Zaczęli wakacje z Bożym impetem

Maciej Rajfur

publikacja 29.06.2018 15:13

Młodzież wie co dobre, dlatego na otwarcie wakacji wzięła udział w Festiwalu Młodych "Nie bój się Ducha!". Dlaczego warto było w ten sposób rozpocząć dwumiesięczny czas odpoczynku?

Zaczęli wakacje z Bożym impetem Maciej Rajfur /Foto Gość Modlitwa przed Najświętszym Sakramentem. Młodzi klęczą w deszczu.

Rekolekcje w formie kilkudniowego festiwalu stają się bardzo mocnym przeżyciem, które ma być jak zasiane ziarno - obumrzeć, zakiełkować i wydać owoc w postaci silnej wiary i zapału ewangelicznego.

- Program został bardzo ciekawe ułożony, ponieważ momenty modlitwy, skupienia, kontemplacji przeplatają się z czasem na rozrywkę, rozmowę z drugim człowiekiem, koncert. Dużą rolę odgrywa czas dawania świadectw, które pozwalają stanąć w prawdzie przed sobą i innymi, aby podzielić się tym, jak Bóg działa w życiu - opisuje s. Dorota Grzywacz.

Salezjanka, która pomagała w organizacji, podkreśla, że w czasie takich wydarzeń młodzi chłoną jak gąbki radość płynącą z Ewangelii. A potem wycisną ją z siebie i obmyją innych, czyli czują pragnienie, by przekazywać ją toczeniu.

- Na co dzień młodzieży nie jest łatwo dawać świadectwo swojego chrześcijaństwa w szkole, czy na podwórku. Tu przebywają z ludźmi wierzącymi, doświadczają umocnienia w swojej wierze. Uświadamiają sobie, że nie są sami ze swoją miłością do Chrystusa. I nawet jak wrócą do swoich codziennych środowisk, które nierzadko wytykają palcem Boga, krzyż, czy wiarę, mają niezachwiane poczucie, że są też inni, którzy kochają Jezusa i walczą o zbawienie - tłumaczy s. Dorota.

Festiwal składał się mocnych akcentów, w których młodzi spotykali Jezusa twarzą w twarz - podczas adoracji czy Mszy Świętej. Nie mogło jednak zabraknąć pracy w grupach, czyli dzielenia się swoimi przemyśleniami oraz szaleństwa, które nieodłącznie związane jest z młodością. Stąd koncerty, gry, zabawy, tańce.

- Chcieliśmy stworzyć mądrą, a jednocześnie atrakcyjną propozycję spędzania wakacyjnego czasu. Taką, podczas której młodzi będą mogli się wyszaleć, ale i zastanowić się nad swoim powołaniem, odkryć chrześcijaństwo na nowo, ożywić swoją wiarę. Rozbudzamy w nich głód Ewangelii, pragnienie życia z Jezusem na co dzień, nie tylko w niedzielę czy od święta - tłumaczy ks. Jakub Bartczak, główny organizator festiwalu.

Dodaje, że takie rekolekcje mają również umocnić duchowo młodych liderów różnych wspólnot młodzieżowych archidiecezji wrocławskiej. Część uczestników, która zjawiła się w Sulistrowiczkach, na co dzień angażuje się bowiem w różne katolickie inicjatywy w swoich parafiach lub duszpasterstwach.  

- Poza tym takie spotkania mają także ogromną siłę integracyjną. Tworzymy przecież razem młody Kościół wrocławski. Budujemy chrześcijaństwo w swoim otoczeniu. Dobrze jest, gdy się znamy, gdy wspólnie spędzamy czas, dzielimy się doświadczeniami i - przede wszystkim - razem się modlimy. W tym drzemie ogromna moc, o czym mówił Pan Jezus - mówi ksiądz-raper.

Zaznacza, że spotkanie nie odbyłoby się, gdyby nie pomoc m.in. wrocławskiego seminarium, które zarządza ośrodkiem archidiecezjalnym w Sulistrowiczkach. - Teren i budynek zostały idealnie przygotowane, za co dziękuję ks. Arturowi Szeli, dyrektorowi administracyjnemu MWSD - oświadcza ks. Bartczak.

Podziękowania składa także wolontariuszom z Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży, harcerzom, fundacji Młodzi Młodym, członkom wspólnoty Ślęża - góra Tabor młodych oraz abp. Józefowi Kupnemu, który zainspirował go do podjęcia wakacyjnego wyzwania w Sulistrowiczkach.

W relacjach uczestników to przyjazny, wręcz rodzinny klimat katolickiej imprezy wysuwa się na pierwszy plan. - Przede wszystkim urzekła mnie atmosfera. Ludzie byli do siebie pozytywnie nastawieni. Rzadko widuję takie relacje w życiu codziennym. Zupełnie inaczej się funkcjonuje - opisuje Alicja Wojnowska ze Świdnicy.

15-latka zwraca uwagę, że ogromnym atutem rekolekcji „Nie bój się Ducha” okazała się równowaga w programie. - Był czas na zabawę i na poważniejsze chwile, kiedy człowiek klęka przed Bogiem i chce z Nim szczerze porozmawiać. Nie można od tego uciekać. Ta harmonia nastrojów jest bardzo potrzebna - dodaje. W przyszłym roku chciałaby się zaangażować jako wolontariuszka, dać też coś od siebie w takim miejscu.

Poczuj namiastkę klimatu spotkania: