PAP |
publikacja 17.05.2010 12:50
Na północy Węgier z powodu powodzi w poniedziałek ponad 2 tys. ludzi musiało opuścić domy. Powodzie wywołane przez padające cały weekend ulewne deszcze odcięły od świata niektóre wsie i spowodowały przerwy w dostawach prądu.
Powódź na Węgrzech
FERENC KALMANDY/PAP/EPA
Deszczom, których gdzieniegdzie spadło więcej niż zazwyczaj w ciągu dwóch miesięcy, towarzyszy porywisty wiatr. Poziom wody w części rzek jest rekordowo wysoki.
"Ciężko przewidzieć, kiedy sytuacja wróci do normy. W dolinach rzek Sajo i Hornad nie widzieliśmy takich powodzi od 1974 roku" - powiedział przedstawiciel lokalnych władz z północy kraju.
W Miszkolcu, trzecim największym mieście na północy kraju, władze wprowadziły ograniczenia w dostawach wody, a mieszkańcy budują wały przeciwpowodziowe. W niedzielę zginął tam mężczyzna, na którego dom osunęła się ziemia.
W rejonie Budapesztu wiatr wiejący z prędkością 100 km/h przewracał drzewa, które zatarasowały kilka głównych dróg.