Zdjęcia do filmu "Habemus papam"

PAP |

publikacja 06.05.2010 12:19

W XVI-wiecznym Palazzo Firenze w centrum Rzymu, obecnie siedzibie Towarzystwa Dante Alighieriego, znany reżyser Nanni Moretti nakręcił w tych dniach wiele scen do filmu "Habemus papam", już określanego jako najbardziej oczekiwany film roku we Włoszech.

Majestatyczne sale pałacu urządzono tak, by przypominały watykańskie komnaty w filmowej opowieści o pogrążonym w depresji papieżu (w tej roli 84-letni Michel Piccoli), który po konklawe uświadamia sobie, że nie jest w stanie udźwignąć ciężaru obowiązków, jakie na niego spadły.

Na otoczonym ścisłą dyskrecją planie filmowym w Palazzo Firenze niemal stale obecny był Jerzy Stuhr, grający rzecznika papieża, jego podporę i doradcę, który z bliska musi zmierzyć się z jego poczuciem osamotnienia i bezradności.

Jedna z kluczowych scen z udziałem Jerzego Stuhra przypominać będzie słynne "ucieczki" Jana Pawła II z Watykanu na początku jego pontyfikatu, gdy w normalnym ubraniu, ukrywając się w samochodzie, wymykał się na kilka godzin na narty lub wycieczki poza Rzym w towarzystwie swych najbliższych przyjaciół i współpracowników, między innymi obecnego nuncjusza arcybiskupa Józefa Kowalczyka. U Morettiego papież zostaje rozpoznany na skrzyżowaniu. Reżyser nie chce zdradzić, jaki jest finał tej sceny i czy jest to definitywna ucieczka z Watykanu.

Sam Nanni Moretti wciela się zaś w postać psychoanalityka, wezwanego do Watykanu przez kardynałów, którzy widząc załamanego i niezdolnego do podjęcia posługi papieża postanowia ratować jego i cały Kościół.

Mimo że zdjęcia trwają w ścisłym historycznym centrum Wiecznego Miasta, a aktorów i statystów w filmowych kostiumach można spotkać, jak spacerują wąskimi uliczkami w pobliżu Pola Marsowego (Campo Marzio), to w tych wyjątkowo trudnych warunkach reżyser stara się, aby jak najmniej informacji dochodziło z planu. Milczą także aktorzy.

Dominuje zaś przekonanie, że "Habemus papam" wywołała ogromną dyskusję, a niewykluczone także, że i kontrowersje. Nakreślony w filmie portret następcy świętego Piotra będzie z całą pewnością zaskakujący przede wszystkim dla tych, którzy w postaci oraz urzędzie papieża widzą charyzmę, autorytet, zdecydowanie i władzę. Papież Morettiego to osoba niezwykle krucha, psychicznie słaba i przerażona ogromem odpowiedzialności.

Wielką niewiadomą jest reakcja Watykanu i to mimo ujawnionych wcześniej informacji o tym, że scenariusz przeczytał przewodniczący Papieskiej Rady Kultury arcybiskup Gianfranco Ravasi.

Montaż ogromnej ilości materiału filmowego potrwa, jak się przewiduje, kilka miesięcy.

Film ma być gotowy wiosną 2011 roku.