Papież nie prosił o publiczną obronę

KAI |

publikacja 10.05.2010 10:11

Benedykt XVI nie prosił kardynała Angelo Sodano, aby publicznie bronił go przed atakami mediów w związku ze skandalem pedofilii w Kościele. Zapewnia o tym ks. Federico Lombardi w odpowiedzi na artykuł, jaki ukazał się w niedzielę w „Corriere della Sera”.

Ks. Federico Lombardi Józef Wolny/ Agencja GN Ks. Federico Lombardi
rzecznik prasowy Watykanu

Jego autor, historyk Alberto Melloni, nawiązując do słów krytyki pod adresem emerytowanego sekretarza stanu przez arcybiskupa Wiednia kard. Christopha Schönborna za to właśnie wystąpienie 4 kwietnia, twierdzi, iż dziekan Kolegium Kardynalskiego zabrał głos na prośbę samego papieża. „Z miłości do prawdy muszę powiedzieć, że Benedykt XVI wcale o nic nie prosił” - pisze dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej. Dodaje, że „wystąpienie kard. Sodano było inicjatywą Kolegium Kardynalskiego, tych przynajmniej jego członków, którzy przebywali w Rzymie”.

Ks. Lombardi przyznaje, że „papież został poinformowany [o wystąpieniu kard. Sodano] na krótko przed nim, również dlatego, że przewodnicząc celebracji musiał naturalnie wiedzieć, co ma się wydarzyć”. Benedykt XVI, stwierdza rzecznik, „z wdzięcznością i prostotą przyjął pozdrowienie, które miało być przesłaniem bliskości, miłości i solidarności”.

„Uważam za swój obowiązek wyjaśnić, że Benedykt XVI, nawet w ciężkich czasach, nie żebrze i nie organizuje manifestacji w obronie i dla poparcia , by umocnić swoją duchową pogodę w wierze i swój autorytet. Chciałbym dodać, że jeśli jest ktoś, kto przeżywa obecne wydarzenia w Kościele ze świadomością ich znaczenia, bez obaw o utratę władzy, natomiast w duchu ewangelicznego oczyszczenia, pokuty i głębokiej odnowy, to jest nim właśnie Benedykt XVI” - kończy swój list do „Corriere della Sera” ks. Lombardi.

Kard. Schönborn ma m. in. za złe kardynałowi Sodano, że głosy mediów w sprawie skandalu pedofilii w Kościele nazwał „gadaniną”.