"Chryste, ześlij Swego Ducha na Polaków"

TVN24/ PAP/ KAI

publikacja 13.04.2010 15:59

Żałobnej Mszy świętej w intencji wszystkich, którzy zginęli w katastrofie prezydenckiego TU-154 przewodniczył prymas senior kard. Józef Glemp

Kard. Józef Glemp Kard. Józef Glemp
Msza św. w intencji ofiar katastrofy w Smoleńsku w katedrze warszawskiej 13 kwietnia 2010 r.
PAP/Paweł Kula

Na Eucharystii obecny był Jarosław Kaczyński, członkowie rodzin osób, które zginęły. Są także parlamentarzyści, przedstawiciele władz, byli prezydenci RP. Większość osób dotarła do archikatedry wprost z uroczystego posiedzenia Sejmu.

"Modlimy się za wszystkie dusze zmarłych w katastrofie 10 kwietnia pod Smoleńskiem, w sposób szczególny za parlamentarzystów" - powiedział we wstępie do Mszy Prymas-senior.

W homilii kard. Glemp mówił o tym jak bardzo wstrząsnęło Polakami tragiczne wydarzenie sprzed kilku dni. Przypomniał, że Polacy odpowiedzieli na tragedię swoją solidarną obecnością, kwiatami i zapalaniem zniczy, wpisami do ksiąg kondolencyjnych oraz modlitwą.

Homilia kard. Glempa
wygłoszona w katedrze warszawskiej 13 kwietnia 2010 r. (czas: 15:30)
KAI

Podkreślał, że teraz potrzebne jest odrodzenie, wprowadzenie zasadniczych poprawek do życia. Trzeba pozwolić się przeniknąć Duchowi Bożemu. W stanie tego przeniknięcia Ducha jesteśmy wzajemnie życzliwsi, bardziej się rozumiemy, bardziej sobie pomagamy, kształtuje się jedność – mówił Prymas-senior, dodając, że społeczna potęga Ducha jest wielka.

"Panie Boże, druga odsłona katyńskiego dramatu rozegrała się nie po naszej myśli, pozwól nam przez wiarę odczytać sens Twojej myśli" - mówił kardynał Glemp. Dodał, mówiąc o ofiarach katastrofy, iż będą one żyć nie tylko w pamięci narodowej i dokonanych dziełach. "Przede wszystkim będziecie żyć w życiu samego Pana Boga, to jest inne życie" - powiedział.

Kardynał przypomniał też pokrótce historię tragicznych wydarzeń w Katyniu i drogę, jaką świat musiał przejść, by poznać prawdę o zbrodni Katyńskiej z 1940 roku. Zaznaczył, ze ludziom rozpoczynającym życie wg stylu XXI wieku, trudno jest pojąć wielkie tragedie rozgrywane w XX wieku. Zdaniem Prymasa-seniorem, charakterystyczne dla sprawców mordu katyńskiego jest przekonanie, że okrutne zło da się ukryć w historii, że pozostanie nieznane, jakby go nie było. Nie od razu też po odkryciu przez wojska niemieckie masowych grobów polskich oficerów świat uwierzył w prawdę o sprawcach mordu. – W Norymberdze osądzono jednych zbrodniarzy a innych pozostawiono – przypominał kard. Glemp. – Szatan śmiał się, ale prawdą jest Chrystus i prawda tak jak zmartwychwstały Jezus powraca do życia.

Kardynał przypominał, że początkowo powstawały poza granicami Polski pomniki katyńskie, w 1984 roku dzięki ks. Stefanowi Niedzielakowi – który jak powiedział Prymas-senior - poświęcił krzyż w ścianie kościoła na Powązkach pamięci oficerów pomordowanych w Katyniu, a potem udało się postawić krzyż na miejscu kaźni w Katyniu. Kardynał wspomniał też zasługi ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego w propagowaniu prawdy o Katyniu.

Kard. Glemp przestrzegł przed zbyt pochopnym przypisywaniem winy Panu Bogu za katastrofę z 10 kwietnia. "Jesteśmy za mało pokorni, by przyznać, że to my jesteśmy autorami tej tragedii" – ocenił, dodając, że Bóg zabrał do siebie „kwiat władzy i obywatelstwa” dołączając tych, którzy zginęli do kilku tysięcy zamordowanych oficerów.

Prymas-senior zapewniał, że ofiary katastrofy lotniczej pozostaną w pamięci narodowej i dziełach swojego życia. Apelował, by ci, którzy przejmą władzę zabrali się rzetelnie i uczciwie do pracy. " Mamy wstręt do afer i publicznych przesłuchiwań, gdzie prawda zasypywana jest sieczką pustych słów" – podkreślił.

Kard. Glemp mówił też, że miejsce śmierci wielu z ofiar, tak jak prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego czy artysty Wojciecha Seweryna, autora projektów pomników katyńskich, którego ojciec został zamordowany w Katyniu, nie mogło być bardziej wymowne.

"Chryste, ześlij Swego Ducha na Polaków" - zakończył homilię kardynał.

Podczas mszy orkiestra i chór Filharmonii Narodowej wykonały "Requiem" Wolfganga Amadeusza Mozarta.