkodowanego na pokład śmigłowca. Zaglądają też znajomi, byli ratownicy, piloci.
Hangar, w którym garażuje Sokół, znajduje się na tyłach powiatowego szpitala w Zakopanem. Maszyna jest gotowa do lotu każdego dnia od wschodu do zachodu słońca. Mechanik przegląda wszystkie układy codziennie rano i wieczorem, a także po zakończonej akcji.
Minuty zamiast godzin
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.