Katalońska Czarnulka

Małgorzata Głowacka

publikacja 05.03.2009 08:19

Góry zawsze fascynowały człowieka. Od zawsze były też miejscem szczególnego działania Boga. Nie dziwi więc fakt, że wiele słynnych „miejsc świętych” kryje się na skalnych półkach …

Montserrat – najświętsze miejsce Katalonii. Znajduje się 40 km na pn-zach od Barcelony. To tu, w masywie skalnym na wysokości 1236 m n.p.m. znajduje się niezwykłe sanktuarium maryjne. Samo słowo: montserrat znaczy tyle, co „przepiłowana góra”.

Góry jako dno morza
Góra Montserrat z jej dziwnie ukształtowanymi skałami, klasztorem i zrujnowanymi już dziś pieczarami pustelników, to jeden z najbardziej malowniczych tworów przyrody w Hiszpanii. Montserrat wygląda jak wysoka skalna enklawa na płaskim terenie. Tak naprawdę to, co dziś można zobaczyć to … morskie dno. 25 mln lat temu wypiętrzenie skorupy ziemskiej wyniosło dno w górę i wystawiło na działanie erozji. Stąd też dziś mamy okazję podziwiać te fantazyjne skały, wyrzeźbione przez wiatr. Wierzchołki góry wyglądają jak baszty baśniowego zamku; stoki, jak na prędce zlepione pionki skalne, oszlifowane ostrym narzędziem. Patrząc na góry oczy bawią się w odgadywanie zamkniętych w kamieniach symboli i obrazów.

Mit czy rzeczywistość?
Z Montserrat wiąże się wiele legend. To ponoć tu, 50 lat po narodzinach Jezusa, św. Piotr miał przynieść figurkę Matki Bożej, której twórcą i autorem był św. Łukasz, lekarz i towarzysz wypraw misyjnych św.Pawła. Tajemnicza góra znakomicie nadawała się na miejsce bezpiecznego schronienia dla figury i miejsce przetrwania trudnych czasów, np. najazdu Maurów – wrogów chrześcijaństwa. Na ile to prawda, nikt nie wie, choć faktem jest, że w 880 r. w pieczarze Santa Cova miejscowa ludność dokonała dziwnego znaleziska – czarnej rzeźby Matki Bożej. Mimo wielkiego wysiłku i wielu prób wydobycie figurki z groty okazało się niemożliwe. Wszyscy uznali to za pierwszy cud i wkrótce w okolicznych pieczarach ulokowały się pierwsze eremitoria zakonników, miejscem kultu zaś zajęci się benedyktyni – najstarsza organizacja klasztorna Europy Zachodniej. Zbudowali tu wpierw kaplicę a w roku 976 wznieśli klasztor. Zakonnicy nie ukrywali, że za sprawą figurki Matka Boża czyni niezliczone cuda, tak że do Madonny z Montserrat zaczęli pielgrzymować wierni.

Trudne czasy
Klasztor wzniesiony został z kamienia tejże góry. Naturalnie wbudowany w krajobraz przepięknie harmonizuje się z otoczeniem. Jego dzieje były burzliwe. W 1409 roku był tak potężny, że uniezależnił się od Watykanu. Potem jednak czasy różnych walk nie oszczędziły jego murów, m.in. katalońskie wojska napoleońskie zburzyły go wraz w wszystkimi zabudowaniami przyklasztornymi. W zapisach Hiszpanów z tego okresu spotyka się wzmianki o Polakach, którzy – gdy szło o bezczeszczenie klasztorów i kościołów – nie wykonywali rozkazów swoich francuskich dowódców.

W 1835 roku w wyniku wojny katalońskiej w całej Hiszpanii rozwiązano klasztory, a zakonników poddano represjom. Na górę Montserrat wrócili po 9 latach i mimo niewielkiej liczby 19 mnichów, znów mówiono o cudzie symbolicznego zwycięstwa. Dziś mieszka tu ponad 300 benedyktynów. Kolejny wieli cud wiąże się z dyktatura gen Franco, który zabronił używania narodowego języka Katalończykom. A jednak to właśnie Montserrat stało się ośrodkiem opozycji intelektualno-politycznej. Tu pochowano najcenniejsze dzieła literatury katalońskiej, a istniejąca do dziś biblioteka chlubi się posiadaniem ponad 300 tysięcy ksiąg.

Patrioci znosili tu cenne kolekcje malarstwa katalońskiego i włoskiego, ukrywali tu też naczynia liturgiczne przed wiekami wywiezione z ziemi Świętej i wiele innych, cennych rzeczy. Wszystkie zachowane eksponaty można dziś oglądać w powstałym w 1920 roku Muzeum. Montserrat to duma Katalonii i drugie po Santiago de Compostella święte miejsce w Hiszpanii.

Kamienny rycerz
By dostać się do sanktuarium autokar wije się pomalutku, wspinając się w górę krętymi tarasami. Za oknem, w tle zostawiamy malowniczo rozpostarta dolinę, za która połyskuje w słońcu Morze Śródziemne. Z lewej strony mijam kolejkę szynową, nowy środek transportu. Do samego klasztoru wiedzie wąska, stroma alejka, która kończy się szerokimi schodami. Uwagę wszystkich przykuwa niecodzienna rzeźba rycerza, bezustannie wpatrującego się w oczy idącym. To strażnik góry – św. Jerzy, patron Katalonii. Wchodzę dalej. Na placu klasztornym jest dość gwarno. Oprócz zwiedzających mnóstwo tu dzieci i młodzieży. To nie pielgrzymi czy turyści, tylko uczniowie najstarszej, europejskiej szkoły muzycznej, która ma siedzibę właśnie tu. Jej chluba jest Escolania – drugi po wiedeńskim Chłopięcy Chór Europy. Jego członkowie pobierając naukę przez 4 lata mieszkają w klasztorze. Chór codziennie daje 10-minutowe, bezpłatne koncerty, które cieszą się wielką popularnością.

Sanktuarium
Wchodząc na dziedziniec zauważam jak otaczają mnie delikatne, gotyckie krużganki, zachowane oryginalnie od 1460 roku. Mocno kontrastują one z masywna bryłą reszty zabudowań. Fasada bazyliki, choć barokowo bogata, jest dziełem z XIX wieku.

Przed wejściem do środka, na prawo od dziedzińca, wśród zaznaczonych najważniejszych sanktuariów świata dostrzegam Częstochowę. Dochodzi godzina 12-ta, dziedziniec tonie w słońcu, ale tuż po przekroczeniu progu bazyliki oczy muszą przyzwyczaić się do półmroku a skóra do delikatnego chłodu świątyni.

Wnętrze jest piękne, choć to nie ono stanowi centrum bazyliki. Wszyscy tu przybyli pragną zobaczyć i pomodlić się choć przez moment u stóp La Moreneta – Czarnulki z Montserrat.

Rzeźba Matki Boskiej zwana Czarnulką usytuowana jest wysoko, dokładnie nad głównym ołtarzem, gdzie oczekuje na wiernych w specjalnym pomieszczeniu, do którego prowadzą boczne kaplice. Trzeba się wpiąć wysoko alabastrową kaskada wąskich schodów, by dotrzeć dokładnie do miejsca gdzie La Moreneta- Czarnulka zasiada na złoto-srebrnym tronie, ufundowanym w roku 1947 przez Katalończyków. Najbardziej znanym atrybutem rzeźby jest umieszczone w prawej dłoni jabłko obfitości. Jest to też jedyny element nieosłonięty szkłem. Pielgrzymi prosząc o spełnienie jakieś prośby bardzo często dotykają swoją dłonią, dłoń Maryi.

Dodatkowe atrakcje
Masyw Montserrat dostarcza ciekawostek na cały dzień. Pełno tu sklepów w tradycyjnymi wyrobami benedyktyńskimi (żywność, wino), jak i straganów katalońskich przekupek oferujących lokalne sery czy kojące miody eukaliptusowe. Osobiście wybieram degustację nalewek z Montserrat, wśród których bezapelacyjnie najlepszym jest Benedyktyn, likier normandzki wytwarzany wg XVI receptury z 40 ziół i korzeni. Dla wytrwałych legendarnie „wykuta przez aniołów góra” oferuje jeszcze inny rodzaj przyjemności, tj. oznakowane szlaki prowadzące do 13 zachowanych pustelni, z których najbardziej znana to Sant Jeroni znajdująca się na wysokości 1300 m n.p.m. niedaleko szczytu. Zresztą i zwykły spacer przynosi tu dużo niezatartych wrażeń.