Starcia w Bangkoku

PAP |

publikacja 11.04.2010 19:53

Do 21 wzrosła liczba zabitych, a do ponad 800 liczba rannych w sobotnich ostrych starciach między siłami bezpieczeństwa a antyrządowymi demonstrantami w Bangkoku. Manifestanci ponownie wzywali w niedzielę premiera Abhisita Vejjajiva do dymisji i opuszczenia kraju.

Starcia w Bangkoku PAP/EPA/JULIAN ABRAM WAINWRIGHT Protesty uliczne trwają w stolicy Tajlandii od miesiąca, ale w ciągu tego weekendu doszło po raz pierwszy do gwałtownych starć między wojskiem a demonstrantami.

Komentatorzy podkreślają, że były to najostrzejsze starcia w Tajlandii od czasu manifestacji z 1992 roku, kiedy zginęło kilkadziesiąt osób.

Wśród zabitych jest 17 cywilów i czterech żołnierzy. Jedną z ofiar śmiertelnych jest japoński operator pracujący dla agencji Reutera. Rannych zostało co najmniej 825 osób, w tym 200 wojskowych.

"Wojna domowa", "Masakra", "Nasza najmroczniejsza godzina" - tak tytułują w niedzielę tajlandzkie dzienniki swoje doniesienia o zamieszkach.

"Żądamy, aby premier Abhisit podał się natychmiast do dymisji i wyjechał z kraju" - oświadczył jeden z przywódców opozycji Nattawut Saikuar.

Premier odmówił dymisji. "Ja i mój rząd będziemy kontynuować pracę, żeby uregulować sytuację" - oświadczył Abhisit. Szef rządu wszczął "niezależne śledztwo" w celu znalezienia odpowiedzialnych za zamieszki.

Wicepremier Suthep Thaugsuban wyraził ubolewanie z powodu śmierci tylu osób, ale zaznaczył, że rząd pozostanie stanowczy, jeśli chodzi o przywracanie porządku publicznego w Bangkoku. "Rząd będzie kontynuował swoje działania, żeby przejąć z powrotem od demonstrantów ulice, ponieważ ich okupacja jest bezprawna" - powiedział.

Protesty uliczne trwają w stolicy Tajlandii od miesiąca, ale w ciągu tego weekendu doszło po raz pierwszy do gwałtownych starć między wojskiem a demonstrantami. Demonstrujący przeciwnicy rządu, którzy nazywają siebie "czerwonymi koszulami", są zwolennikami byłego premiera Thaksina Shinawatry, odsuniętego przez wojsko od władzy we wrześniu 2006 roku.

Na stronie społecznościowej Twitter Thaksin złożył kondolencje rodzinom ofiar zamieszek.

Biały Dom zaapelował w sobotę o powściągliwość do obu stron konfliktu w Tajlandii. Również Departament Stanu USA wyraził ubolewanie z powodu wybuchu przemocy w Bangkoku i zaapelował, by strony "negocjowały poważnie i w sposób, który wzmocni demokrację".