Cinco de Mayo

Piotr Drzyzga

Piąty maja jest dla Meksykanów dniem równie ważnym, jak wspomnienie św. Patryka dla Irlandczyków. To prawdziwe święto ich historii, tożsamości, muzyki, kultury i... kuchni.

Cinco de Mayo

Analogii w sposobie fetowania meksykańskiego Cinco de Mayo i irlandzkiego Saint Patrick's Day dopatrzył się swego czasu Craig Ferguson – aktor i dziennikarz prowadzący program The Late Late Show, emitowany w amerykańskiej stacji CBS. 

Rzeczywiście, barwne festyny i imprezy, w czasie których królują meksykańska kuchnia i muzyka, do złudzenia przypominają radosne pochody Irlandczyków, manifestujących swą tożsamość 17 marca każdego roku. O ile jednak wszyscy słyszeliśmy o świętym Patryku, o tyle mało kto z nas wie, co upamiętnia Cinco de Mayo. Zacznijmy więc od samej nazwy święta.

Cinco de Mayo to w dosłownym tłumaczeniu „piąty maja”. Co jest tak szczególnego w tym piątym dniu piątego miesiąca roku, że mieszkańcy Meksyku zdecydowali się na tak huczne jego obchody?

Początków szukać należy w połowie XIX wieku, kiedy w Meksyku trwała wojna domowa. Ówczesny cesarz francuski, Napoleon III, wysłał do Meksyku swoje wojska, które podczas zbrojnej interwencji miały osadzić na tamtejszym tronie arcyksięcia Maksymiliana Ferdynanda Józefa z Habsburgów – brata cesarza Franciszka Józefa. Dzięki temu południowy sąsiad USA mógłby być czymś na kształt kolejnej francuskiej, zamorskiej kolonii. Tego pomysłu nie udało się jednak Napoleonowi wprowadzić w życie.

Francuzi przegrali niezwykle ważną bitwę pod Pueblą, zaś sam Maksymilian I został stracony. Starcie pod Pueblą – a precyzyjniej: pod miastem Puebla, leżącym w stanie o takiej samej nazwie – miało miejsce 5 maja 1862 roku. Od tego czasu mieszkańcy stanu oraz latynoscy imigranci w USA, co roku świętują tamto pamiętne zwycięstwo.  

Cinco de Mayo obchodzone jest w iście amerykańskim stylu. W licznych paradach biorą udział tłumy uczestników i gapiów. Patriotyczne przemowy, historyczne odczyty i muzealne ekspozycje, mieszają się z koncertami, tanecznymi zabawami i piknikami podczas których spróbować można specjałów meksykańskiej kuchni.

Warto także zaznaczyć, iż współczesne obchody święta mają coraz częściej wymiar polityczny. 5 V jest bowiem dla amerykańskich prezydentów nie tylko dniem, w którym wypada złożyć życzenia latynoskim imigrantom, ale też np. okazją do spotkań z meksykańskimi ambasadorami i doradcami, specjalizującymi się w polityce zagranicznej.