Tropie

Urszula Janicka-Krzywda

publikacja 05.12.2002 21:03

Piętnastometrowa skała nad wodami Dunajca. Na niej niewielki biały kościół pw. śś. Świerada i Benedykta. Ta romańska świątynia - ufundowana przez króla Kazimierza Odnowiciela około 1045 r. - jest jednym z najstarszych kościołów w Polsce.

Tropie

Kamienny różaniec i patron nawróconych złoczyńców


Na zachodnim skraju Pogórza Rożnowskiego, na wschodnim brzegu Jeziora Czchowskiego - sztucznego zbiornika wodnego utworzonego w latach 1938- 1949 na Dunajcu - leży niewielka wieś Tropie - jedno z ważniejszych ogniw w dziejach polskiego chrześcijaństwa.

Tę bardzo starą osadę, której początki sięgają co najmniej XI wieku, tradycja i historia łączy z pustelnikiem św. Świeradem (ok. 980 - ok. 1031) noszącym zakonne imię Andrzej. Eremita ten wiódł w lesie nad Dunajcem pełne ascezy życie, w którym towarzyszył mu jego uczeń św. Benedykt.
U progu XI stulecia w lasach nad Dunajcem miało pędzić pustelniczy żywot czterech eremitów: wspomniany już św. Świerad w Tropiu, św. Just na górze, nazwanej jego imieniem, św. Urban w Iwkowej i pustelnica św. Katarzyna w Kamionce Małej. Miejscowości te leżą w stosunkowo niewielkiej odległości od siebie, na terenie Sądecczyzny. Dokumenty historyczne potwierdzają w pełni autentyczność jednej tylko postaci - św. Świerada. Autor jego żywota spisanego około 1064 roku - biskup Maurus - podaje, że eremita pochodził z Polski.

Święty Świerad został wyniesiony na ołtarze w 1083 roku wraz ze swoim uczniem Benedyktem. Centrum jego kultu to właśnie miejscowość Tropie. W średniowieczu i później, aż do końca XVII wieku, obok nazwy Tropie funkcjonowała też nazwa Święty Świerad (Sanctus Sweradus). Pierwotnie osada ta obejmowała tereny po obu stronach Dunajca i należała do właścicieli zamku Tropsztyn, wybudowanego prawdopodobnie w pierwszej połowie XIII wieku przez ród Ośmiorogów, zwanych też Gierałtami. Około roku 1385 zamek i wieś Tropie przeszły w ręce Chebdów herbu Starykoń, a w roku 1535 zostały sprzedane kasztelanowi sandomierskiemu i marszałkowi wielkiemu koronnemu Piotrowi Kmicie z Wiśnicza. Wkrótce warownia i należące do niej włości stały się własnością Robkowskich, a następnie Gabońskich, rodzin wyznających arianizm. Anna Robkowska usunęła katolickiego kapłana z Tropia, a kościół oddała arianom. W ich rękach pozostawał w latach 1563-1603.

Kościół w Tropiu, noszący wezwanie świętych Świerada i Benedykta Pustelników, jest najstarszą świątynią w dolinie Dunajca i zarazem najstarszym kościołem położonym na południowy wschód od Krakowa. Wznosi się tuż nad brzegiem jeziora, na piętnastometrowej skale. Jego malownicza bryła widoczna jest szczególnie dobrze od strony zamku Tropsztyn. Badania archeologiczno-architektoniczne wykazały, że początki świątyni mogą sięgać XI wieku. Mury prezbiterium i nawy w głównym zrębie są romańskie, a fragmenty romańskiej polichromii we wnętrzu datuje się na pierwszą połowę XII wieku, co oznacza, że są to najstarsze malowidła w Polsce.

W tropskiej świątyni przechowywane są relikwie św. Świerada, do których pielgrzymują wierni. W tradycji ludowej zachowało się wiele legend o św. Świeradzie. Szereg z nich mówi o nawróconych rabusiach i złoczyńcach. Święty eremita uważany jest też za patrona nawróconych zbójników. U podnóża świątyni, na urwistym zboczu, zachowały się resztki prastarego dębu, który według legendy pękł i utworzył obszerną niszę, aby dać schronienie św. Świeradowi. Nie jest to jedyna pamiątka po świętym eremicie. W pobliskim lesie, pod skałą, stoi niewielka, murowana kaplica św. Świerada, zbudowana prawdopodobnie w 1780 roku dla zabezpieczenia miejsca, w którym znajdowała się pustelnia. Skała posiada charakterystyczne zagłębienie, zwane łożem św. Świerada. Tu właśnie, na nagim kamieniu, miał sypiać pobożny pustelnik. Powyżej kaplicy, na tym samym stoku, bije źródło świętego eremity, a nad nim wznosi się sztuczna grota z jego figurą. Woda z tego źródła uważana jest za cudowną. W roku 1983, z okazji jubileuszu 900-lecia kanonizacji świętych Świerada i Benedykta, w lesie pomiędzy pustelnią i źródłem a kościołem urządzona została tzw. Kalwaria Polskich Świętych.

Niezwykłym, a zarazem wzruszającym elementem przykościelnego krajobrazu jest Różaniec Polskich Świętych, umieszczony tu w roku 1998 na pamiątkę jubileuszu 1000-lecia pustelniczego życia św. Świerada w Tropiu. Został wykonany przez miejscowych rzemieślników z kamienia pochodzącego z tego samego kamieniołomu, usytuowanego w pobliżu, z którego przed prawie tysiącem lat czerpano budulec na świątynię.

Różaniec tworzą kamienne, potężne kule połączone żelaznym łańcuchem o masywnych, owalnych ogniwach. Wieniec różańca, który opasuje całe kościelne wzgórze, zaczyna się na placu przy kościele. W pięciu kulach-paciorkach tkwią metalowe krzyże, a ramiona każdego z nich zawierają rozważania poszczególnych tajemnic Różańca świętego, mających odniesienia do żywotów 15 polskich świętych. Górne ramiona krzyży mieszczą tajemnice radosne, ramiona prawe - tajemnice chwalebne, a ramiona lewe - tajemnice bolesne. Aby odmówić cały Różaniec, trzeba różańcową drogę przejść trzy razy. Piękna, malownicza okolica nastraja do modlitwy i refleksji.


Świeci pustelnicy
Wewnątrz znajduje się, także najstarsze w kraju, malowidło ścienne: fragment romańskiego fresku z pierwszej połowy XII w., które ma przedstawiać króla węgierskiego - św. Stefana. W kościele złożone są relikwie św. Świerada. ŚŚ. Świerad i Benedykt kanonizowani zostali w roku 1083 w gronie pięciu świętych owczesnego królestwa węgierskiego, którzy "rzucili pierwsze nasiona chrześcijańskiej wiary w ziemię węgierską, a swoim przepowiadaniem i sposobem życia nawrócili ją do Boga" - jak napisał wówczas o nich papież Grzegorz VII.

Związki śś. Świerada i Benedykta z Węgrami i Słowacją, ich misyjne posłannictwo na tych terenach sprawiają, że dziś do Tropia przybywają pielgrzymi spoza granic Polski. Po raz pierwszy międzynarodowy charakter sanktuarium odnotowany został w roku 1596 r. podczas wizytacji parafii Tropie przez kardynała Radziwiłła. Zanotowano wówczas, że biskup z Nitry przysyłał do Tropia dar w postaci ośmiu baryłek wina mszalnego. Zwyczaj ten przerwano, kiedy kościołem zawładnęli na jakiś czas arianie. Dziś jednak znów jest kultywowany. Słowacy i Węgrzy, przybywając na uroczystości do Tropia przywożą wino, miód, owoce, kłosy zboża, które dołączają do polskich kłosów, by złączyły się razem na ołtarzu. Także tutaj naukowcy z Polski, Słowacji i Węgier spotykają się, by wspólnie pracować nad materiałem źródłowym dotyczącym życiorysu św. Świerada. W Tropiu mogą korzystać ze sporej biblioteki, w której proboszcz ks. Stanisław Pietrzak zgromadził wiele publikacji na ten temat. Trwają prace nad opracowaniem liczącym ok. 500 stron pt. "Św. Świerad i jego czasy", które zawierać będzie materiały z międzynarodowego sympozjum zorganizowanego na pamiątkę 1000-lecia pustelniczego życia Świerada w Tropiu.

Św. Świerad - uznawany za pierwszego polskiego misjonarza - przyszedł na świat w rodzinie wieśniaczej w drugiej połowie X wieku. Do pokrewieństwa z nim przyznawał się ród Ośmiorogów-Gierałtów, osiadły poniżej Tropia, w niegdysiejszych Opatkowicach.

Początek osadnictwa słowiańskiego w tych rejonach sięga VI w. Św. Świerad najprawdopodobniej wychowywał się w środowisku już schrystianizowanym, przez wiele lat prowadził pełne trudów i umartwień życie w pustelni pod skałą w pobliżu Czchowa. Fakt ten zanotował w roku 998 Jan Długosz, znawca tutejszych okolic i tradycji: "998 [...] Dwaj mężowie wyróżniający się w owym czasie przykładnym życiem i obyczajami, [mianowicie] Świrad, który nad rzeką Dunajcem w pobliżu miasta Czchowa w diecezji krakowskiej zamieszkiwał pustelnię pod skałą, którą jeszcze dziś oglądamy i w której przez wiele lat trudził się dla Chrystusa".

Prawdopodobnie w 1018 r., kiedy doszło do przyjaznych kontaków Bolesława Chrobrego i św. Stefana, Świerad udał się na południe, w okolice Nitry - ośrodka węgierskiej władzy wśród ludności słowackiej. Przybycie Świerada w te okolice opisuje jedenastowieczny węgierski "Żywot św. Stefana". Na nitrzańskiej ziemi Świerad prowadził specyficzną działalność misyjną. Najpierw wstąpił do klasztoru, gdzie przyjął habit i zakonne imię Andrzej, potem podjął życie pustelnicze. Początkowo w grocie skalnej niedaleko klasztoru, a później w jaskini na Skałce koło Terenczyna.

Ostatni okres życia świętego, jego śmierć oraz pośmiertne cuda zostały w roku 1064 opisane dla celów kanonizacyjnych przez biskupa węgierskiego miasta Pecs, bł. Maurusa. Ten jeszcze jako młodzieniec osobiście widział Świerada, zaś szczegóły jego pustelniczego życia poznał z opowiadań ucznia Pustelnika, św. Benedykta.

Obecność śś. Świerada i Benedykta w Tropiu jest wciąż żywa. Przez cały rok pielgrzymują tu większe i mniejsze grupy pątników. Odwiedzają kościół, sanktuarium. Przybywający mogą skorzystać z pomocy przewodnika "żywego" lub mechanicznego. Mają do dyspozycji modlitewnej Kalwarię Polskich Świętych w postaci drogi krzyżowej, różaniec, w którym poszczególne tajemnice ilustrowane są życiorysami polskich świętych. Co ciekawe, różaniec został wykuty z kamieni pochodzących z pobliskiego kamienioniołomu. Z tego samego kamieniołomu w XI w. budowano tutejszy kościół. Po prawej stronie kościoła stoi legendarny pień dębu św. Świerada, który według legendy miał pęknąć po to, aby święty mógł znaleźć w nim schronienie. Kierując się od kościoła na południe, można dojść obok cmentarza przez tzw. Puszczę Świeradową do Kaplicy św. Świerada wyżłobionej w skale, a wzniesionej w poł. XVII w., prawdopodobnie w miejscu pustelni świętego. W ołtarzu kaplicy stoi posąg świętego, a w jej pobliżu znajduje się źródło św. Świerada. Okoliczni mieszkańcy wierzą, że woda ze źródła pomaga w leczeniu chorób oczu.

Pielgrzymowaniu tutaj sprzyja też piękna okolica. Dwa jeziora, skały, szlaki turystyczne, zabytkowy kościół, w pobliżu Zamek Tropsztyn obrosły w legendy, który kiedyś wraz z kościołem stanowił "Bramę Sądecczyzny". Między zamkiem a kościołem przebiegał główny szlak z Węgier do Polski, tędy wiodła droga zarówno lądowa, jak i rzeczna.

A czego dzisiaj mogą nas uczyć Święci Pustelnicy Świerad i Benedykt? Wskazówek udziela sam Ojciec Święty Jan Paweł II: "Kroczcie nadal bruzdą wyoraną przez tych świętych". A tą bruzdą jest: stawianie Boga i serdecznego z Nim obcowania wszędzie na pierwszym miejscu, służenie ludziom zwłaszcza modlitwą i pracą oraz panowanie nad sobą przez praktykowanie ascezy. "Tu trzeba pielgrzymować i na tym miejcu uklęknąć!" Karol Wojtyła zachęcał do tego jeszcze jako metropolita krakowski w 1966 r., podczas diecezjalnych uroczystości milenijnych odbywających się przy kościele i pustelni w Tropiu. Dzisiaj słowa te widnieją na murze kościoła.