Przerwane zajęcia z "równości"

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 07.09.2018 23:51

- Nie jesteśmy przeciwnikami jakiejkolwiek grupy mniejszościowej. Oczekujemy jednak, że władze miasta będą szanowały zdanie rodziców, którzy mogą się nie zgadzać z pewnymi treściami, jakie mają być przekazywane ich dzieciom - mówił Przemysław Majewski z Odpowiedzialnego Gdańska.

Przerwane zajęcia z "równości" ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Władze miasta muszą szanować wolę rodziców - podkreślali przedstawiciele Odpowiedzialnego Gdańska.

Stowarzyszenie Odpowiedzialny Gdańsk zorganizowało konferencję prasową przed budynkiem Szkoły Podstawowej nr 24 w Gdańsku, w której w czwartek doszło do przerwania zajęć antydyskryminacyjnych, przeprowadzanych przez zewnętrznych edukatorów.

Według relacji pani Ani, mamy dwojga dzieci uczących się w tej szkole, e-mail informujący o planowanych zajęciach dotarł do rodziców w środę po południu. Ponieważ zawierał jedynie ramowy program zajęć, a w treści znalazło się m.in. sformułowanie, że jednym z celów zajęć jest "kształtowanie postaw szacunku i zrozumienia dla drugiego człowieka bez względu na rasę, płeć, religię, przekonania, pochodzenie etniczne, wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną", informacja wzbudziła niepokój części rodziców.

- Dawały prowadzącym dużą swobodę. Pozwalały na wypełnienie ich treściami, których sobie - jako rodzice - nie życzymy - mówi pani Ania. Gdy rodzice wyrazili swój sprzeciw wobec tej inicjatywy edukacyjnej, dyrektor szkoły przerwał zajęcia.

Z czasem okazało się, że zajęcia antydyskryminacyjne nie są związane z "Modelem na Rzecz Równego Traktowania", ale stanowią część działań Urzędu Marszałkowskiego finansowanych z funduszy Unii Europejskiej. Jednak w fundacji, która organizuje te warsztaty, działa osoba, która była jedną z ekspertek pracujących na rzecz wprowadzenia "Modelu".

- Pod koniec czerwca Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska przyznał, że jakiekolwiek wejścia do szkół przez edukatorów ze stowarzyszeń i fundacji zewnętrznych, będą musiały wiązać się z informacją dla nauczycieli i dyrekcji, jak również muszą zostać poprzedzone wyraźną akceptacją ze strony rodziców, którzy otrzymają konkretną informację dotyczącą ich scenariusza. Już pięć dni po rozpoczęciu roku szkolnego mamy pierwszą wyraźną wpadkę, ponieważ zarówno dyrekcja, jak i rodzice byli zaskoczeni, że w szkole zostaną przeprowadzone warsztaty antydyskryminacyjne - mówił Przemysław Majewski.

Przerwane zajęcia z "równości"   ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Nie chcemy dowiadywać się o zajęciach z naszymi dziećmi po fakcie, kiedy już usłyszą treści, z perspektywy rodzica - nieodpowiednie - mówi p. Ania, mama dwojga dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej nr 24 Jak stwierdzają przedstawiciele Odpowiedzialnego Gdańska, problemem jest to, że "wrzucenie do jednego worka" tak różnych okoliczności, jak pochodzenie i orientacja seksualna, będą zawsze budzić niepokój oraz podejrzenia rodziców, że zajęcia mogą dotyczyć drugiej z wymienionych przesłanek.

Co więcej, że mogą sugerować orientację homoseksualną dzieciom znajdującym się w okresie homofilnym, czyli takim, w którym dzieci chętniej przebywają z przedstawicielami tej samej płci. Zaznaczają, że jest to zupełnie niezgodne z wiedzą naukową, bo o ukształtowanej orientacji seksualnej można mówić dopiero po osiągnięciu wieku 21-25 lat.

- Jako stowarzyszenie Odpowiedzialny Gdańsk dbamy, by prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem, było szanowane. Zachęcamy, by składać oświadczenia rodzicielskie przygotowane według wzoru Ordo Iuris, które dostępne są na naszej stronie internetowej. Podkreślamy w nich to, co nam przysługuje z prawa konstytucyjnego i oświatowego. Rodzice muszą wyrazić pisemną zgodę na wszystkie warsztaty, w których uczestniczą ich dzieci, po zapoznaniu się ze szczegółowym ich scenariuszem oraz z tym, kto będzie te warsztaty przeprowadzał - mówi Monika Baran z Odpowiedzialnego Gdańska.

Już po konferencji prasowej Odpowiedzialnego Gdańska Urząd Miejski w Gdańsku wystosował oświadczenie, w którym stwierdza, m.in. że "tematem warsztatów 6 września miało być współistnienie uczniów sprawnych i z niepełnosprawnością w środowisku szkolnym oraz reagowanie na sytuacje krzywdzenia dzieci ze względu na ich pochodzenie i narodowość", a "dyrekcja szkoły, zgodnie z prawem oświatowym, podjęła decyzję o odwołaniu warsztatów ze względu na brak wymaganych pisemnych zgód rodziców, zanim warsztaty się rozpoczęły". UMG stwierdził także, że warsztaty nie są częścią programu Zdrovve Love i nie dotyczą orientacji ani edukacji seksualnej.

Odpowiedzialny Gdańsk odniósł się do powyższego oświadczenia. W deklaracji stowarzyszenia czytamy:

1. Wbrew treści oświadczenia Urzędników w wiadomości, która otrzymali rodzice brak jest zapewnień o możliwości zgłoszenia sprzeciwu, a zgodnie z prawem oświatowym szkoła musi uzyskać pisemną zgodę rodziców.

2. Przesłana informacja nie jest scenariuszem zajęć z którym rodzice mają prawo się zapoznać. Brak również wskazania danych osób prowadzących.

3. Informacja, którą otrzymali rodzice wskazuje działania w obszarze różnych przesłanek dyskryminacyjncyh, tj.: wiek, płeć, religia, pochodzenie, orientacja seksualna. Wszystkie wymienione są potraktowane równorzędnie. Z całą stanowczością podkreślamy, że sugerowanie nastolatkom w homofilnej fazie rozwoju psychoseksualnego, że ktoś z ich kolegów lub koleżanek może być osobą homoseksualną, jest zaprzeczeniem badań naukowych o rozwoju człowieka.

4. Domagamy się, by gdańskie szkoły szanowały prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem i wyznawanymi wartościami, poprzez organizację jedynie tych warsztatów, na które uzyskają zgody rodziców.