Berneńska szóstka

Maciej Kalbarczyk

GN 27/2018 |

publikacja 05.07.2018 00:00

W czasie II wojny światowej polscy dyplomaci produkowali fałszywe paszporty dla Żydów. Dzięki nim prześladowana mniejszość mogła uniknąć transportów do obozów koncentracyjnych.

Aleksander Ładoś, podczas wojny szef polskiej placówki dyplomatycznej w Bernie. nac Aleksander Ładoś, podczas wojny szef polskiej placówki dyplomatycznej w Bernie.

Berno, lata 40. XX wieku. Z polskiej placówki dyplomatycznej wychodzi jeden z jej pracowników. Skręca w prawo i ostrożnie podąża w kierunku siedziby konsulatu honorowego Paragwaju przy Helvetiaplatz. Stamtąd za przekazaną urzędnikowi łapówkę odbiera puste bloczki paszportowe, które zostaną później wypełnione. Zaangażowani w proceder dyplomaci czują na plecach oddech szwajcarskich służb, którym nie podoba się fałszowanie dokumentów na terenie państwa deklarującego neutralność w konflikcie pomiędzy aliantami i państwami Osi. Pomimo przeszkód nielegalnie wystawione dokumenty trafiają do okupowanych przez Niemcy krajów. Dla wielu Żydów są ostatnią szansą na uniknięcie piekła Holocaustu.

Przez ponad 70 lat od zakończenia II wojny światowej w Polsce niewiele mówiło się o tzw. Grupie Berneńskiej. Pamięć o jej zasługach przetrwała jednak w rodzinach tych, którzy nieśli pomoc ofiarom hitlerowskiego reżimu. Wiedza na ten temat powoli dociera także do reszty społeczeństwa. – Matka Aleksandra Ładosia, szefa naszej placówki dyplomatycznej w Bernie, była siostrą mojej prababki. W domu mówiło się o działalności dyplomatycznej wuja. Teraz przyszedł czas na opowiedzenie tej historii innym – mówi GN Łukasz Korwin, który pracuje nad filmem dokumentalnym poświęconym berneńskiej szóstce.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.