Hallerczycy byli sami

Grażyna Myślińska

publikacja 27.01.2019 06:00

100 lat po zakończeniu I wojny światowej, na cmentarzach żołnierskich we Francji, także niemieckich, powiewały flagi, a wśród grobów przechodziły tłumy odwiedzających. Jeden tylko cmentarz był kompletnie bezludny, a na maszcie nie powiewała żadna flaga. Był to polski cmentarz hallerczyków, położony przy drodze D931 pod wsią Auberive w Szampanii.

Cmentarz polskich żołnierzy pod Auberive. grażyna myślińska /foto gość Cmentarz polskich żołnierzy pod Auberive.

Polski cmentarz wojenny jest jedną z trzech nekropolii znajdujących się pod Auberive. Sąsiadują z nim dwa cmentarze wojenne – francuski i niemiecki. Spoczywa na nim 129 polskich żołnierzy z Armii Polskiej we Francji gen. Józefa Hallera, poległych w czasie I wojny światowej. Pochowani są tam także polscy żołnierze, którzy zginęli w walce z Niemcami w 1940 roku. Tych jest 256. Wśród poległych znajduje się też siedmiu polskich lotników. Nazwiska spoczywających na cmentarzu znaleźć można w księdze pamiątkowej umieszczonej w skrytce przy cmentarnej bramie. Księga gości zawierała dwa wpisy, Anglików i Belgów, z czerwca i sierpnia tego roku. „Merci and rest in peace” (Dziękujemy, spoczywajcie w pokoju) – napisali Anglicy. Polacy nie wpisali się ani raz.

„Stoimy na wprost siebie…”

Polscy żołnierze, którzy walczyli na frontach I wojny, spoczywają na wszystkich cmentarzach wojennych Francji, gęsto rozsianych od Belgii do Szwajcarii, wzdłuż dawnej linii frontu. Najwięcej grobów z polskimi nazwiskami znaleźć można na cmentarzach niemieckich w belgijskiej Flandrii. Polskie nagrobki można spotkać także na nekropoliach francuskich i amerykańskich.

W 1914 r., gdy wybuchła wojna, nie mieliśmy niepodległego państwa. Rekrutów brali w kamasze zaborcy: Rosja, Austro-Węgry i Niemcy. Na frontach Wielkiej Wojny poległo pół miliona polskich żołnierzy. Często stawali naprzeciw siebie, jak choćby w Karpatach, gdzie w bitwie o przełęcz Prislop żołnierze II Brygady Legionów dowodzeni przez kapitana Stanisława Strzeleckiego bili się z oddziałami dowodzonymi przez pułkownika carskiej armii Lucjana Żeligowskiego. Strzelecki poległ, Żeligowski przeżył, po wojnie zorganizował wyprawę na Wilno, został generałem odrodzonego Wojska Polskiego.

„W okopach pełnych jęku,/ wsłuchani w armat huk,/ stoimy na wprost siebie –/ ja, wróg twój, ty, mój wróg” – napisał w 1915 r. Edward Słoński, żołnierz „z Bożej Łaski cesarza Austrii” Franciszka Józefa I.

Zaprzepaszczona szansa

Armia Polska we Francji, zwana też Błękitną Armią lub Armią gen. Hallera, powstała z inicjatywy Romana Dmowskiego i kierowanego przezeń Komitetu Narodowego. Składała się z ochotników. Tworzyli ją polscy jeńcy wojenni i dezerterzy z armii państw centralnych (Niemiec i Austro-Węgier) oraz ochotnicy wywodzący się z polskiej emigracji do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Brazylii i Francji. Ochotnicy szkoleni byli we Francji i Kanadzie. Wyposażenie zapewnił rząd francuski. Była to jedyna duża polska formacja wojskowa walcząca po stronie aliantów. Cmentarz hallerczyków to doskonałe miejsce zarówno do podkreślenia polskiego wkładu w zwycięstwo aliantów w I wojnie, jak i podziękowań dla rządów Francji, USA i Kanady za pomoc w stworzeniu tej armii oraz odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

W rocznicę zakończenia wojny i odzyskania przez nasz kraj niepodległości ten jedyny polski cmentarz całkowicie pusty, bez flag, czerwonych maków – symboli pamięci, bez biało-czerwonych wstążek na nagrobnych krzyżach, bez wieńców pod centralnym pomnikiem sprawiał przygnębiające wrażenie. Państwo i naród zapomniały o swoich bohaterach, i to w dniu, kiedy cała Polska świętowała rocznicę odzyskania niepodległości.

Lubimy szczycić się patriotyzmem. Bardzo wielu Polaków jest zdania, że pod tym względem przewyższamy inne narody. Tymczasem na francuskim cmentarzu wojennym pod Saint-Hilaire-le-Grand, odległym o kilka kilometrów od polskiego cmentarza w Auberive, na grobach Czechów znalazły się wieńce od czechosłowackiego legionu weteranów. Na innym cmentarzu przy drodze do Verdun powiewała flaga rosyjska i leżał wieniec poświęcony pamięci Rosjan, którzy tam walczyli. Kanadyjskie cmentarze we Flandrii odwiedzał minister Kanady do spraw weteranów Seamus O’Regan. Towarzyszyli mu kapelan armii kanadyjskiej, weterani i młodzież szkolna, realizująca projekt polegający na przypominaniu sylwetek żołnierzy i pielęgniarek walczących w Wielkiej Wojnie.

Na groby hallerczyków nie przyjechał nikt, a przynajmniej tak to wygląda. Zapytana o powód takiej sytuacji Ambasada RP w Paryżu wyjaśniła, że „na polskim wojskowym cmentarzu w Auberive zostały złożone wieńce w imieniu Ambasady RP na uroczystość Wszystkich Świętych. Nie było innych działań podejmowanych ściśle pod kątem Święta Niepodległości”.

Z Paryża do Auberive jest niecałe 200 kilometrów. •