Zawód policjant

Jakub Jałowiczor

GN 48/2018 |

publikacja 29.11.2018 00:00

Porozumienie ze związkowcami zakończyło protest policjantów. Nie uspokoiło jednak nastrojów wśród mundurowych.

W czasach wysokiego bezrobocia i niskich płac w branżach cywilnych praca w policji była atrakcyjna. Obecnie tak nie jest. HENRYK PRZONDZIONO /foto gość W czasach wysokiego bezrobocia i niskich płac w branżach cywilnych praca w policji była atrakcyjna. Obecnie tak nie jest.

Praca w policji kusi stabilizacją i wczesną emeryturą. Zniechęcają do niej zarobki i warunki pracy – służba w nocy i w święta, ryzyko podejmowane podczas interwencji. Jednak frustracja policjantów nie wynika jedynie z wysokości pensji. – Będąc jeszcze w opozycji, środowisko obecnej władzy uśmiechało się do policji. Potem nastąpił rozjazd oczekiwań z rzeczywistością – mówi Dariusz Loranty z Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Biznesu w Ostrowcu Świętokrzyskim, były policjant. Jego zdaniem podpisane porozumienie nie kończy problemów.

Szczeble

godnie z zapisami umowy od początku przyszłego roku każdy z 97 tys. policjantów (stan na czerwiec 2018 r.) zarobi o 655 zł brutto więcej. Rok później nastąpi podwyżka o kolejne 500 zł brutto. To spora podwyżka, zwłaszcza dla funkcjonariuszy na niskich szczeblach skali zaszeregowania.

W tej chwili policjant na starcie dostaje na rękę 1,9 tys. zł. Ma wtedy status kursanta. Szkolenie trwa pół roku (143 dni szkoleniowe). Zakwaterowanie i wyżywienie w czasie szkolenia są zapewnione. Młody mundurowy uczy się m.in. ustalania okoliczności zdarzenia, strzelania, wypełniania dokumentów i radzenia sobie z pijanymi, których trzeba odwieźć do izby wytrzeźwień. Jak podaje MSWiA, w czerwcu 2018 r. było w Polsce 2,7 tys. kursantów.

Jeśli kursant zda egzamin końcowy, przechodzi do drugiej grupy zaszeregowania i zostaje policjantem. Jego pensja rośnie do 3 tys. zł netto. Funkcjonariuszy mających ten status jest blisko 13 tys. W trzeciej grupie, do której należy 20 tys. osób, przede wszystkim referentów, można dostać 3,3 tys. zł. O 300 zł więcej zarabia dzielnicowy lub kontroler ruchu drogowego (czwarta grupa – 10 tys. osób). W kolejnej grupie, liczącej 25 tys. funkcjonariuszy, najwięcej jest detektywów i asystentów. Tu zarabia się średnio 3,8 tys. zł. 13 tysięcy policjantów należy do grupy szóstej, gdzie średnia płaca wynosi 4,3 tys. zł. Pozostali mundurowi zajmują stanowiska kierownicze. Komendant miejski lub powiatowy może liczyć na 7,3 tys. zł miesięcznie. Komendant wojewódzki – na 9,5 tys. zł. Na konto komendanta głównego wpływa co miesiąc 15,3 tys. zł. Jego zastępca dostaje o 2 tys. zł mniej.

Dla mnie to mało

Obecne płace nie zadowalają funkcjonariuszy. – W ciągu ostatnich lat sytuacja materialna w policji znacznie się pogorszyła – uważa Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów. – 10 lat temu policjant zarabiał 150 proc. średniej krajowej, a teraz jest w okolicy średniej. Komercyjny rynek pracy odjechał na trzy długości, a to on reguluje zarobki.

Doktor Krzysztof Liedel z Collegium Civitas, który w przeszłości służył w policji i milicji, przypomina, że były czasy, kiedy praca w mundurówce uchodziła za dobrze płatną. – Wszystko zależy od ogólnej koniunktury. W czasie dużego bezrobocia i niskich pensji w cywilu praca w policji była atrakcyjna pod każdym względem. Teraz policjant zarabia mniej niż niewykwalifikowany robotnik, który przecież nie naraża na służbie życia – tłumaczy Krzysztof Liedel. A Dariusz Loranty zwraca uwagę, że dotychczasowy system zderzył się z pojawieniem się w służbie młodszych funkcjonariuszy, nastawionych do życia inaczej niż ich starsi koledzy. – W policji zmienił się materiał genetyczny. Młodzi pytają o wynagrodzenie za nadgodziny, co za moich czasów było nie do pomyślenia. Zwolnienie lekarskie uzgadniało się z szefami i zwykle nie wykorzystywało się go do końca – wspomina były policjant.

Nadgodziny były jednym z zagadnień negocjowanych przez związkowców z ministerstwem. Dotychczas policjanci, podobnie jak ich koledzy ze Straży Granicznej i Służby Ochrony Państwa, nie dostawali pieniędzy za ponadwymiarowy czas pracy. Mogli jedynie odebrać w zamian wolne. Zgodnie z porozumieniem od lipca przyszłego roku nadgodziny będą płatne.

Dużo chorych

Dla niektórych zaletą pracy w mundurze jest prestiż. – To akurat problem, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Bardzo młodzi ludzie nagle dostają władzę, a to im szkodzi. Nie przyjmowałbym do służby ludzi mających mniej niż 25 lat – mówi Loranty.

Niezależnie od miejsca zamieszkania plusem służby jest stabilizacja. – Żeby zostać zwolnionym, trzeba wywinąć naprawdę poważny numer. Uczciwego nieroba nie zwolnią – tłumaczy Dariusz Loranty.

W przeciwieństwie do lepiej opłacanych pracowników korporacji policjant nie musi drżeć o to, czy będzie miał z czego spłacić zaciągnięty kredyt. Nie wolno mu jednak bez zgody przełożonego dorabiać. Ma to chronić przed patologicznymi sytuacjami, kiedy funkcjonariusz byłby zatrudniony w ochronie przez biznesmena, przeciwko któremu toczy się śledztwo, czy właściciela klubu, w którym rozprowadzane są narkotyki. W 2014 r. przed sądem stanął funkcjonariusz z Krakowa, który dorabiał jako bramkarz w kilku lokalach. Podjeżdżał pod nie radiowozem, niekiedy w godzinach służby.

Podobnych obostrzeń jest więcej. Policjant potrzebuje zgody szefów, żeby się szkolić. Ma też obowiązek podawania informacji o tym, czym zajmują się jego żona i inni członkowie rodziny. Mundurowym nie wolno też strajkować. Mogą tylko organizować demonstracje, jeśli akurat mają wolne. W październiku prawie 30 tys. funkcjonariuszy pojawiło się na proteście w Warszawie. Później podobna liczba jednocześnie znalazła się na zwolnieniach lekarskich. Związkowcy nie przyznawali się oficjalnie do tej formy protestu (wzięcie L4 przez zdrową osobę jest oszustwem), ale nie ukrywają, że był to środek nacisku na rząd. – Determinacja środowiska pomogła nam osiągnąć sukces – mówi Rafał Jankowski. – Jeszcze nigdy w policji nie było takiej jedności. Przez długi czas byliśmy lekceważeni, bo nie mamy prawa do strajku. Nie oceniam tego, co się stało. Osąd pozostawiam społeczeństwu. Ale jeśli należy kogoś obwiniać, to drugą stronę, nie ludzi w mundurach – dodaje.

Pół sukcesu

Rafał Jankowski nie kryje satysfakcji z tego, co udało się wywalczyć. – Jeszcze nigdy w historii policji i naszego związku nie podpisano tak korzystnego dla policjantów porozumienia ze stroną rządową – podkreśla. Udało się poprawić warunki przechodzenia na emeryturę. Od 2012 r. funkcjonariusz mógł z niej skorzystać po 25 latach służby, o ile ukończył przynajmniej 55 lat. Porozumienie ze związkowcami znosi ten drugi wymóg. Teraz odpocząć będzie mógł nawet 43-latek, o ile wstąpił do służby odpowiednio wcześnie. Ministerstwo ma jednak zaproponować zachęty finansowe, dzięki którym doświadczeni policjanci nie będą rozstawać się z mundurem tak wcześnie.

Związkowcy nie wywalczyli za to pełnej płatności za czas pobytu na zwolnieniu lekarskim. Do 2014 r. funkcjonariusz dostawał za ten okres pełne wynagrodzenie. W 2014 r. obniżono je do 80 proc., tak jak w przypadku innych zawodów. 100-procentowa płatność była utrzymana, jeśli zwolnienie wynikało z obrażeń doznanych na służbie. Ministerstwo nie zgodziło się na zmianę.

Rafał Jankowski jest przekonany, że porozumienie zakończy protest. Dariusz Loranty zwraca jednak uwagę, że policjanci mają poczucie krzywdy, kiedy porównują się z innymi pracownikami mundurówki. – Żandarmerię doinwestowano, Służba Ochrony Państwa i Straż Marszałkowska są dopieszczane, nie tylko finansowo. Tymczasem na policję zrzucane są czynności, które mogłyby wykonywać inne służby. W MSW przydałaby się komórka, która oceniałaby obciążenie poszczególnych formacji pracą. Nie bez powodu wielu policjantów szuka pracy w innych formacjach – mówi Loranty. I dodaje: – Strażak po kilku godzinach pracy na dworze ma prawo do posiłku. A czy ktoś kiedykolwiek podał posiłek policjantowi stojącemu przed Sejmem? Za moich czasów frustracja w policji nie była tak silna jak dziś. •

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.