Wojna polsko-chińska

Jakub Jałowiczor

GN 4/2019 |

publikacja 24.01.2019 00:00

Polak i Chińczyk spędzą w areszcie trzy miesiące pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin. Do zatrzymania doszło w czasie, kiedy narasta konflikt między Pekinem a Waszyngtonem.

Czy w Polsce firma Huawei też zacznie wzbudzać podejrzenia, tak jak w USA? Beata Zawrzel /REPORTER/east news Czy w Polsce firma Huawei też zacznie wzbudzać podejrzenia, tak jak w USA?

Za kratami znaleźli się Piotr D., były dyrektor w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, oraz Weijing W., były dyplomata, a później pracownik firmy Huawei. – Obaj panowie usłyszeli zarzuty z art. 130 paragraf 1 Kodeksu karnego – mówi Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Zgodnie z tym artykułem za działalność wywiadowczą przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej grozi do 10 lat pozbawienia wolności. – Prokurator wnosił o trzymiesięczny areszt, a sąd się do tej prośby przychylił – dodaje rzecznik.

Polskie służby podkreślają, że zatrzymanie jest efektem ich własnej pracy operacyjnej. Z naszych informacji wynika, że przydała się także pomoc innych państw NATO.

Spec od łączności

Kiedy miało dojść do szpiegowskich działań, tego nie podano. – Śledztwo jest w całości oparte na materiałach niejawnych zgromadzonych przez ABW – tłumaczy Stanisław Żaryn.

Piotr D. pełnił ważne funkcje w MSWiA. W 2009 r. trafił do ABW i niemal od razu został dyrektorem. Agencją kierował wówczas gen. Krzysztof Bondaryk. Według naszych ustaleń Piotr D. miał współpracować z płk. M., który kilka lat temu odszedł z Agencji. W każdym miejscu zatrudnienia D. zajmował się systemami informatycznymi i łącznościowymi. Jak podaje portal Katedry Prawa Informatycznego UKSW, gdzie do niedawna wykładał, Piotr D. zajmował się m.in. pracami nad numerami alarmowymi oraz systemami używanymi podczas wizyt papieskich w Polsce. W 2011 r. na konferencji prasowej prezentował uruchomiony przez ABW system bezpiecznej łączności rządowej CATEL, przygotowany do obsługi 3,5 tys. telefonów oraz 400–500 laptopów. W tym samym roku „Rzeczpospolita” ujawniła tzw. infoaferę polegającą na korumpowaniu urzędników MSWiA oraz wysokich oficerów policji w związku z przetargami na usługi teleinformatyczne. D. nigdy nie usłyszał zarzutów w tej sprawie, ale niektórzy komentatorzy kojarzą z nią jego późniejsze odejście z ABW. Po rozstaniu z Agencją były oficer został wykładowcą. Jak wynika z ogólnodostępnych informacji, pracował też w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej, a w końcu związał się z prywatnym operatorem sieci komórkowej.

Polonista znad Huang He

Z kolei 37-letni Weijing W. od prawie ośmiu lat pracował w firmie Huawei. Zajmował dyrektorskie stanowiska w polskim oddziale koncernu. Krótko po aresztowaniu przedsiębiorstwo poinformowało, że go zwalnia. – Chińscy komentatorzy wolnych mediów, np. Chen Pokong, nie mają wątpliwości, że to profesjonalny szpieg – tłumaczy Hanna Shen, polska dziennikarka mieszkająca na Tajwanie. – Może świadczyć o tym jego życiorys – ukończył Uniwersytet Języków Obcych w Pekinie, czyli kuźnię kadr dyplomatycznych, ale i fabrykę szpiegów Państwa Środka.

W. studiował polonistykę. W 2013 r. stał się jednym z bohaterów reportażu prasowego opisującego życie Chińczyków nad Wisłą. Autorzy pisali, że Weijing W. jeszcze na studiach wybrał sobie polskie imię Stanisław. Później przez ponad 4 lata pracował w chińskiej placówce dyplomatycznej w Gdańsku. – Placówki ChRL w Polsce są ważnym elementem budowy siatki szpiegowskiej w Europie – uważa Hanna Shen. Jak dodaje, dowodem na to było aresztowanie przez Szwedów chińskiego obywatela pochodzenia tybetańskiego. Mężczyzna miał szpiegować niewielką wspólnotę szwedzkich Tybetańczyków. Według tamtejszych służb w związku ze swoją aktywnością szpiegowską pojawiał się regularnie w Polsce. Został zatrzymany w lutym 2017 r., gdy wracał z Warszawy. W czerwcu br. skazano go na 22 miesiące więzienia.

Wojskowy numer

„Ten incydent miał fatalne konsekwencje dla globalnej reputacji Huawei” – oświadczyły w komunikacie władze przedsiębiorstwa. Zaznaczyły przy tym, że zarzuty wobec Weijinga W. „nie mają związku z firmą”. Także polska strona zapewnia, że w sprawie nie chodzi o działalność giganta telekomunikacyjnego. – Traktujemy ją na razie jako sprawę przeciwko dwóm konkretnym osobom. Kwestia ich miejsc pracy będzie analizowana, ale nie jest to śledztwo wymierzone w konkretną firmę – wyjaśnia Stanisław Żaryn.

Weijing W. nie jest jednak pierwszą osobą związaną z chińskimi firmami elektronicznymi, która trafia za kraty w państwie należącym do NATO. W grudniu ub.r. kanadyjskie służby na prośbę USA zatrzymały Meng Wanzhou, córkę założyciela Huawei i dyrektor finansową koncernu. Zarzucono jej łamanie sankcji nałożonych na Iran. Grozi jej nawet 30 lat więzienia.

Chiński gigant od kilku lat jest w USA na cenzurowanym, choć do niedawna amerykańscy producenci sprzedawali mu swoje podzespoły. W 2012 r. raport Kongresu oskarżył Huawei m.in. o kradzież własności intelektualnej, kooperację z Iranem i korupcję. Rok później firma ogłosiła, że z powodu nieprzyjaznego klimatu politycznego wycofuje się z amerykańskiego rynku. Chodziło wprawdzie tylko o infrastrukturę telekomunikacyjną, a telefony czy tablety nadal były sprzedawane, ale w 2018 r. z dystrybucji sprzętu produkowanego przez koncern z Państwa Środka wycofała się popularna sieć sklepów Best Buy. Ze współpracy z nią zrezygnowały również instytucje państwowe. Amerykańskie władze uważają, że firma instaluje w swoim sprzęcie urządzenia i oprogramowanie przekazujące dane chińskiemu wojsku. Twórca Huawei, Ren Zhengfei, jest bowiem żołnierzem, który w armii służył jeszcze w czasach rewolucji kulturalnej. Hanna Shen zwraca uwagę, że o związkach Huawei i kilku innych chińskich firm z wojskiem mówi Guo Wenggui, miliarder ubiegający się o azyl w USA. „Ludzie na Zachodzie nie mają racji, mówiąc, że to są przedsiębiorstwa biznesowe czy firmy tylko wywodzące się z Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej” – pisał niedawno Guo. „Szefowie wszystkich tych przedsiębiorstw mają trzy tożsamości: po pierwsze, każdy ma swoje numery identyfikacyjne w ChALW, po drugie, osoby te są na liście wspieranych i chronionych przez chińskie władze finansowe, po trzecie, mają przywileje dyplomatyczne nadane im przez chińskie ministerstwo spraw zagranicznych”.

Wojna światowa

Walka USA z chińskimi firmami elektronicznymi jest zatem częścią geopolitycznej rywalizacji między Pekinem a Waszyngtonem. Jak donosi japoński portal nikkei.com, władze Stanów Zjednoczonych zamierzają od połowy 2020 r. wykluczyć z zamówień publicznych przedsiębiorstwa, które choćby korzystają w swoich biurach ze sprzętu Huawei, ZTE i trzech innych chińskich producentów. Huawei nadal współpracuje z wieloma firmami telekomunikacyjnymi świata, ale z kontraktów z tym i innymi koncernami z Państwa Środka wycofują się kolejne kraje. Wielka Brytania oskarżyła Huawei o dumping. Australia nie dopuściła Chińczyków do wartego prawie 40 mld dol. przetargu na budowę sieci telekomunikacyjnej. 1 stycznia br. z chińskiego sprzętu zrezygnowały instytucje Tajwanu. Bank Norweski ma na czarnej liście ZTE, a na początku roku Norwegia ogłosiła, że może usunąć dalekowschodnich partnerów z projektu budowy telefonii komórkowej w nowoczesnej technologii 5G. Czy na podobny krok zdecyduje się Polska? Na razie rząd sprawdza, które z ważnych instytucji korzystają z urządzeń firmy Huawei. Udział Chińczyków w tworzeniu telefonii 5G stanął pod znakiem zapytania, ale żadnych decyzji jeszcze nie ogłoszono. Doktor Łukasz Kister, ekspert ds. bezpieczeństwa z Instytutu Jagiellońskiego, zwraca uwagę, że nie tylko Chiny szpiegują za pomocą urządzeń elektronicznych. – Istotą stosunków międzynarodowych jest zbieranie informacji, które są niezbędne do osiągania przewagi. I to robi każdy – zaznacza dr Kister. Nasz rozmówca, były funkcjonariusz polskich służb, zauważa jednak, że wywiad Chin stał się – podobnie jak rosyjski i amerykański – jednym z globalnych graczy. Stanisław Żaryn przyznaje, że choć największym zagrożeniem dla Polski pozostają służby Federacji Rosyjskiej, to można zauważyć wzrost aktywności Chińczyków. – Ich służby stają się coraz aktywniejsze. Nie koncentrują się na konkretnych tematach. Działają w bardzo różnych obszarach – wyjaśnia rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.•

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.