Miedwiediew w Dagestanie

PAP |

publikacja 01.04.2010 17:00

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, który w czwartek przybył z niezapowiedzianą wizytą do Dagestanu opowiedział się za nowymi "ostrymi i surowymi" środkami w walce z terroryzmem.

Miedwiediew w Dagestanie MIKHAIL KLIMENTYEV/PAP/EPA

"Lista środków walki z terroryzmem powinna zostać rozszerzona. Środki te powinny być nie tylko bardziej skuteczne ale również ostre, surowe i zapobiegawcze" - oświadczył rosyjski prezydent po przybyciu do stolicy Dagestanu Machaczkały.

"Należy karać" - powiedział podczas spotkania z przywódcami Dagestanu, Inguszetii i Czeczenii.

Towarzyszący mu szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow oświadczył, że organizatorzy zamachu w Moskwie zostali zidentyfikowani jako "bandyci" z Północnego Kaukazu i część z nich została już zatrzymana.

"Znamy nazwiska organizatorów - oświadczył Bortnikow. - Zatrzymaliśmy wiele osób, przeprowadziliśmy przesłuchania i mamy dowody".

Po krwawych atakach na moskiewskie metro w poniedziałek, w środę zamachowcy-samobójcy zabili w Dagestanie na rosyjskim Północnym Kaukazie co najmniej 12 osób w tym dziewięciu milicjantów. Zdaniem rosyjskich władz odpowiedzialni za zamachy w Moskwie pochodzili właśnie z tego regionu.

Do zamachów w Moskwie, w których zginęło 39 osób, przyznał się przywódca zbrojnej organizacji separatystycznej Emirat Kaukaski, czeczeński komendant Doku Umarow. W nagraniu wideo zamieszczonym na stronie internetowej rebeliantów islamskich zapowiedział też, że w Rosji dojdzie do kolejnych zamachów.

W ostatnich miesiącach rosyjska policja i służby bezpieczeństwa zabiły co najmniej dwóch ważnych dowódców rebeliantów z Północnego Kaukazu, jednak nie mogą schwytać Umarowa.

"Odcięliśmy głowy najgroźniejszych bandytów, ale najwyraźniej to nie wystarczyło. W każdym razie znajdziemy ich i ukarzemy" - zapowiedział Miedwiediew.