Warto zawierzyć Panu swoje serca

mł /am, rc

publikacja 01.02.2019 19:34

Ania Marek i Rafał Cycoń poznali się w październiku 2018 r., a zaręczyli - podczas Światowych Dni Młodzieży w Panamie.

Warto zawierzyć Panu swoje serca Łukasz Muzyka Dla Ani i Rafała udział w ŚDM w Panamie był wielkim duchowym przeżyciem. Na zdjęciu z abp. Markiem Jędraszewskim po katechezach w Monagrillo. Metropolita krakowski życzył im wtedy szczęścia na całe życie nie wiedząc, że kilka dni później odbędą się zaręczyny

Ania i Rafał właśnie wrócili z Panamy. Tak opowiadają swoją historię.

Rafał: Warto zawierzyć Panu swoje serce. To prosta, ale i trudna prawda. Ania i ja, mamy za sobą doświadczenia wyniesione z poprzednich relacji, ale dopiero gdy byliśmy już całkiem zagubieni, oddaliśmy Bogu nasze serca.

Ania: I mogliśmy się odnaleźć. Teraz jasno widzimy, że musieliśmy sporo przeżyć, by przygotować się na miłość. Tę prawdziwą i jedyną.

Rafał: Poznaliśmy się na Mszy św. o dobrą żonę i dobrego męża w kościele św. Szczepana w Krakowie, na której żadne z nas nie planowało być. Nie wybraliśmy się tam też, by kogokolwiek (przyszłej żony, męża) szukać. Mnie zabrał tam mój przyjaciel, którego "przypadkowo" spotkałem po drodze z pracy. Anię zaprosiła koleżanka, prosząc o modlitwę za jej narzeczeństwo. Ostatecznie ta koleżanka nie mogła przyjść do kościoła, a Ania była na Mszy. Gdy po Eucharystii wszyscy wyszli z kościoła, zostałem z przyjacielem w ławce posłuchać piosenek uwielbienia granych przez scholę. Urzekł mnie śpiew dziewczyny siedzącej za nami. Kiedy schola skończyła śpiewać, odwróciłem się do niej ze słowami "Hej, ale ślicznie śpiewasz".

Ania: Po krótkiej rozmowie okazało się, że oboje byliśmy zaangażowani w organizację ŚDM w Krakowie i staramy się żyć pełnią życia i być blisko Boga.

Rafał: Ania wydawała się być bardzo interesującą osobą, poprosiłem więc o jej numer telefonu. Dostałem. Następnego dnia, 16 października, w dniu 40. rocznicy wyboru Jana Pawła na papieża, poszliśmy na organizowany z tej okazji koncert na Rynku Głównym. Świetnie się bawiliśmy. Po koncercie "przypadkiem" spotkaliśmy abp. Marka Jędraszewskiego, którego poprosiliśmy o błogosławieństwo. W kolejnych dniach spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, a prawie każde spotkanie kończyło się tak, że wychodziliśmy z restauracji czy kawiarni, przepraszając obsługę, bo już zamykała lokal. Otrzymałem też kolejny znak z Góry, aby zrobić krok do przodu w swoim życiu. Niebawem, po tygodniu spotykania się z Anią dostałem informację od przyjaciółki, że zwolniły się miejsca do Panamy w grupie Karmelitańskiego Dzieła Miłosierdzia. Dokładnie dwa. Nie zastanawiając się długo, zaproponowałem Ani wyjazd. Najpierw jednak musiałem wytłumaczyć, że nie żartuję. A zaraz potem, dlaczego jej ten wyjazd w ogóle proponuję. Trzeba więc było wyłożyć karty na stół i powiedzieć, że wierzę, że w naszych spotkaniach może być coś więcej…

Decyzję o wyjeździe musieliśmy podjąć następnego dnia, czyli 22 października, w liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II. Umówiliśmy się na Mszę w kościele oo. karmelitów, gdzie też "przypadkiem" trafiliśmy do kaplicy z obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej oraz portretem Jana Pawła II. Zapewniłem Anię o swoich intencjach. Zgodziła się pojechać do Panamy. Od tej pory byliśmy już parą.

Ania: Kolejne miesiące upewniały nas w podjętej decyzji. Na Mikołajki polecieliśmy razem na Sycylię, gdzie koleżanka załatwiła nam nocleg w Centrum Pomocy Rodzinie Kana - rzecz jasna z osobnym pokojem dla mnie i dla Rafała. Okazało się też, że kaplica tego centrum to jedyne na Sycylii sanktuarium miłości małżeńskiej. Na Mszy spotkaliśmy też moją panią profesor z Papieskiego Instytutu Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, gdzie studiowałam. Była tam, bo tego dnia odbywała się całodzienna sesja z kursu przedmałżeńskiego. Pani Luisa zapytała, czy jesteśmy małżeństwem. Gdy odpowiedzieliśmy, że nie, zaproponowała, byśmy przyszli na jeden z wykładów. Pomyśleliśmy: Dlaczego nie…

Rafał: Po powrocie z Sycylii pojechaliśmy do Częstochowy, aby zawierzyć Maryi nasz związek, a także naszą pielgrzymkę do Panamy. Już wtedy rozmawialiśmy o wspólnym spędzeniu życia. Otrzymując kolejne znaki z Góry i czując się przy Ani naprawdę dobrze, wiedziałem że trzeba szykować pierścionek. Udało mi się go odebrać od jubilera dwa dni przed wylotem do Panamy. Nie miałem planu na zaręczyny, chciałem tylko, aby były to zaręczyny "przed Bogiem" i wierzyłem, że odpowiedni moment sam się pojawi.

Ania: W grudniu byliśmy też na Wawelu, na ostatnich przed świętami Roratach. Poszliśmy tam do kaplicy z relikwiami św. Jana Pawła II. Na karteczce napisałam prośbę, by Ojciec Święty nauczył nas kochać się piękną, dojrzałą i czystą miłością. Zrobiłam też dopisek: "Ps. Proszę też o szybkie zaręczyny". Tego jednak Rafałowi wtedy nie powiedziałam.

Rafał: Będąc już na ŚDM dowiedziałem się, że papież będzie konsekrował panamską katedrę, umieszczając w niej relikwie świętego Jana Pawła II, od którego przecież zaczęła się nasza historia, i który się przez nią nieustannie przewija. Kiedy dotarliśmy do katedry, już po tej uroczystej Mszy, okazało się, że jest ona zamknięta dla turystów. Miała być otwarta dopiero za kilka godzin, co oznaczało że nie wejdziemy, bo musieliśmy jechać na czuwanie z papieżem Franciszkiem. Pokazałem jednak ochroniarzowi pierścionek i ten wpuścił nas na kilka minut. Dokładnie - na cztery. Klęcząc przed ołtarzem, wyznałem Ani pełnię miłości i pragnienie wspólnego przejścia z nią przez życie. Usłyszałem "tak". Ochroniarz cały czas patrzył na zegarek i podczas oświadczyn robił nam zdjęcia, które potem od niego dostaliśmy.

Ania: Podczas czuwania w Panamie, na błoniach św. Jana Pawła II, słuchając przemówienia papieża Franciszka, mieliśmy wrażenie, że swoimi słowami potwierdza, że to, co robimy jest odważne, ale nie jest szalone. Ojciec Święty Franciszek powiedział, że Maryja umiała powiedzieć „tak” i zaufać miłości oraz obietnicom Boga. To właśnie poczułam w sercu, kiedy z nieśmiałością, ale i radością powiedziałam Rafałowi "Tak", a tym samym konkretnemu powołaniu do małżeństwa. Wierzymy, że warto być odważnym i miłości powiedzieć "Tak".

Wysłuchała: Monika Łącka

Warto zawierzyć Panu swoje serca   Archiwum prywatne Chciałem, by nasze zaręczyny były zaręczynami "przed Bogiem" - opowiada Rafał Cycoń