O mój Kościół jestem wyjątkowo spokojny

KAI |

publikacja 01.04.2010 09:31

"Nie dramatyzujmy. Przypadki porzucania stanu kapłańskiego nie są w Kościele katolickim czymś nowym. Księża odchodzili wczoraj, odchodzą dziś i będą odchodzili także jutro" - pisze Tomasz Krzyżak w dzienniku Polska.

O mój Kościół jestem wyjątkowo spokojny Marek Piekara/agencja GN

Zatrzymuje się jednak nad badaniami dotyczącymi kapłaństwa autorstwa prof. Józefa Baniaka i analizuje wskazane przez niego przyczyny odejść. "Podobno połowa byłych księży twierdzi, że odeszła, bo miała problem z celibatem. To najprostsza z odpowiedzi. Nikt przecież nie przyzna się do tego, że nie potrafi dogadać się z przełożonym, że ma dość nękania i poniżania przez proboszcza, że nie radzi sobie w szkole z młodzieżą, że nie spełnia się duszpastersko" - pisze. Zwraca uwagę na to, że księża to też ludzie, żyjący we wspólnocie Kościoła i cytuje słowa Benedykta XVI, które wypowiedział w katedrze warszawskiej na spotkaniu z duchownymi. Powiedział wtedy: „Wierzymy, że Kościół jest święty, ale są w nim ludzie grzeszni. Trzeba odrzucić chęć utożsamiania się jedynie z bezgrzesznymi”.

"Tropimy kapłańskie potknięcia i często przedstawiamy je w wielkim uproszczeniu. Nie oznacza to, że mamy milczeć, bo zło trzeba piętnować. Ale czy gazeta ma pisać o każdym konflikcie proboszcza z parafianami?" - pyta publicysta Polski. "Larum podnosimy, bo spada liczba kapłańskich powołań. Z drugiej strony nie dostrzegamy, że do seminariów przychodzą ludzie bardziej dojrzali" - zauważa Krzyżak, dostrzegając pozytyw takiego stanu rzeczy.