Matuszewski przed komisją hazardową

PAP |

publikacja 23.03.2010 10:26

Prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych Stanisław Matuszewski stawił się we wtorek przed komisją śledczą badającą tzw. aferę hazardową.

Matuszewski przed komisją hazardową Roman Koszowski Agencja GN Afera związana z dopłatami do hazardowych automatów o niskich wygranych wysadziła z politycznego siodła szefa klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego i ministra sportu, a zarazem skarbnika PO Mirosława Drzewieckiego. I na tym prawdopodobnie skończy się ich odpowiedzialność za aferę.

Szef komisji hazardowej Mirosław Sekuła (PO) powiedział PAP, że nazwisko Matuszewskiego pojawia się często w dokumentach, które ma komisja i w związku z tym posłów będą interesować wszystkie przypadki, kiedy Izba Matuszewskiego przedkładała swoje opinie do projektów kolejnych nowelizacji ustawy hazardowej.

Z zeznań byłego wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda wynika, że Izba Matuszewskiego m.in. opowiadała się przeciwko wprowadzeniu dopłat do gier i w tej sprawie wysyłała pisma z uwagami do projektów zmian w ustawie hazardowej zarówno za czasów rządów PiS (pismo z 6 czerwca 2007 roku do ówczesnego ministra gospodarki Piotra Woźniaka), jak i za rządów PO (wspólne pismo Matuszewskiego, Jana Koska - wiceprezesa Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne oraz Zbigniewa Benbenka - prezesa Stowarzyszenia Menedżerów Firm Działających w Zakresie Gier Losowych z 2 września 2008 roku do ministra gospodarki Waldemara Pawlaka).

Szejnfeld zeznał też, że jego poselska interpelacja z lipca 2007 roku, która dotyczyła przebiegu prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej w rządzie PiS była wywołana właśnie pismem Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych, krytycznym wobec wideoloterii.

W piśmie Izby, cytowanym przez Szejnfelda przed komisją, Matuszewski napisał, że zmiana przepisów zmierzająca do organizacji wideoloterii "jest efektem nacisków zagranicznych podmiotów zainteresowanych sprzedażą do Totalizatora Sportowego urządzeń i oprogramowania do wideoloterii" oraz "efektem lobbingu szarej strefy zmierzającej do wyrzucenia z rynku legalnej formy hazardu poprzez ekonomiczną eliminację całego sektora prywatnego".

Z zeznań byłego szefa klubu SLD Jerzego Jaskierni oraz posłanki Sojuszu Anity Błochowiak wynika, że Matuszewski interesował się także projektem zmian w ustawie hazardowej, nad którym pracowano w latach 2002-2003.

Błochowiak, która wówczas koordynowała w klubie SLD prace nad zmianami w ustawie hazardowej, zeznała przed komisją, że spotkała się w Sejmie z Matuszewskim, który przedstawiał jej uwagi do projektu, m.in. rekomendował obniżenie podatku od automatów o niskich wygranych (pierwotnie projekt zakładał podatek na poziomie 200 euro).

Ostatecznie uchwalona w 2003 roku nowelizacja ustawy o grach i zakładach wzajemnych wprowadzała tzw. podatek kroczący do automatów (podatek rósł od poziomu 50 euro w 2003 r. do 125 euro w 2006 r.).

We wtorek komisja przesłucha także Macieja Skórkę, który był asystentem społecznym byłego szefa klubu parlamentarnego SLD Jerzego Jaskierni.

W 2003 r. na kanwie prac nad nowelizacją ustawy hazardowej prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie podejrzeń, że Jaskiernia, wówczas szef klubu SLD, miał przyjąć 10 mln dolarów łapówki za doprowadzenie do tego, by Sejm uchwalił korzystne dla właścicieli automatów do gry zmiany w ustawie hazardowej. Także media podawały wówczas, że Jaskiernia przez lata orędował za zmianą przepisów o automatach do gry, a jego społeczny asystent Maciej Skórka miał wiele takich automatów.

Jaskiernia zaprzeczył przed komisją, że przyjął łapówkę. Zapewnił także, że Skórka nigdy nie lobbował na rzecz umieszczenia w ustawie hazardowej rozwiązań korzystnych dla właścicieli automatów o niskich wygranych.