publikacja 05.07.2018 00:00
O likwidacji gimnazjów i płacach nauczycieli mówi minister edukacji narodowej Anna Zalewska.
Mirosław Jarosz /Foto Gość
Bogumił Łoziński: Związek Nauczycielstwa Polskiego wystawił minister edukacji za miniony rok szkolny jedynkę, Pani ocenia się na czwórkę. Skąd ta rozbieżność?
Min. Anna Zalewska: W ZNP jest tradycja wystawiania ocen ministrom edukacji, moi poprzednicy też otrzymywali cenzurki. Rozbieżność w ocenie wynika z tego, że ja posługuję się faktami. Dużo wyższą ocenę niż sobie wystawiam samorządowcom, kuratorom, którzy wdrażali reformę, jak również dyrektorom i nauczycielom.
Jakie są fakty na Pani korzyść?
Zwiększenie nakładów na edukację i pensje nauczycieli. Po raz pierwszy od 2012 r. rozpoczęliśmy cykl podwyżek. W ciągu roku i dziewięciu miesięcy nauczyciele otrzymają o 15,8 proc. większą pensję. Na poziomie nauczyciela dyplomowanego będzie to ok. tysiąca złotych. Po drugie, od pierwszego września rozpoczynamy specjalny program rozwoju zawodowego dla nauczycieli dyplomowanych. Gdy w ciągu trzech lat spełnią odpowiednie kryteria i otrzymają ocenę wyróżniającą, dostaną dodatkowe 500 zł do pensji. Po trzecie, jestem ministrem edukacji, który obniżył pensum nauczyciela. Moi poprzednicy zwiększyli je o dwie godziny, tzw. godziny karciane.
Było dużo obaw, że likwidacja gimnazjów spowoduje chaos organizacyjny. Czy miała Pani sygnały, że dochodzi do takich sytuacji?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł