Polka zginęła na Mont Blanc

Wojciech Teister

publikacja 27.06.2018 15:16

Była uczestnikiem kilkunastoosobowej wyprawy. Nie planowała atakować szczytu. Zginęła na drodze dojściowej do schroniska. Poślizgnęła się na śniegu.

Polka zginęła na Mont Blanc stephane_p / CC 2.0

We francuskich Alpach Graickich, w drodze na najwyższy szczyt Europy Mont Blanc (4810) doszło we wtorek do tragicznego wypadku, w którym zginęła 40-letnia Polka. Turystka poślizgnęła się na śniegu i spadła w ok 200-metrową przepaść.

Ofiara tej tragedii była uczestnikiem zorganizowanej, kilkunastoosobowej wyprawy, której celem było zdobycie szczytu Mont Blanc drogą klasyczną: przez Wielki Kuluar i dalej granią Gouter. Według źródła, do którego dotarł Gosc.pl kobieta nie miała jednak zamiaru atakować szczytu, ale czekać na pozostałych wspinaczy w rejonie schroniska Tete Rousse położonego na wysokości nieco ponad 3100 m.n.p.m. Do śmiertelnego wypadku doszło na drodze dojściowej do schroniska, uznawanej za stosunkowo łatwą. Największe trudności i niebezpieczeństwa na drodze klasycznej czekają na wspinaczy dopiero powyżej Tete Rousse. To Wielki Kuluar (bardzo częste lawiny kamienne i spadające pojedyncze kamienie) i droga lodowcem powyżej 3800 m.n.p.m. z elementami ostrej grani na ostatnim odcinku przed szczytem.

Według francuskich służb zmarła kobieta była wyposażona w sprzęt dobrej jakości, jednak niekompletny - nie miała raków. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że nie planowała wyjścia powyżej schroniska Tete Rousse. Jednak o tej porze roku śnieg zalega także poniżej tego miejsca. Decyzja nie używania raków okazała się tragiczna w skutkach - właśnie poślizgnięcie na śniegu było bezpośrednią przyczyną wypadku.