Nigeria: Masakra o podłożu społecznym

KAI, RADIO WATYKAŃSKIE

publikacja 08.03.2010 16:34

„Ból i niepokój” z powodu „budzących grozę aktów przemocy” w Nigerii, gdzie 500 mieszkańców chrześcijańskiej wioski zostało zamordowanych przez muzułmańskich pasterzy, wyraził dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi w rozmowie z francuską agencją AFP. Natomiast według włoskiej agencji ANSA włoski jezuita podkreślił, że nie są to „starcia na tle religijnym”, lecz mają one podłoże społeczne.

Nigeria: Masakra o podłożu społecznym Nigeria

Również abp John Olorunfemi Onaiyekan, metropolita Abudży, stolicy Nigerii oświadczył w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, że jego rodacy nie zabijają się wzajemnie „z powodu religii”, lecz „z powodu roszczeń społecznych, gospodarczych, plemiennych, kulturowych”. 

– Jest to klasyczny konflikt między pasterzami i rolnikami, z tym że Fulanie [napastnicy – KAI] są muzułmanami, a Beromowie [ofiary – KAI] chrześcijanami – wyjaśnił hierarcha.Ubolewał, że środki przekazu na świecie przedstawiają te wydarzenia jako konflikt muzułmańsko-chrześcijański.

- Międzynarodowej prasie zawsze łatwo przychodzi pisać, że zabijają się nawzajem muzułmanie i chrześcijanie. Jednak ci, którzy zabijają, nie czynią tego ze względów religijnych, ale mając na uwadze interesy natury społecznej, ekonomicznej, kulturowej. Kościół dąży do porozumienia między poszczególnymi grupami – dodał abp John Olorunfemi Onaiyekan.

Nigeryjski Kościół interpretowanie przez media tej najnowszej masakry chrześcijan jako kolejnego starcia międzyreligijnego uważa za uproszczone. Konflikt nie ma nawet charakteru etnicznego. U podłoża stoi rywalizacja ekonomiczna między koczowniczymi pasterzami a osiadłymi rolnikami oraz między ludnością napływową a osiadłą. Sytuację pogarsza głęboki kryzys polityczny w Nigerii. Prezydent Umaru Yar’Adua został pozbawiony władzy, którą sprawuje zastępczo wiceprezydent Goodluck Jonathan. Podczas gdy państwo jest bezsilne, w rękach wielu ludzi znajduje się broń.

Według abp. Onaiyekana, obecne starcia w regionie Jos mają swe źródło w znacznie silniejszej niż w innych częściach kraju rywalizacji o kontrolę nad ziemią. Koczowniczy „Fulani, którzy podążają za swoimi stadami, są wszędzie w Nigerii, lecz kiedy znajdują się w innym rejonie kraju nie mówią, że są panami tamtejszej ziemi. W Jos jest inaczej: roszczą sobie do tego prawo” – powiedział metropolita Abudży. Ponadto „wydaje się, że muzułmańscy pasterze Fulani są wspierani przez swoich braci z północy kraju”.

Tymczasem „rząd, który powinien zapewnić bezpieczeństwo wszystkich obywateli sprawia wrażenie, jakby nie był w stanie tego zrobić”. Jest to „bardzo słaby rząd” – stwierdził abp Onaiyekan.

W Nigerii, liczącej 150 mln mieszkańców, często dochodzi do aktów przemocy między chrześcijanami z południa i muzułmanami z północy kraju. Dotyczy to szczególnie środkowych i północnych stanów, gdzie obie wspólnoty religijne mają problemy ze współistnieniem. We wrześniu 2001 r. w czasie zamieszek w Jos zginęło niemal 915 osób, w listopadzie 2008 r. niemal 400, w lutym br. 326, a w marcu ponad 300.

TAGI: